Nie mogłam siedzieć w szpitalu do rana, ale chciałam. Malfoy przez cały czas spał, a ja siedziałam obok niego i gadałam jakieś bzdury. To co pierwsze nawinęło mi się na język.
Pani Pomfrey wyprosiła mnie ze skrzydła szpitalnego koło siedemnastej. Wiedziałam co muszę iść teraz zrobić. Muszę iść dać nauczkę McLaggenowi za aż takie poszkodowanie mojego chłopaka. Przez niego złamał nadgarstek, potłukł żebra i skręcił kostkę.
Gdy wyszłam ze skrzydła, musiałam jedynie znaleźć Hermione by wprowadziła mnie spokojnie do dormitorium Gryfonów. Zaczęłam od szukania jej w bibliotece, nie było jej. Więc musi być w Wielkiej Sali.
Od razu szybkim krokiem ruszyłam w jej kierunku i zaczęłam rozglądać się za dziewczyną z bujnymi włosami siedzącą przy stole Gryffindoru. Znalazłam ją szybko. Siedziała koło Rona i Harrego.
Ruszyłam w ich stronę, a po tym jak cała trójka mnie zobaczyła, zdyszana ułożyłam dłonie na stole i spojrzałam pustym wzrokiem na moją przyjaciółkę.
— Teresa.— zdziwiła się moją obecnością i wzrokiem przejechała po swoich kolegach, a po chwili spojrzała na mnie.
— Słyszałam o wypadku Malfoy'a, przykro mi.— Potrzebuje znaleść McLaggena.— powiedziałam szybko, a ona uniosła brew ku górze.
— Wiesz gdzie jest?— Taa..— potwierdziła machnięciem głowy.
— W pokoju wspólnym.— powiedziała, a ja złapałam ją za dłoń podnosząc i od razu idąc z nią w stronę wieży Gryffindoru.— To mnie tam zabierasz, Hermiona.— powiedziałam jej w połowie drogi, a ona chciała się wyrwać z mojego mocnego uścisku.
— Po co szukasz tego głupiego bałwana?— zapytała po chwili moja przyjaciółka.
— Pocałował mnie.— mruknęłam niezadowolona, a dziewczyna się zatrzymała. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, a jej dwie brwi były uniesione do góry.
— To przez niego Draco jest w szpitalu?— zapytała jakby rozszyfrowała zagadkę.
— No tak.— kiwnęłam głową i założyłam dłonie nad piersiami.
— Muszę dać nauczkę Cormacowi. Może zostawi mnie w spokoju.— Mogłaś od razu, Tessa.— pokręciła głową i sama złapała mnie za rękę, dochodząc do dormitorium.
— Wprowadzę cię tam sama.— Naprawdę?— zapytałam zdziwiona, a dziewczyna się zaśmiała i machnęła głową.
— Ale..— zatrzymała się przed obrazem i spojrzała na mnie.
— Musisz zatkać uszy. Nie chcę żeby Slytherin usłyszał nasze hasło.— O mój boże.— przewróciłam oczami i zrobiłam tak jak dziewczyna kazała i zatkałam dłońmi uszy, uśmiechając się do niej znacząco.
Dziewczyna wypowiedziała hasło do obrazu, a obraz się uchylił i pokazał jej wejście do pokoju wspólnego. Weszła pierwsza, a ja za nią zabierając swoje dłonie z uszów.
Gryfoni nagle ucichli i spojrzeli po nas dziwacznie. Hermiona stała obok mnie zawstydzona faktem, że dosłownie każdy kto tu był patrzył na nas.
— Jak miło.— powiedziałam jakby sama do siebie i rozejrzałam się po pokoju szukając wzrokiem tego bałwana jak to nazwała go Granger.
Był tam. Siedział nie wiedząc, że przyszłam właśnie do niego. Zaczęłam kierować się w stronę chłopaka i stanęłam przed nim, zakładając dłonie nad piersiami i czekając aż chłopak wstanie z miejsca.
— Cormac, musimy pogadać.— powiedziałam oschle, a chłopak z początku się rozejrzał i wstał.
— O co chodzi?— zapytał szeptem, a ja wypchałam policzek językiem.
CZYTASZ
𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)
Fanfiction„Kochałam cię. Nawet jak wszyscy mówili, że dokonałam złego wyboru, kochałam cię." TRIGGER WARNING. Historia o Draco Malfoy'u zawierająca akty przemocy, używki; alkohol, narkotyki, dopalacze. Zabawę nożami, przemoc fizyczna i psychiczna, próby samob...