chapter forty - nine

7.7K 433 596
                                    

N

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

N.

Minął tydzień. Przeleżałam go w skrzydle szpitalnym. Czułam się już znacznie lepiej, oczywiście fizycznie. Psychicznie nadal byłam wymęczona, ale motywowała mnie jedna sprawa. Musiałam to zrobić mimo, że wiem jak jest to niebezpieczne, a potrzebowałam do tego pomocy Theodora.

Przyjęłam do wiadomości to, że jestem w ciąży, ale nie umiałam pogodzić się z tym, że już tak długi czas nie wiedziałam Louisa i Malfoy'a.

Chciałam zakraść się do Malfoy Manor i spotkać się z chłopakami. Jest to nieodpowiedzialne bo wiem, że mogę przypadkiem wpaść na jakiegoś śmierciożerce który bez wahania by mnie zabił, a dodatkowo chcę wciągnąć w to Theodora który również będzie tym ryzykował. Ale wierzę w to, że mi pomoże. Na pewno sam chce spotkać Mel.

Wbiegłam do Wielkiej Sali, wzrokiem szukając Theo, a gdy już wyłapałam go, kącik moich ust drgnął ku górze i podbiegłam do niego, układając dłonie na jego ramionach, a tym samym powodując, że chłopak się przestraszył.

— Kurwa, Teresa.— warknął i obrócił się w moją stronę, biorąc chusteczkę, by wytrzeć swoje spodnie. Mojej uwadze umknęło to, że chłopak trzymał w dłoni napój który wylał się na jego dresy.

— Wybacz.— zachichotałam i usiadłam obok niego, mierząc jego zirytowaną twarz.

— Widzę, że humor Ci się polepszył.— przyznał i rzucił na stół zużyte chusteczki, przekręcając ciało w moją stronę.— O co chodzi?

— A o co może chodzić?— udałam, że nie wiem o co chodzi chłopakowi i sięgnęłam po jabłko, gryząc je.

— Tessa.— mruknął zirytowany, bym w końcu zaczęła mówić. Przekręciłam oczami i wstałam, ostatni raz gryząc jabłko, a później rzucając je w stronę Theo.

— Za mną.— powiedziałam i obróciłam się na pięcie, idąc w stronę wyjścia. Po chwili zauważyłam jak chłopak idzie obok mnie, zerkając na mój profil.

— Więc?— zapytał, gdy szliśmy już jakiś czas po opustoszałym korytarzu. Zatrzymałam się i rozejrzałam dookoła, stając twarzą w twarz z brunetem.

— Potrzebuje pomocy.— zaczęłam i spojrzałam na chłopaka błagalnie.
— Mogę na Ciebie liczyć?— zapytałam z nadzieją w głosie będąc pewna, że chłopak mi nie odmówi. Był na to za miły.

— Jasne, o co chodzi?— kiwnął twierdząco głową. Na moją twarz wpłynął diabelski uśmieszek, na co brunet zmarszczył brwi.— Co wymyśliłaś?

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz