Y/N - Rozdział? No nie wiem, jest dziwacznie pokręcony. I chcę wyjaśnić jeszcze sprawę z trójkątem. Nie chodziło mi o trójkąt miłosny, że w związku. Chodziło mi o trójkąt w łóżku. A teraz miłego czytania, kochani!
N.
— Okej, po pierwsze zachowuj się neutralnie, Tess.— mówiła do mnie Mel, w trakcie gdy szłyśmy przez korytarz Malfoy Manor. Dzisiaj był dzień w którym miałam zmierzyć się twarzą w twarz z samym Voldemortem. Ciekawe co mi powie.
— Neutralnie?— zapytałam ironicznie, przekręcając głowę w stronę dziewczyny.
— Najlepiej nie okazuj strachu.— machała rękoma, objaśniając mi jak mam zachowywać się w stosunku co do jej ojca.
— Okej.— nabrałam głośniej powietrza i zwolniłyśmy, będąc blisko drzwi.
— Nie okazywać strachu.— wypuściłam powietrze, próbując uspokoić swoje szybko bijące serce.— I nie patrz głęboko w jego oczy, to ważne.— dopowiedziała po chwili. Słabo kiwnęłam głową i przełknęłam, po czym złapałam za klamkę i weszłam do środka sali.
Zimny wiatr zawiał w moją twarz, gdy ciemność spowodowała, że ledwo widziałam na oczy. Po chwili usłyszałam klaśnięcie, a lampy w całym pokoju się rozpaliły. Na środku był wielki stół, a przy nim siedział sam Czarny Pan. Stałam w miejscu, obserwując go na ciężkim wydechu.
— Możesz usiąść.— powiedział chłodno i wskazał na krzesło obok siebie. Nabrałam cicho powietrza do płuc i podeszłam do wyznaczonego przez niego miejsca, siadając tam i patrząc się przed siebie, a nie na faceta obok mnie.
— Powiedz mi, Tereso.— zaczął i kątem oka zauważyłam jak wstaje, maszerując wokół mojego krzesła.— Jesteś tu tylko dla Louisa, czy dlatego, że chcesz wstąpić w moje szeregi?— zapytał, układając dłoń na moim ramieniu i nachylając się, praktycznie szepcząc mi te słowa do ucha.Moim ciałem zawładnęło nieprzyjemne uczucie, a oddech stał się dziwnie płytki. Czułam się okropnie. Czułam się okropnie przy Voldemorcie. Biło od niego złem, a pod jego dotykiem czułam jak wszystko we mnie paraliżuje. Co mu odpowiedzieć?
— Chcę wstąpić w szeregi śmierciożerców.— powiedziałam ledwo, mrugając kilkukrotnie. Niewiadomo z jakiej przyczyny, moje oczy raptownie załzawiły.
— To było do przewidzenia, że to powiesz.– parsknął i uniósł się, stojąc ponownie prosto. Jego dłoń ciągle była na moim ramieniu.— Dziecko potrzebuje ojca.
Nagle moje oczy wyszczerzyły się na jego słowa, a oddech przyspieszył. Ślinianki zaczęły bardziej pracować, przez co ciężko przełknęłam, wbijając wzrok w ścianę przede mną, bojąc się tego co wymyśli Voldemort.
— A teraz.— klasnął i obszedł mnie, ponownie zasiadając na krześle.
— Pokaż mi, że nadajesz się do moich szeregów.— powiedział z jadem w głosie. Przekręciłam głowę, by na niego spojrzeć, a po chwili do sali został wprowadzony jakiś starzec, którego chwilę później popchnięto, by uklęknął na podłodze.— Rzuć na niego zaklęcie niewybaczalne, Tereso, a później będziesz z nami.— przeniosłam wzrok ze staruszka na Czarnego Pana który wpatrywał się we mnie wyczekująco. Słabo kiwnęłam głową i powoli wstałam, wyciągając ze spódniczki różdżkę, wolnym krokiem podchodząc do starca.
CZYTASZ
𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)
Fanfiction„Kochałam cię. Nawet jak wszyscy mówili, że dokonałam złego wyboru, kochałam cię." TRIGGER WARNING. Historia o Draco Malfoy'u zawierająca akty przemocy, używki; alkohol, narkotyki, dopalacze. Zabawę nożami, przemoc fizyczna i psychiczna, próby samob...