chapter one

19.5K 618 978
                                    

W końcu kolejny dzień! Nareszcie. Wczoraj miałam ciężką noc, a to przez to, że Malfoy i banda jego przydupasów postanowiła zrobić sobie imprezę i balować do piątej nad ranem. Dopiero po piątej praktycznie zasnęłam, dając odpłynąć mojemu ciału, jednak po dwóch niepełnych godzinach snu musiałam wstać na moje pierwsze zajęcia.

Tragedia.

Zebrałam się z łóżka i pokierowałam do łazienki, przemywając pośpiesznie twarz. Weszłam pod prysznic by przemyć swoje ciało po nieprzespanej nocy, a gdy tą czynność równie wykonałam, postanowiłam w końcu wcisnąć się w mój mundurek szkolny.

Założyłam zwyczajnie koszulę, której dwa pierwsze guziki pozostawiłam rozpięte, a na moją nagą szyje zawiesiłam lekki łańcuszek. Założyłam jak zawszę krótką, czarną spódniczkę i włożyłam do niej koszulę, założyłam jeszcze podkolanówki i moje botki na obcasie. Niestety nie miałam szaty, dzisiaj Hufflepuff ma mi ją oddać, o ile w ogóle ją odda. Jakoś nie idzie mi noszenie krawatu, dlatego posługuje mi jako bandana na głowę, przez co wyglądam jakbym miała zwyczajne grubą opaskę na włosach.

Gdy makijaż również już skończę; jak
zwykle kreski, konturówka do ust, świecący błyszczyk i reszta tych dupereli, schodzę na dół do pokoju wspólnego. Na szczęście nikogo nie ma. Nie mam ochoty z samego rana natknąć się na kogokolwiek z mojego domu, dlatego od razu kieruje się do wyjścia. Korytarz jest pusty, nie słyszę kompletnie nic, więc idę przed siebie, do Wielkiej Sali gdzie jest już dużo dzieciaków. Wzrokiem szukam moich przyjaciół, a gdy w końcu ich zauważam, poszerzam swój uśmiech i swoje kroki kieruje w ich stronę.

— Hej wam.— uśmiecham się do każdego i siadam obok Pottera, który przenosi po chwilę wzrok na mnie.

— Hej, Tess.— uśmiechnął się do mnie promiennie i objął mnie ręką, przytulając na powitanie.

— Cześć, Tess.— nachyliła się do mnie Granger, a ja spojrzałam na nią i na Rona, do którego tylko skinęłam głową.
— Jak się czujesz po pierwszej nocy?

— Daj spokój.— jęknęłam i schowałam twarz w dłoniach, spuszczając głowę w dół.

— Co się stało?— zapytał zmartwiony Ron, a na swoim ramieniu poczułam wyłącznie dłoń Harrego.

— Malfoy i jego koledzy, a o co innego może się rozchodzić?— uniosłam wzrok i spojrzałam na rudowłosego.
— Postanowili zrobić imprezę powitalną, przez co nie spałam całą kurwa noc.

— Powinnaś komuś o tym powiedzieć, tak być nie może.— oznajmiła dziewczyna z bujnymi włosami, będąc zupełnie poważna.

— Nie.— syknęłam i pokręciłam przecząco głową.— Wszyscy przeciwko mnie? To nie ma prawa wypalić, Hermiono.

— A gdzie twoja szata, Tess?— Potter po chwili zmienił temat, uważnie obserwując moją koszulę.

— Jakiś chłopak wczoraj mnie oblał herbatą.— zaśmiałam się na wspomnienie i przeczesałam włosy palcami.— Miał mi ją uprać i dzisiaj oddać, ciekawa jestem czy to zrobił.

— Jaki chłopak?— zapytał Ron, a ja rozejrzałam się po sali, szukając tego wysokiego przystojniaka wzrokiem.

— Hufflepuff.— odpowiedziałam krótko, a pozostała trójka spojrzała się na mnie dziwacznie.— Nie wiem jak ma na imię, ale wiem, że jest z Hufflepuffu.

— Może Cedric?— Hermiona przeniosła wzrok na książki, a ja pytająco uniosłam brew do góry, co ona zauważyła, bo uniosła oczy, patrząc na mnie.— Jeżeli masz na myśli wysokiego, przystojnego bruneta, to Cedric.

Dziewczyna się zaśmiała, a ja pokręciłam głową, tym samym dając znać, że o niego chodzi. Ale długo uśmiech nie gościł na jej twarzy, ponieważ Ron spiorunował Hermione wzrokiem, przez co dziewczyna zaczęła mieć lekkie wypieki na policzkach i znowu przeniosła wzrok na swoje książki.

Ach, moje słodkie aniołki.

Pomyślałam, jednak po chwili widok blondyna totalnie rozmazał mi obraz przed sobą, przez co widziałam już tylko go; patrzącego się na mnie swoim piorunującym wzrokiem.

Pokręciłam głową, szybko wyrywając się z transu, a chłopak uniósł kącik ust ku górze, będąc zadowolony z tego, że tak się na niego pewny czas gapiłam. Już zaczyna mnie denerwować, ale w końcu nic takiego nie robi. Co jest?

Jestem pewna, że w dalszym ciągu nie zapomniał o tym plaskaczu w buźkę wczoraj, nie chciałam tego, ale zwyczajnie ręka mnie swędziała i uniosła się, by dać mu nauczkę za powiedzenie do mnie czegoś tak cholernie dwuznacznego. Następnym razem dwa razy pomyśli nim zaproponuje mi coś takiego. Chyba, że to go bardziej rozzłościło i być może to bardziej zaostrzy nasz konflikt? Ja nie jestem jak każda jego dotychczasowa dziewczyna na jedną noc, ja w porównaniu do innych szanuje siebie i nie pozwolę sobie, by Draco Malfoy mnie choć raz dotknął.

— O czym myślisz?— zapytał Potter, a ja spojrzałam na niego, posyłając mu zwyczajny uśmiech.

— Spokojnie, o niczym ważnym.— kiwnęłam i wstałam, patrząc na trójkę moich przyjaciół. — Chodźmy już. Zaraz lekcja się zacznie.

Powiedziałam, a reszta tylko skinęła głową i wstała od stołu, kierując się ze mną pod sale, czekając na poszczególną lekcje.

Gdy większość osób się zebrała, weszliśmy do sali. Hermiona siedziała z jakąś dziewczyną, a Ron i Potter siedzieli razem, na co wychodzi, że ja siedzę sama, na końcu sali. Ale jednak nie na długo, bo kątem oka zauważyłam, jak pewien chłopak się do mnie do przysiada.

— Hufflepuff.— powiedziałam i przekręciłam głowę w jego stronę, dokładnie lustrując jego wygląd.

— Witaj, piękna.— puścił do mnie znacząco oczko, na co ja się zaśmiałam.

— Chyba masz coś mojego.— uniosłam brew ku górze, a on skinął głową i z torby wyciągnął mi szatę, która ładnie pachniała owocami.

— Wyprana, tak jak chciałaś.— uniósł dwa kąciki ust ku górze, w lekkim uśmiechu i oparł się o oparcie krzesła, zaplatając ramiona nad klatką piersiową.

— Tak, dzięki.— spojrzałam na niego i zlustrowałam wygląd chłopaka, milcząc pewien czas. Wgryzłam zęby w dolną wargę myśląc w głowie, że doprawdy ten brunet jest przystojny.

— Podobam ci się?— zapytał rozbawiony, a ja pokręciłam szybko głową, wyrywając się z amoku.

— Przepraszam.— chrząknęłam i wstałam, zakładając na siebie szatę,
po czym ponownie usiadłam na miejscu, spotykając się ze wzrokiem bruneta.

— Wiesz co? Niezła dupa z ciebie, Slytherin.— oznajmił, a ja się zaśmiałam na jego ciekawą uwagę.

— Nie widziałeś mojej dupy, więc nie wiesz, czy jest niezła.— zarzuciłam żart i pokręciłam roześmianą głową, a chłopak sam zachichotał.

— Cedric.— wystawił dłoń w moją stronę, a ja z początku na nią spojrzałam, rozchylając usta, po czym ją lekko uściskałam.

— Tessa.— uśmiechnęłam się, potrząsając jego dłonią i odwzajemniając promiennie uśmiech.

— Ładne imię, podoba mi się.— chłopak sam wgryzł zęby w dolną wargę na co sama uciekłam tam wzrokiem.

Gdy sama chciałam już coś odpowiedzieć, odskoczyłam wystraszona na krześle, gdyż prosto przeć twarzą chłopaka, znalazły się książki trzeciej osoby, które z głośnym hukiem tam upadły, a gdy uniosłam wzrok, by spojrzeć na sprawcę, jeszcze bardziej mnie to zamurowało.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz