chapter fifty - four

6K 297 226
                                    

N

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

N.

Następnego ranka ogarnęłam się do porządku. Nie musiałam ze sobą brać niczego, ponieważ wszystko zostawiłam w Hogwarcie. Pożyczyłam jakieś ubrania od Melanie i mogłam przyznać, że byłam gotowa, by wypełnić swoją misje. Była naprawdę wczesna godzina, więc na dworze dopiero się przejaśniało.

Rozejrzałam się po korytarzu który z początku był opustoszały, nim kolejne drzwi się nie otworzyły, a z nich nie wyszedł blondyn. Od razu spojrzałam na niego, a na widok diamentowych odcieni chłopaka kąciki moich ust uniosły się w lekkim uśmiechu.

Podeszłam do niego szybkim krokiem i nie czekając na słowa chłopaka, zawiesiłam dłonie na jego karku, przyciągając blondyna do mocnego uścisku.

— Przyjechałam tu dla was, a teraz znowu musimy się rozstać.— stęknęłam niezadowolona i złapałam chłopaka za ramiona, odciągając go od siebie. Nasze twarzy były na tyle blisko, że oddechy zaczęły tworzyć zgraną całość. Twarz blondyna rozjaśniła się, a moja natomiast nabrała mocniejszych kolorów.

— Ale nie na długo.— przyznał, gdy w końcu udało mi się wyrwać z uścisku chłopaka, odsuwając na bezpieczną odległość.

— Załatwię to szybko i wrócę.— kiwnęłam twierdząco głową, a po chwili chrząknięcie osoby przerwało nam rozmowę. Przekręciłam głowę w bok, by spojrzeć na nią. Katherine'a stała z założonymi dłońmi, obserwując nas morderczym wzrokiem.

— Draco, ojciec chcę się z tobą rozmówić.— uśmiechnęła się, odwracając wzrok w stronę Malfoy'a. Chłopak niechętnie mruknął i przeniósł ponownie swoje przeszywające spojrzenie na mnie.

— Jeszcze się zobaczymy.— powiedział ciepło, na co kiwnęłam głową z pół uśmiechem. Blondyn sam wykrzywił usta w uśmiechu i ominął ciemnowłosą, kierując się do biura swojego ojca. Zostałam sama na korytarzu z dziewczyną, która po odejściu Malfoy'a zaczęła robić w moją stronę niebezpieczne ruchy.

— Wiesz, że nie możesz mieć ich obu na raz, prawda?— zapytała oschle, mając ciągle założone dłonie nad klatką piersiową. Rozszerzyłam oczy w zaskoczeniu i przechyliłam delikatnie głowę na bok, patrząc na dziewczynę pytająco.

— O co Ci chodzi?— mruknęłam pytająco, mając ciągle łagodny wyraz twarzy. Nie chciałam robić w niej wroga.

— O to żebyś nie mieszała w głowie Malfoy'owi.— odgarnęła włosy z ramienia, a arogancki i zarazem diabelski uśmiech zagościł na jej ustach.— Jesteś z Louisem i tego się trzymaj, albo inaczej pogadamy.— przekrzywiła głowę na bok, mierząc moją zdziwioną twarz obrzydzonym wzrokiem.— Ta rozmowa nie byłaby zbyt przyjemna.

Gdy rozchyliłam usta, by coś odpowiedzieć, głos Thomasa wołającego mnie przerwał moją wypowiedź. Dziewczyna odwróciła głowę, by spojrzeć na Thomasa, Lou, Mel i Theo idących w naszą stronę.

𝐃𝐄𝐒𝐄𝐑𝐕𝐄𝐃 ; D.M (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz