- pov Izu -
S: Hej Zuzu
M: Hmm~? *wtulałem się próbując zasnąć obok Tomu*
S: Jak pamiętasz Hawksa?
M: W sumie to... Był dla mnie jak starszy brat.
S: Czyli jak Toya? *uśmiechną się szyderczo*
M: Może.. Opiekowaliśmy się sobą wzajemnie, mieliśmy wspólny pokój często mnie chwalił mimo że nasi opiekunowie tego nie robili.
S: Na szczęście nie muszę być o niego zazdrosny~ Ciekawe czy wogule wie że jesteś złoczyńcą.
M: Nie wiem, tak wogule.. Dlaczego zacząłeś nazywać mnie Zuzu?
S: Hę? Cóż... Jakoś tak wpadłem na to, brzmi uroczo~ *pocałował mnie w nos* A czemu pytasz?
M: Odpowiem jak nie będziesz zły.
S: No dobra, obiecuję ci~
M: Key.. Znaczy Hawks mnie tak nazywał, albo Zuzu albo mały.
S: Chyba jednak złamie obietnicę.
M: Nie przesadzaj Tomu!
S: Nie przesadzam, co jeśli był w tobie zakochany???
M: On miał 10 a ja 5 lat-.-
S: Ale po jakiś 11 latach wszystko mogło się zmienić.
M: Pewnie mu też usunięto pamięć, oraz mimo wszystko, mam Ciebie~ *znowu się w niego wtuliłem*
S: Yghh.. No dobra~ Idź lepiej spać, jutro spróbujemy cię nauczyć używania mocy.
M: Ughh... Dobra..
---
Następnego dnia dość rano zostałem zmuszony przez większość, a raczej wszystkich aby pójść do salonu i zacząć ćwiczyć. Gdy wziąłem leki użyliśmy szklanki po wodzie. Postawili mi ją na stoliku przedemną, gdy siedziałem na kanapie.
---
D: Dobra, spróbuj jeszcze raz, pomyśl aby ją podnieść.
M: No przecież próbuje.
S: Ehh.. Nie denerwuj się, musisz to zrobić na spokojnie, jak narazie umiesz tylko rozwalać rzeczy i raz się teleportowałeś oraz naprawiłeś wszystko.
D: Nie odejdziesz stąd dopóki nie ruszysz szklanki.
M: Ughh... *usiadłem po turecku i o nogi oparłem łokcie, a głowę o dłonie*
---
Siedziałem tak przez długi czas... Tylko się gapiłem na szklankę próbując coś zrobić.
D: Starasz się w ogóle Izuku?
M: Tak! Nie moja wina że walona szklanka nie chce się ruszyć.
S: Izu.. Uspokój się...
M: Ale nie mogę! Mam siedzieć cały dzień na kanapie próbując podnieść szklankę?!
S i D: Jak będzie trzeba, to tak.
M: Ughhh..! *znowu coraz bardziej zdenerwowany patrzyłem się na szklankę i coś zadzwoniło przez co przestałem być skupiony* Ehhh....
D: Nie martw się, uda ci się, jesteś potężny.
M: Tak, ale nigdy nie udaje mi się podnieść walonej szklanki..!
S: *rozmawiał z Kuro przez telefon* Ehh.. Zrób sobie małą przerwę Zuzu.
M: Ughh..
T: *cicho przyszła* Mogę?
D: Tak.. W sumie chyba powinniśmy robić to w innym pokoju, reszta nie może siedzieć w salonie.
M: Whatever..
D: Nie zachowuj się tak, chciałaś coś Himi?
T: Sama nie wiem.. Pomyślałam że może uda mi się jakoś pomóc Izu..
M: Tomu zarządził przerwę bo Kuro do niego zadzwonił...
T: Olej to *oparła się o oparcie kanapy* Zrób tak jak wcześniej z lodem i szybami.
D: Lodem?
M: ..nie ważne ehh.. *zamknąłem oczy*
T: Pomyśl o czymś miłym.. Weź wdech i wydech.. Uspokój się
M: *próbowałem ale.. Nie potrafiłem się uspokoić, byłem wkurzony że muszę to coś ćwiczyć, a niestety nikt nie wie jak mnie tego nauczyć*
T: Teraz spróbuj.. Co miał zrobić?
D: Podnieść szklankę.
W tle słyszałem rozmowe Tomury, był wkurzony na Kuro że nic mu nie mówił. Jednak to nie dawało mi się skupić.
M: Tomura skończ gadać-! *moje tęczówki stały się czarne, szklanka się rozbiła i jak już kawałki szkła miały nas dosięgnąć zatrzymałem je po czym opadły kulturalnie na ziemię*
D: Może jednak szklane rzeczy nie są najlepszym pomysłem..
M: *oczy wróciły do normalnego stanu* No shit sherlock...
T: Ehh.. Izuku... Musisz się ogólnie odprężyć.
M: Nie mam jak, ciągle albo Kuro ma do mnie pretensje o wszystko i się ze mną kłóci, albo coś psuje, albo wy każecie mi się uspokoić jak nie daje rady! Żadne z was nie wie jak opanować tą indywidualność więc po co się staracie?! *wstałem z kanapy i poszedłem do siebie*
T: ...
D: ...
S: ...
---
Wróciłem do pokoju i się położyłem.
Czemu nikt nie wie jak tego używać...?
Leżałem tak jeszcze przez dłuższy czas.
S: *zapukał*
M: Ughh.. Co..?
S: Uznam że to znaczy że mogę wejść. *przymkną za sobą drzwi i usiadł na łóżku koło mnie* Jeszcze nie ma 14 a ty się już poddajesz?
M: Ehh... Najwidoczniej, jeszcze zbije wszystko co się da w tym domu...
S: Ehh.. Przepraszam że tak cię zmuszamy do tego...
M: Nie musisz.. I nie kontynuuj, wiem że muszę się nauczyć kontrolować moc... Ale to jest poprostu nie wykonalne. *patrzyłem prosto w jego oczy siedząc przed nim*
S: Ehh.. Żałuję że nie umiemy ci pomóc..
M: A gdzie jest Kuro... Nawet to wy mi daliście leki...
S: To.. Troche skomplikowane.... Próbuje z All For One'm wymyślić coś żeby ci pomóc.
M: Ehh... Czemu jak już wszystko zaczyna się układać coś musi się stać??
S: Może spróbuj coś poruszyć w swoim pokoju, co? *pogłaskał mnie po policzku*
M: Ehh.. Dobra~ *oparłem się o niego i bez żadnych skutków próbowałem poruszyć różne rzeczy, mój telefon, krzesło, uchylić okno.. Nie działało.... Ehhh.. *
CZYTASZ
Castle On The Hill część 1 [ZAKOŃCZONE]
FanfictionJestem Midoriya Izuku, mam 14 lat, a to jest mój ostatni dzień na tym świecie.. może odrodzę się z indywidualnością? A może poprostu zaznam spokoju? Nie wiem, ale mimo wszystko będzie lepiej niż tu. Zdjąłem swój plecak oraz buty, byłem w mundurku s...