Opatrunek

725 54 51
                                    

M: Idiota-_-

S: Miałeś mnie przestać tak nazywać, Zuzu!

M: Hę?

S: No miałeś mnie nazywać inaczej niż Idiotą.

M: Nie o tym, czemu mnie nazywasz Zuzu??

S: ..zacząłem zanim mnie po raz pierwszy pocałowałeś, nie skapnąłeś się?

M: Nie..? *zabrał swoją dłoń sprzed jego twarzy i wytarł mu o koszulkę wtulając się słodziutko w niego*

S: *postanowił że też wytrze ręce o bluzę, ale.. *

M: Nie waż się. *zabójczy wzrok*

S: To moja bluza.. I ty wytarłeś o moją koszulkę.

M: Wytrzyj se o swoje spodnie i nie waż się mnie tykać mokrymi łapskami *znowu się w niego uroczo wtulił*

S: *przekręcił oczami, wytarł dłonie o swoje spodnie i położył je na plecach Izu tuląc go*

---

Zuzu nie trzymał swojej głowy na mojej klatce piersiowej jak ostatnio, wtulał się mniej więcej na ostatnich żebrach.. Dłonie miał z tyłu i lekko poruszał głową próbując się wygodnie ułożyć, gdzieś z tyłu głowy miałem stracha że ktoś wejdzie, jak on tak będzie leżał mając niżej twarz, a jeszcze bardziej tego że się zorientuje że podczas tego mi stanął. Nie wiem czemu to się stało, ale obawiałem się że się skapnie....

Aby oderwać od tego myśli i zmniejszyć prawdopodobieństwo że coś zauważy, podniosłem go za pachy by sam siedział przedemną, był lekko zdezorientowany, ale znowu oparłem swoje czoło o jego.

Zamknął oczy, delikatnie złapał mnie za ręce i się uśmiechnął~ Nie mogłem oderwać od niego wzroku i 'uspokoił się' więc mogłem pozwolić mu na dalsze tulenie się.

- pov Zuzu -

Nagle zamiast wtulać się w mojego głupiego chłopaka zostałem lekko oddalony, a on oparł swoje czoło o moje, idiota~

Byłem.. Szczęśliwy, tak, to dobre i szczere określenie. Złapałem go za dłonie, zamknąłem oczy rozluźniając się i się uśmiechnąłem.

Jestem pewien na 120% że gdybym nie opierał się o niego złapałby za telefon i zrobił mi wtedy zdjęcie.

M: Tomu....

S: Hmm..?

M: Gorąco jest...

S: To zdejmij bluzę.

M: Ale ją lubię.

S: Nosisz ją prawie codziennie od kiedy się tu pojawiłeś.

M: Może...

S: Zdejmuj ją.

M: Ale.. -

S: Albo sam ci ją zdejmę.

M: Ugh... *wstał z łóżka*

S: Nie musisz wstawać żeby zdjąć bluzę, wiesz co nie?

M: Ale muszę wstać żeby założyć jakąś koszulkę.

S: A to czekaj, zrobię zdjęcia mojemu chłopakowi jak się przebiera~

M: Nie waż się. *przeszywał swojego chłopaka ostrym wzrokiem i zabrał oba telefony (swój i jego) *

S: No dobra, dobra, pff~ *całkowicie zdołał zapomnieć że Izuku ma ciągle tą dość poważną ranę, jak zazwyczaj ma na sobie bluzę i ogólnie przyzwyczaili się że ma pocięte ręce*

Castle On The Hill część 1 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz