Siedziałem w jakimś dziwnym miejscu.. Gdy spojrzałem na swoje dłonie, miałem białe łapki.
Osoby chyba w moim wieku, zaczęły się śmiać z jakiegoś szczura i chyba chodziło im o mnie..
Nagle pojawiłem się w swoim pokoju cały trzęsąc ze strachu, byłem sobą. Obroża znowu mnie zaczęła razić.
Zacząłem krzyczeć a z mojego ciała wydobywały się iskry, cały prąd który mnie ranił, a ja nie mogłem tego powstrzymać.
-wracamy do zwykłej formy-
Obudziłem się w swoim łóżku, byłem cały spocony i próbowałem złapać oddech.
Szybko zacząłem łapać się za szyję, nie miałem już tej metalowej obroży, co za ulga..
Zacząłem zbierać myśli.
M: Co się działo.. Który dzisiaj jest wogule?? *spojrzałem w swój telefon i przypomniałem sobię co się działo*
Kilka godzin temu Himiko poszła ze mną do Tomu. Oczywiście stanowczo zabronił takim akcjom jak zaproszenie przyjaciół do naszego domu.
Nie zdziwiłem się i tak też napisałem na naszej grupie.. Parę godzin później zasnąłem pisząc z nimi... Minęła godzina od mojej ostatniej wiadomości...
M: *skuliłem się siedząc* Czemu jesteś taki bezwartościowy...?? *walnąłem się w głowę, czuje jak zalewam się łzami, była druga w nocy a ja cicho się o wszystko obwiniałem* Do tego złamałem serce Key'a... Dlaczego ja jestem tym złym zawsze..? Tym który sprawia problemy.. Nie chce aby każdy musiał się mną martwić, ale nie potrafię być normalny... To wogule jest możliwe...?
Zacząłem rozmyślać, czy da się być normalny..? Czy ja mogę być normalny? Spędzać czas jak normalny nastolatek? Mimo tego że jestem złoczyńcą... Co robią normalni ludzie...? Na pewno nie mają dziury w ścianie z przyjaciółką... Na pewno nie muszą brać leków, być pilnowani 24/7 nie mają wybuchów indywidualności.. Co zrobiłem nie tak żeby być nie normalny..?
Czułem zmęczenie, ale z drugiej strony? Nie mogłem zasnąć..
Wpadłem na.. Pomysł..
M: Jak ktoś się dowie.. *mówiłem cicho do siebie* to jestem martwy. W sumie na to raczej mam wyjebane więc... Dobra zróbmy to- Fuck mówię do siebie *strzeliłem face palma i po cichu wyszedłem z pokoju*
Udałem się do kuchni szukając najmniejszego i najostrzejszego noża.
Cały czas stresowałem się że ktoś może mnie zobaczyć.. Ale na szczęście reszta spała. Aby mieć pewność że nikt nie zobaczy niczego schowałem małe ostrze do kieszeni bluzy i wszedłem do łazienki.
Zamknąłem się i spojrzałem w lustro.
M: Ehh.. Przestałem to robić dawno temu... W sumie chyba nawet się nie pociąłem ani razu będąc w lidze.. Przyłożyłem sobie ostrze do ręki i zrobiłem jeden milimetr na cięcia na skórze gdy rozbrzmiało pukanie* Zajęte..
K: Izuku? Czemu nie śpisz..? Wszystko dobrze?
M: (Czemu on ma takie wyczucie czasu??) *teleportowałem nóż na miejsce, oczywiście był czysty i zarosłem swoją ranę aby nie było żadnego śladu. Umyłem ręce, żeby nie było i otworzyłem drzwi* Tsa, dobrze, czemu ty nie śpisz?
K: Usłyszałem jakieś hałasy w kuchni, chciałem wiedzieć kto to i zobaczyłem światło w łazience.
M: Ja po prostu poszedłem do łazienki.
Jakoś czułem jakby mi nie wierzył, chociaż to był jeden z lepszych kłamstw jakie powiedziałem.
K: Ehh.. Dobra, idź już spać.. Ale na pewno nic się nie stało?
CZYTASZ
Castle On The Hill część 1 [ZAKOŃCZONE]
FanfictionJestem Midoriya Izuku, mam 14 lat, a to jest mój ostatni dzień na tym świecie.. może odrodzę się z indywidualnością? A może poprostu zaznam spokoju? Nie wiem, ale mimo wszystko będzie lepiej niż tu. Zdjąłem swój plecak oraz buty, byłem w mundurku s...