47. Ślub? Niespodzianka?

134 10 3
                                    

Olgierd

Następnego dnia miałem wolne, przy wspólnym śniadaniu z Łucją cały czas próbowałem dodzwonić się do Krystiana, bo co jak co, ale powoli zaczynałem się martwić, bo nie dawał znaku życia... wkońcu po kilkumastu próbach odebrał telefon, wyszedłem na balkon

- Stary gdzie ty byłeś?! Ewelina dzwoni do mnie, a Ciebie na imprezie nie ma!?

- sorry, musiałem coś sobie poukładać w głowie z dala od ludzi. A jak było na urodzinach?

- spoko, trochę wypiliśmy ale tak pozatym to wszystko ok.

- gdzie spałeś? Znowu u Majki czy tym razem z Łucją?

- daruj sobie złośliwe komentarze, po imprezie wróciłem do domu...

- czyli do Łucji, powiedz mi stary jka ty to robisz, że ona się jeszcze niczego nie domyśliła?

- no ty chyba sobie żartujesz jeśli myślisz, że teraz przy Łucji będą ci to tłumaczył - co za matoł, wie że jestem z Łucją w domu i pyta o takie rzeczy

- dobra już dobra nie ważne... jutro  będziesz w pracy?

- no raczej, przyjadę po ciebie to pogadamy o wczoraj...

- jasne, przygotuj tylko te swoje złote rady, kto wie czy kiedyś nie będę ich potrzebował... oczywiście żartuję

- Serio już do końca życia będziesz do mnie zygał?

- Może tak może nie... sam sobie jesteś winien

- Jak ty mnie denerwujesz... dobra nie mam czasu gadać, widzimy się jutro, siema! - Wróciłem do salonu, gdzie nadal czekała Łucja

- Dlaczego wychodzisz na balkon jak z nim gadasz?

- Aaa bo mamy takie swoje sprawy...

- a dowiedziałeś się chociaż dlaczego wczoraj go nie było?

- coś tam gadał, ale nie ważne...

- w takim razie chcę o czymś z tobą porozmawiać, usiądziesz?

- mam się bać? - Błagam żeby tylko to nie chodziło o Majkę

- chodzi o to, że skoro już jakiś czas jesteśmy po zaręczynach to może ora pomyśleć wreszcie o ślubie, co?

-...

- Olgierd?

- a no tak... o ślubie..., ale Łucja wiesz ja chyba nie jestem dobry w takim planowamiu

- ale chyba możesz powiedzieć czy chcesz tego ślubu czy nie...

- chcę... oczywiście że chcę. To zrobimy tak, poproś którąś dziewczynę o pomoc, a ja wszystko zostawiam w twoich rękach

- Tylko, że to ma być nasz dzieb i ja chcę zebyś mi w tym pomógł

- ale to nie jest dla mnie, nie lubię takich rzeczy robić... kochanie naprawdę lepiej będzie jak pomoże ci  w tym ktoś kto się na tym zna

- To chociaż nie zapomnij sobie świadka załatwić

- tym się nie martw, wieczorem pojadę do Krystiana i go poproszę

- ok - no i co ja innego miałem zrobić? Musiałem się zgodzić...

Krystian

Kiedy wrociłem do domu, czekała mnie tam niespodzianka... no właśnie czy napewno była to niespodzianka?

- Ewelina jestem już...

- no nareszcie, słyszałam, że wczoraj dużo wypiłeś

- no trochę, niechciałem w takim stanie wracać do domu. Co to za pudełko?

- niespodzianka... otwórz

- a zasłużyłem?

- no niewiem, otwieraj... - powoli otworzyłem pudełko... test ciążowy? Pozytywny? No to pięknie...

- Co to...

- Jestem w ciąży - podeszła i przytuliła się do mnie, nie odepchnąłem jej, bo nie potrafiłem, ale też nie szalałem z jakimś entuzjazmem - nie cieszysz się?

- Cieszę, pewnie że się cieszę, ale mnie zaskoczyłaś

- Kocham cię...

- yyy ja ciebie też - wieczorem siedzieliśmy na kanapie przed telewizorem, kiedy dostałem SMS

Paulinka
Przyjdziesz dziś?

Krsytian
Zaraz przyjadę, będę za pół godziny

Zacząłem się powoli zbierać, zaraz pewnie zacznie się milion pytań, chciałem ich uniknąć ale niestety obawiałem się, że to będzie nie uniknione

- Gdzie idziesz?

- Olgierd pisał że zaraz będzie, muszę jechać do pracy...

- szkoda myślałam, że ten wieczór spedzimy jednak razem

- przepraszam, ale taka robota... uważaj na siebie i na dziecko

- ty też uważaj - Poszedłem do Pauliny, kiedy stanęła przede mną musiałem jej coś powiedzieć

- Paulinka musimy porozmawiać... ale pamiętaj że to co zaraz ci powiem w żaden sposób nie wpłynie na to co jest między nami...

Wszyscy za jednego!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz