Krystian
Następnego dnia z samego rana postanowiłem zająć się sprawą mojego ojca, obrałem sobie za cel złapanie gościa, który go pobił
- Hej Lena
- Co cię do mnie sprowadza? Znowu jakaś prywata?
- poniekąd tak, ale pomożesz mi, mogę na ciebie liczyć?
- Krystian?
- No proszę Lenka, to dla mnie sprawa życia i śmierci
- Ja nie mogę Krystian, dobrze o tym wiesz. Idź z tym do Kruczkowskiej i potem przyjdź do mnie
- Powiem jej, przysięgam. Ale chcę żebyś zaczęła już teraz, no nie daj się prosić...
- Dawaj...
- Jacek Złotowski pseudonim Złotówa, z tego co wiem to jakiś handlarz
- Jak coś będę wiedzieć to dam ci znać
- dzięki jesteś wielka, lecę już - Wychodząc z pokoju Leny wpadłem na Olgierda
- A ty już w pracy?
- No tak się złożyło, miałem sprawę do Leny
- jaką?
- Olo, po co ci to wiedzieć, co?
- Bo niechcę żebyś się znowu w coś wpieprzył! Chcesz kolejne problemy!?
- Nie, nie będzie żadnych problemów. Sprawdzę tylko jednego typa i tyle, naprawdę nie masz się o co martwić
- Chyba jednak mam... - Na szczęście nie dokończył, a na korytarzu pojawiła się Kruczkowska
- Chłopaki chodźcie do mnie na chwilę, mam dla was nową sprawę, no ruszajcie się - poszliśmy za nią i usiedliśmy w jej gabinecie
- Co to za sprawa? - zaczął mój partner
- Facet zgłosił porwanie córki, pojeździe do niego i ustalcie resztę szczegółów
- Jasne już się robi - W przypadku porwania musieliśmy działać szybko, nie było czasu na nic, a przede wszystkim ja nie miałem czasu zająć się swoją sprawą. W drodze do Ojca porwanie dziewczynki, widziałem jak Olgierd cały czas się na mnie patrzy i doskonale wiedziałem o co mu chodzi, dlatego szybko sprowadziłem rozmowę na właściwe tory
- Myślisz, że to będzie kolejne w tym miesiącu porwanie dla okupu?
- Dzielnica willowa, mieszkają tam nadziane rodziny, więc chyba to będzie to, ale nie dowiemy się pół i nie sprawdzimy
- No tak, ale wiesz jeśli ma bogatych starych, to równie dobrze mogli komuś podpaść?
- Mogli, ale Krystian narazie musimy z nimi porozmawiać, dopiero później będziemy wyciągać wnioski że sprawy, ok?
- jasne - Kilka minut później byliśmy na miejscu, wysiadając z samochodu, zadzwoniła do mnie Lena
- Olo Idź już ja zaraz przyjdę
- Poczekam na ciebie
- Idź - kiedy zniknął za drzwiami, odebrałem wkońcu telefon
- masz coś dla mnie?
- Czyli zaczynamy odrazu? A mówiłeś o tym Kruczkowskiej?
- Lena, nie miałem czasu! Mamy porwanie....
- w takim razie jak znajdziesz chwilę to zadzwoń do mnie
- Serio Lena? Teraz tak będziemy się bawić?
- Przecież i tak nie będziesz miał czasu się tym zająć skoro macie porwanie, a znając ciebie to zapomnisz co ci mówiłam
- Po co tak ściemniasz? Poprostu powiedz mi, że już mi nie ufasz i tyle będzie sprawie, a nie jakieś owijania w bawełnę! Zrozumiem, że straciłaś do mnie zaufanie i teraz już nie będziesz mi pomagała! - wściekłem się, naprawdę myślałem, że mogę na nią liczyć
- Krystian...
- Niechcesz mi pomagać, to mogłaś mi powiedzieć! Naprawdę wystarczyło jedno słowo! Przecież doskonale wiem, że teraz jestem i będę najgorszy!
- Zamknij się! Jeszcze przed chwilą chciałam ci o wszystkim powiedzieć, ale teraz przez to jak się zachowałeś zapomnij, że cokolwiek ode mnie dostaniesz!
- Lena... przepraszam, ale mnie poniosło, to naprawdę ważne dla mnie
- Nie mamy o czym rozmawiać, jak się uspokoisz to przyjdź - Rozłączyła się, a ja że wściekłością uderzyłem ręką o samochód
CZYTASZ
Wszyscy za jednego!
Randomkontynuacja poprzedniej opowieści, która znajduje się na profilu gliniarz56