Krystian
Następnego dnia przed pracą musiałem pojechać z Eweliną do lekarza na USG. Nie miałem na to jakoś specjalnie ochoty, ale wyjścia tymbardziej, chociaż próbowałem...
- Kochanie, a może pojedziesz tam sama? Wiesz, ja zaraz do pracy muszę jechać..
- Przecież do pracy masz na 12, Krystian naprawdę chciałabym żebyś tam ze mną był. Proszę...
- no dobrze, pojadę - pocałowałem ją, wróciliśmy do śniadania, a potem wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do tego lekarza. Do tej pory to dziecko nic dla mnie nie znaczyło, zbytnio o tym nie myślałem, ale w tantym momencie czekając na korytarzu na lekarza zacząłem się obawiać, że kiedy usłyszę bicie serca swojego dziecka moje myślenie znacznie się zmieni i już nie będę taki twardy, wtedy tylko to zaprzątało moją głowę
- Ej Krystian nie stresuj się... Przecież to tylko USG
- zaraz wracam muszę iść zapalić
- Ej! Poczekaj, bo zaraz nasza kolej
- idę tylko zapalić! - podniosłem głos co nie uszlo uwadze siedzących tam innych ludzi, ale byłem wkurzony i musiałem odreagować. Wróciłem po kilkunastu minutach, odrazu weszliśmy do gabinetu, to był chyba najbardziej stresujący moment w moim życiu. Niewiem dlaczego, ale nie poczułem zupełnie nic... tak jakbym oglądał jakiś najzwyklejszy film. Z zamyslenia wyrwał mnie dopiero głos lekarza
- może pan podejść bliżej
- Nie, widzę wszystko- To było chyba zero entuzjazmu z mojej strony, nie cieszyłem się, nie czułem komolernie nic. Naprawdę dziwne uczucie. Patrzyłem na swoje dziecko i słyszałem jak boje jego serce, a nie czułem kompletnie nic. Po wszystkim odwiozłem Ewelinę do domu i pojechałem do pracy, tam czekała mnie kontynuacja śledztwa.
- Dobrze, że jesteś Krycha! Lena namierzyła tego chłopaka podejrzanego o gwałtz pasowało by tam po niego pojechać...
- No tak, jasne już jedziemy tylko dwa łyki kawy się napiję
- w samochodzie, chodź szybko
- No daj dwie minuty
- pośpiesz się człowieku!
- no - zrobiłem sobie kawę, niestety musiałem wypić ją dopierow samochodzie, bo oczywiście nigdy nie ma na nic czasu. Gdzieś późnej zatrzymaliśmy faceta i przewieśliśmy go na komendę, tam musieliśmy go tylko przesłuchać, a jego przyznanie się o winy nie było nam do niczego potrzebne, bo mieliśmy wszystkie twarde dowody na niego. Skończyliśmy więc śledztwo szybciej niż nam się nawet wydawało. Poszliśmy oddać Kruczkowskiej raporty, zatrzymaliśmy się jeszcze chwilę w jej gabinecie
- Dobra robota chłopaki... w zamian za szybko rozwiązane śledztwo macie po tygodniu wolnego
- Mówisz poważnie?
- A co? Nie podoba się pomysł?
- nie no jest świetny, ale tego to my się nie spodziewaliśmy
- no to uciekajcie już i odpoczywajcie
- dzięki szefowo - Wyszliśmy i pojechaliśmy do domów, ja jednak zrezygnowałem z spędzenia wieczoru z Eweliną. Postanowiłem zupełnie inaczej wykorzystać ten urlop
- Paulina! Mam dla ciebie prezent!
- Dla mnie? Co ty znowu wymyśliłeś?
- mam tydzień wolnego i zabieram cię na urlop... do Zakopanego...
- mnie? A to nie Ewelinę powinieneś zabrać?
- Może i tak, ale ja wolę ciebie, to co jedziesz ze mną?
- jadę, ale co jej powiesz?
- Niewiem, może że mam jakieś szkolenie, albo wyjazd służbowy
- Wariat... siadaj zaraz dam ci kolację, pewnie jesteś głodny?
- trochę, ale to i tak nie pokrzyżuje moich planów na wieczór...
- Ty jesteś nie możliwy człowieku, siadaj... Kocham cię... - pocałowała mnie, a ja usiadłem przy stole, zaczęliśmy jeść kolację, a później poszliśmy już do sypialni...
CZYTASZ
Wszyscy za jednego!
Randomkontynuacja poprzedniej opowieści, która znajduje się na profilu gliniarz56