14. Spokojnie stary

244 9 1
                                    

Kuba

Opowiedziałem o wszystkim Monice, nie miała wyjścia, bo Krystian i tak by nie odpuścił, musiała się zgodzić żeby pojechał tam ze mną, choć nie ukrywam, że utrzymanie spokojnego Krystiana nie będzie wcale takie łatwe. Od kilku minut bezskutecznie próbowaliśmy dostać się do mieszkania Adriana, ale ciągle nikt nam nie otwierał, zauważyłem, że Krystianowi powoli puszczają nerwy, uderzał jak opętany w drzwi, wkońcu dotknąłem jego ramienia
- spokojnie stary....
- Jak mam być spokojny!? Jak udaje, że go nie ma!
- Mamy nakaz, nie zapominaj o tym. Weźmiemy kogoś do zamka i wejdziemy tam, tylko się już uspokój
- masz rację, powinienem się uspokoić. Nerwami nic nie zdziałam
- no nareszcie gadasz z sensem, muszę to chyba gdzieś zapisać
- odczep się, ok? - Dopiero gdzieś po godzinie udało nam się wejść do mieszkania, odrazu zabraliśmy się za robotę i zaczęliśmy przeszukiwać jego rzeczy
- Kurwa tutaj nic nie ma!
- jeżeli facet naprawdę ma coś za uszami, to coś tutaj musi być, spokojnie
- Kuba, on wszytko stąd wyniósł! Ale ja coś znajdę, zobaczysz, znajdę!
- Krycha - patrzyłem jak wyszło wszystko na podłogę, miałem wrażenie, że on za wszelką cenę chce coś znaleźć chociaż tego tutaj tak naprawdę nie ma. Wtedy też coś do mnie dotarło, postanowiłem przerwać ten teatrzyk - stop! Krystian co ty chcesz zrobić?
- nic - spojrzał na mnie, a ja już widziałem, że nie mówi mi prawdy i tak naprawdę doskonale wie co chce zrobić, odciągnąłem go od jednej z szafek i wtedy też coś wypadło z jego kieszeni, podniosłem woreczek z ziemi, Krystian też stanął naprzeciwko mnie
- Co to jest?!
- To nie jest moje, Kuba musisz mi uwierzyć, to naprawdę nie jest moje, ja tego nie biorę
- Domyślam się, że to nie jest twoje, ale powiedz mi co to robiło w twojej kieszeni!?
- Ja... Kuba, ja muszę go posadzić, bo inaczej nigdy nie da spokoju Ewelinie, rozumiesz?
- Chciałeś mu to podrzucić?
- Kuba proszę, pomóż mi ten ostatni raz, tutaj nie ma nikogo i nikt się k tym nie dowie. Proszę
- Nie Krystian, na mnie nie licz. Nie pomogę ci i ty też tego nie rób
- myślałem, że mogę na ciebie liczyć z ale chyba się przeliczyłem...
- Dobrze wiesz, że zawsze a Możesz na mnie liczyć, teraz też nie pójdę z tym do Kruczkowskiej, ale chodźmy już stąd, bo nic tutaj nie znajdziemy. Dobrze o tym wiesz?!
- To co ja mam zrobić, żeby on dał wreszcie Ewelinie spokój, naprawdę chcecie żebym go zabił!?
- nawet o tym nie myśl.... chodź wracamy na komendę - stało się dla mnie jasne dlaczego Krystian tak bardzo nalegał, żeby mógł pojechać tam sam...

Wszyscy za jednego!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz