Krystian
Po przyjeździe na komendę, zrozumiałem, że jeśli chcę się czegoś dowiedzieć muszę przeprosic Lenę w przeciwmym razie będę musiał radzić sobie sam. Przez tą całą akcję nie mogłem skupić się na śledztwie co nie uszło uwadze mojego partnera
- Krycha co ty kombinujesz!?
- Nic, muszę iść na chwilkę do Leny, zajmiesz się tutaj wszyskim?
- Do jasnej cholery Krystian, ile razy będziemy przechodzić przez to samo!?
- Poradzę sobie sam... to są moje prywatne sprawy
- Aha prywatne sprawy? Tylko powiedz mi jeszcze gdzie tym razem skończą się te twoje prywarne sprawy? Na cmentarzu, w szpitalu czy może w kryminale?
- Daj ty mi święty spokój, poradzę sobie sam i więcej tego nie powtórzę
- oczywiście - Jeszcze tego brakowało, żeby on się zaczął wtrącać, nie rozumiałem dlaczego aż tak mi nie wierzą. Wszedłem do pokoju Leny z nadzieją, że coś się od niej dowiem
- Lena... ja przepraszam za to wszystko co powiedziałem, ale ustalenie namiarów na tego faceta jest dla mnie sprawą życia i śmierci
- Mogę wiedzieć o co tak naprawdę chodzi?
- Lena, proszę nie pytaj o nic więcej. Powiesz mi co znalazłaś dla mnie?
- oczywiście, że tak...
- dzieķuję, naprawdę jesteś wielka. Mogę zobaczyć?
- wszystko masz na biurku u Kruczkowskiej
- Co!? Pogielo cię Lena!? Normalna jesteś!? - Teraz to mnie wkurzyła, przecież teraz przez nią napewno nie dadzą mi spokoju
- Przecież i tak miałeś jej o wszystkim powiedzieć, prawda?
- Ale ja miałem to zrobić, a nie ty! Lena dlaczego jej to zaniosłaś!? Wiesz co? Mam was wszystkich dość! Chyba najlepiej będzie jeśli pieprznę tą robotą w cholerę i tyle!
- Przestań!
- życie nauczyło mnie tylko jednego, żeby liczyć sam na siebie i jak widać cały czas wszystko sprowadza się do jednego! - Chciałem wyjść, przewietrzyć się i jeszcze raz o tym wszystkim pomyśleć
- Krystian wracaj tutaj natychmiast! Rozumiesz!? - wołanie Leny już na mnie nie działało. Teraz najgorsze było przede mną, wiedziałem, że Kruczkowska ani tymbardziej Olo nie odpuszczą mi
Olgierd
Na całej komendzie było słychać kłótnię Krystiana i Leny, a chwilę później wyleciał z jej pokoju jak poparzony, slyszałem część rozmowy, ale do końca nie wiedziałem o co chodzi. Gdy już chciałem iść za nim, na korytarzu wpadłem na Kruczkowską
- słyszałaś?
- Nie dało się nie słyszeć
- Może ty mi powiesz o co im poszło?
- Lena przyszła do mnie, bo Krystian poprosił ją o pomoc, chciał żeby sprawdziła i namierzyła dla niego jednego typa
- kogo?
- Jacka Złotowskiego, pseudonim złotówa, facet jest chandlarzem i rozrzuca towar po mieście
- A Krystian, dlaczego go szuka?
- Nie mnie pytaj, tylko jego. Tutaj masz dokumenty i idź z nim pogadaj i przyprowadź go do mnie
- Ok, dzięki
- Tylko Olo, nie spuszczaj go dzisiaj z oczu nawet na moment, nie chcę żeby zrobił coś głupiego - znalazłem go przed komendą, nawet nie zareagował kiedy stanąłem obok niego
- Powiesz mi dlaczego szukasz tego Złotówy
- Nie zrozumiesz tego
- Spróbuj mi to wytłumaczyć
- Znajdę go i zniszczę choćbym miał ponieść tego konsekwencje, rozumiesz!? To jest mój ojciec i zrobię wszystko żeby ten gnój odpowiedział za to co zrobił. Jestem jeszcze policjantem i mojemu ojcu należy się pomoc z mojej strony, rozumiesz?!
- tak, ale nie lepiej było pójść drogą oficjalną? Przecież każdy by ci pomógł
- tak jak pomogła mi Lena? Wielkie dzięki!
- Uspokój się, bo nerwy w tej chwili w niczym ci nie pomagają- To w tej chwili ja muszę zapewnić mu bezpieczeństwo, a dorwanie tego skurwiela jest moim obowiązkiem
- Nie możesz brać tego tylko na siebie, chodź... porwaniem tej dziewczynki zajmie się ktoś inny, a my to bierzemy
- Co?
- no chodź i już nie gadaj
- Olo, dlaczego ty to wszystko robisz?
- Bo jesteśmy kumplami, a kumple sobie pomagają...
CZYTASZ
Wszyscy za jednego!
Randomkontynuacja poprzedniej opowieści, która znajduje się na profilu gliniarz56