41.Co ty kombinujesz

285 13 3
                                    

Krystian

Po przyjeździe na komendę, zrozumiałem, że jeśli chcę się czegoś dowiedzieć muszę przeprosic Lenę w przeciwmym razie będę musiał radzić sobie sam. Przez tą całą akcję nie mogłem skupić się na śledztwie co nie uszło uwadze mojego partnera

- Krycha co ty kombinujesz!?

- Nic, muszę iść na chwilkę do Leny, zajmiesz się tutaj wszyskim?

- Do jasnej cholery Krystian, ile razy będziemy przechodzić przez to samo!?

- Poradzę sobie sam... to są moje prywatne sprawy

- Aha prywatne sprawy? Tylko powiedz mi jeszcze gdzie tym razem skończą się te twoje prywarne sprawy? Na cmentarzu, w szpitalu czy może w kryminale?

- Daj ty mi święty spokój, poradzę sobie sam i więcej tego nie powtórzę

- oczywiście - Jeszcze tego brakowało, żeby on się zaczął wtrącać, nie rozumiałem dlaczego aż tak mi nie wierzą. Wszedłem do pokoju Leny z nadzieją, że coś się od niej dowiem

- Lena... ja przepraszam za to wszystko co powiedziałem, ale ustalenie namiarów na tego faceta jest dla mnie sprawą życia i śmierci

- Mogę wiedzieć o co tak naprawdę chodzi?

- Lena, proszę nie pytaj o nic więcej. Powiesz mi co znalazłaś dla mnie?

- oczywiście, że tak...

- dzieķuję, naprawdę jesteś wielka. Mogę zobaczyć?

- wszystko masz na biurku u Kruczkowskiej

- Co!? Pogielo cię Lena!? Normalna jesteś!? - Teraz to mnie wkurzyła, przecież teraz przez nią napewno nie dadzą mi spokoju

- Przecież i tak miałeś jej o wszystkim powiedzieć, prawda?

- Ale ja miałem to zrobić, a nie ty! Lena dlaczego jej to zaniosłaś!? Wiesz co? Mam was wszystkich dość! Chyba najlepiej będzie jeśli pieprznę tą robotą w cholerę i tyle!

- Przestań!

- życie nauczyło mnie tylko jednego, żeby liczyć sam na siebie i jak widać cały czas wszystko sprowadza się do jednego! - Chciałem wyjść, przewietrzyć się i jeszcze raz o tym wszystkim pomyśleć

- Krystian wracaj tutaj natychmiast! Rozumiesz!? - wołanie Leny już na mnie nie działało. Teraz najgorsze było przede mną, wiedziałem, że Kruczkowska ani tymbardziej Olo nie odpuszczą mi

Olgierd

Na całej komendzie było słychać kłótnię Krystiana i Leny, a chwilę później wyleciał z jej pokoju jak poparzony, slyszałem część rozmowy, ale do końca nie wiedziałem o co chodzi. Gdy już chciałem iść za nim, na korytarzu wpadłem na Kruczkowską

- słyszałaś?

- Nie dało się nie słyszeć

- Może ty mi powiesz o co im poszło?

- Lena przyszła do mnie, bo Krystian poprosił ją o pomoc, chciał żeby sprawdziła i namierzyła dla niego jednego typa

- kogo?

- Jacka Złotowskiego, pseudonim złotówa, facet jest chandlarzem i rozrzuca towar po mieście

- A Krystian, dlaczego go szuka?

- Nie mnie pytaj, tylko jego. Tutaj masz dokumenty i idź z nim pogadaj i przyprowadź go do mnie

- Ok, dzięki

- Tylko Olo, nie spuszczaj go dzisiaj z oczu nawet na moment, nie chcę żeby zrobił coś głupiego - znalazłem go przed komendą, nawet nie zareagował kiedy stanąłem obok niego

- Powiesz mi dlaczego szukasz tego Złotówy

- Nie zrozumiesz tego

- Spróbuj mi to wytłumaczyć

- Znajdę go i zniszczę choćbym miał ponieść tego konsekwencje, rozumiesz!? To jest mój ojciec i zrobię wszystko żeby ten gnój odpowiedział za to co zrobił. Jestem jeszcze policjantem i mojemu ojcu należy się pomoc z mojej strony, rozumiesz?!

- tak, ale nie lepiej było pójść drogą oficjalną? Przecież każdy by ci pomógł

- tak jak pomogła mi Lena? Wielkie dzięki!
- Uspokój się, bo nerwy w tej chwili w niczym ci nie pomagają

- To w tej chwili ja muszę zapewnić mu bezpieczeństwo, a dorwanie tego skurwiela jest moim obowiązkiem

- Nie możesz brać tego tylko na siebie, chodź... porwaniem tej dziewczynki zajmie się ktoś inny, a my to bierzemy

- Co?

- no chodź i już nie gadaj

- Olo, dlaczego ty to wszystko robisz?

- Bo jesteśmy kumplami, a kumple sobie pomagają...

Wszyscy za jednego!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz