37.Żyje?

320 9 2
                                    

Krystian

Kiedy się obudziłem, nie miałem pojęcia co się działo przez kilka kolejnych godzin, było chyba rano, bo za oknem robiło się już jasno. Otwarłem oczy i zauważyłem, że obok na krześle siedzi Ewelina

- Leż spokojnie...
- Co z nim?... No wiesz z moim ojcem, Ewelina czy on żyje?
- Krystian...
- Proszę powiedz mi, ja muszę wiedzieć... Ewelina błagam...
- Nie denerwuj się, pójdę po lekarza, bo chciał ci zrobić tomograf jak się obudzisz...
- Co z moim tatą!? - Nie wytrzymałem, musiałem wiedzieć co się dzieje z moim ojcem, miałem dość owijania w bawełnę i albo coś jest czarne albo białe - Gdzie on jest!? Żyje!?... No mów coś Ewelina!
- Co tutaj za hałasy? - Jeszcze jakby tego wszystkiego było mało przyszedł ten cały doktorek
- Gdzie jest mój ojciec!? Może Pan mi łaskawie powie
- Proszę się uspokoić, zachwilę zrobimy badanie, żeby dowiedzieć się czy wszystko jest dobrze
- mam w dupie te badania i całą resztę! Chcę wiedzieć gdzie on jest i czy żyje!
- Krystian, proszę...
- żyje!?
- proszę się uspokoić naprawdę i teraz myśleć o sobie
- dlaczego nie chcecie mi powiedzieć prawdy!? No ludzie błagam was, no!
- Dobrze, Pana ojciec jest na Oiomie, żyje, ale narazie nie jest w stanie samodzielnie oddychać
- wyjdzie z tego?
- proszę już o tym nie myśleć
- wyjdzie!?
- być może, możemy już zrobić badanie?
- róbcie co chcecie - Kilka godzin później byłem po badaniu, okazało się że nic mi nie pękło, a ten cały krwiak nawet prawie zniknął. Leżałem tak do wieczora, aż nie przyszedł Olgierd
- siema! Jak się czujesz?
- Ok, pomożesz mi?
- zależy w czym?
- Muszę iść na OIOM, poprostu muszę i koniec
- Krystian, nie wstawaj
- Przecież wiesz, że ja i tak tam pójdę
- w takim razie czego chcesz ode mnie?
- Pomóż mi wstać - podniosłem się na łóżku i stanąłem na nogach, trochę mi się zakręciło w głowie, co nie udało uwadze Olgierda
- jak chcesz tam iść, jak ledwo na nogach stoisz?
- to tylko dlatego, że nie chodziłem od kilku dni, ciągle tylko leżę - wziąłem kilka głębokich oddechów i z małą pomocą Olgierda doszedłem pod salę mojego Ojca
- zostań tutaj, dalej poradzę sobie sam

Olgierd

Patrzyłem jak Krystian powoli wchodzi do sali ojca, usiadł na krześle, przez lekko uchylone drzwi usłyszałem jak mówi

- Tato, nie zostawiaj mnie. Proszę... ty nie możesz mi tego zrobić, pamiętasz jeszcze nie dawno mi powiedziałeś, że chcesz wszystko naprawić... dlaczego ty znowu uciekasz?.... proszę tato, przecież my się nie poddajemy... nie zostawiaj mnie teraz jak znów cię odzyskałem, Kocham cię tato i zawsze za Tobą tęskniłem...

Wszyscy za jednego!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz