Olgierd
A już myślałem, że będę próbował się dogadać z Krystianem i wszystko jest na najlepszej drodze do tego, aby było jak dawniej, ale ten koleś... coś mi w nim nie pasowało, dlaczego tak bardzo zależało mu na rozmowie z Krystianem w cztery oczy
- Krystiana nie ma na komendzie i proszę stąd odejść!
- Jak nie ma jak widziałem, że przed momentem wchodził do środka
- Ale wyszedł tylnym wyjsciem, coś jeszcze czy to wszystko? Jak tak to proszę stąd wyjść, albo poproszę kogoś, żeby pana wyprowadzili i skończy się dużo gorzej
- Proszę, mam do niego naprawdę ważną sprawę, to nie może czekać
- Jeśli to takie ważne to mogę mu przekazać jak wróci
- Muszę załatwić to z nim w cztery oczy
- dobra, pójdę po niego, ale ty masz tutaj czekać i nigdzie się nie ruszać! - Poszedłem na górę po Krystiana, zastanawiało mnie co ten facet chciał mu powiedzieć, bo raczej przyjaźnie to on nie był nastawiony, byłem pewien, że to musi skończyć się jakąś awanturą
- Ty! Jakiś podejrzany typek czeka na ciebie na dole - wszedłem do pokoju i odrazu się na niego wydarłem
- na mnie?
- a na kogo innego?! Ja ci dobrze radzę, następnym razem załatwiaj swoje nielegalne interesy poza komendą i gangsterów tu nie sprowadzaj!
- jakich gangsterów?! Co ty pieprzysz!?
- Nie wiesz chyba potrafię jeszcze odróżnić typy ludzi, facet ewidentnie na coś za uszami
- Dobra, daruj sobie! - Krystian wyszedł zamykając za sobą drzwi, ja jednak nie chciałem rak tego zostawić i poszedłem zaraz za nim, byłem wściekły
- Adrian!? - Co to za Adrian? I najważniejsze, było w tamtym momencie to, że Krystian go jednak znał. Byłem w szoku kiedy gość jak gdyby nigdy nic, bez słowa podszedł do niego i uderzył go w twarz, Krystian stracił równowagę i upadł na schody, widziałem, że stracił przytomność
- Pożałujesz tego! - Natychmiast tam podbiegłem, przewróciłem go i skułem przekazując mundurowemu, spojrzałem na Krystiana, odzyskał przytomność i próbował się podnieść, miał ranę na głowie, a z nosa leciała mu krew
- nic ci nie jest?!
- Nie, wszystko ok
- chodź pomogę ci wstać i jedziemy do szpitala
- Nie trzeba
- Jak nie trzeba!? Znowu masz jakiś problem!?
- Nie...
- Jak nie!? Przecież wszystko widziałem Krycha! To nie jest normalne! - To musiało być naprawdę coś poważnego, bo kto o zdrowych zmysłach przychodzi na komendę i atakuje policjanta na służbie - dasz radę wstać?
- chyba tak - wstał, ale zauważyłem, że coś się zaczyna z nim dziać, zaczął chwiać się na nogach, chwyciłem go za rękę zanim upadł
- ej co jest?
- trochę kręci mi się w głowie
- Dasz radę przejść kawałek?! Usiądziesz sobie na krześle, chodź pomogę ci - posadziłem to na krześle i podałem kubek z wodą, która przyniósł mundurowy
- Spróbuj powoli wstać pojedziemy się szpitala...
- Zawieź mnie do domu, położę się i przejdzie
- Krystian, powinien to zobaczyć lekarz
- Daj spokój, nic mi nie jest - w tamtym momencie zauważyłem przechodzącego Kubę
- Kuba dobrze, że jesteś. Zostań z nim chwilę i pilnuj, żeby nie wstawał...
- Co mu się stało?
- Facet przyszedł i go popchnął - Krystian siedział rozkojarzony i wydawało się, że nawet nie słyszy o czym rozmawiamy - uderzył głową o schody i stracił na chwilę przytomność. Zerkniesz na niego, ja tylko po klucze pójdę i odwiozę go do domu
- Do szpitala go zabierz, skoro stracił przytomność
- On nie chce, a ja nie będę się z nim szarpał... zaraz wracam...
CZYTASZ
Wszyscy za jednego!
Randomkontynuacja poprzedniej opowieści, która znajduje się na profilu gliniarz56