Krystian
Kilka dni temu wypisał mnie ze szpitala i chyba pierwszy raz miałem w życiu coś takiego, że mogłem siedzieć tam całymi dniami. Cały czas byłem przy łóżku ojca, miałem nadzieję, że nie długo się obudzi i wszystko będzie dobrze, mimo tego jak bardzo mnie skrzywdził nie ggvailem go znowu stracić...
- Krystian, jak się czujesz? - usłyszałem głos, który wyrwał mnie z zamyślenia
- Tato, ty zyjesz! Poczekaj pójdę po lekarza - zawołałem lekarza, ktiry kazał mi na chwilę wyjść, dlatego na resztę informacji czekałem na korytarzu, wkońcu po kilku minut wyszedł z jego sali
- Co z nim?
- Wszystko dobrze - odetchnąłem z ulgą - Wygląda na to, że Pana tata wróci do zdrowia szybciej niż nam się wydawało
- Mogę do niego wejść?
- czeka już na pana - cieszyłem się jak dziecko na te słowa, ale wchodząc do jego sali nie mogłem dać po sobie tego poznać, czekała mnie trudna rozmowa z nim
- Krystian z tobą już wszystko dobrze?
- Tak, kilka dni temu mnie wypisali, a ty możesz mi powiedzieć dlaczego to zrobiłeś?
- ja chciałem, żebyś tylko mi wybaczył, ty nie chciałeś, to powiedz mi po co ja miałem żyć
- Ale tato to co ja mówiłem, ja wcale tak nie myślę, potrzebuję cię...
- Taerz już to wiem, Krystian czy ty mi kiedyś wybaczysz?
- już wyłączyłem - wtedy poczułem czyjąś dłoń na ramieniu, odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem Ewelinę - co ty tutaj robisz kochanie?
- Przyszłam zobaczyć jak czuje się twój tata, ale widzę, że już wszystko dobrze?
- Tak, czuje się dobrze i najważniejsze, że znów mam syna...
- cieszę się. Zostawię was samych, bo muszę wracać do pracy. Kocham cię Krystian - Ja jeszcze chyba do końca nie wierzyłem w to co się dzieje, nareszcie był obok mnie człowiek, z w którym tęskniłem przez całe życie, a na dodatek miałem kobietę która kochałem i planowałem z nią przyszłość, pomyśleć że jeszcze tak nie dawno wszystko psułem i zrażałem tylko ludzi do siebie...
Olgierd
Miałem pewną sprawę do Krystiana o chciałem z nim o tym pogadać, dlatego nie długo się zastanawiając poszedłem do sali gdzie leżał jego ojciec, stanąłem za szybą i patrzyłem jak obaj ze sobą rozmawiają, widziałem wreszcie szczery uśmiech na twarzy mojego partnera, wszedłem do środka
- Jak tam?
- spoko, mój tata się obudził i wszystko jest dobrze, tak wogóle to się poznajcie Andrzej mój tata, a ten gamoń to mój partner Olgierd - poszliśmy sobie ręce, a ja w głowie miałem tylko to jak obaj są do siebie podobni
- Krycha? Mam do ciebie sprawę możemy pogadać?
- No niewiem...
- Chodź i nie gadaj już tyle
- Tato ja zaraz wracam
- Idź do domu najlepiej i się wyśpij, myślisz, że ja niewiem o tym że cały czas tutaj siedziałeś?
- daj spokój
- naprawdę idź do domu ja sobie poradzę
- W sumie masz trochę racji, ale i Tak jeszcze tutaj wrócę, siema - Wyszliśmy ze szpitala, a ja stwierdziłem, że pogadamy w jakimś spokojnym miejscu, bo to co miałem mu do powiedzenia nie zaslugiwało na rozmowę w biegu...
CZYTASZ
Wszyscy za jednego!
Randomkontynuacja poprzedniej opowieści, która znajduje się na profilu gliniarz56