Olgierd
Po kolacji poszliśmy z Majką do pokoju odpocząć. Byłem wściekły na Krystiana za to co robi... wiem, wiem że sam jestem nie lepszy ale to jestem ja, a on nie może popełniać tych samych błędów co ja. Tymbardziej teraz kiedy ma zostać ojcem, usiadłem na łóżku i założyłem ręce na głowę
- Kochanie o czym myślisz?
- O Krystianie, nie powinien zdradzać Eweliny...
- Jest dorosły, niech robi co chce
- Ale Majka nie rozumiesz tego... Wszystko zniszczył miał zakładać rodzinę, miał być ojcem i od tak w ułamku sekundy wszystko traci. Jeszcze zdradza Ewelinę z Pauliną... gorzej to on już nie mógł poprpstu wybrać
- Powiem to jeszcze raz, Krystian jest dorosły o chyba zdaje sobie sprawę z tego co robi i jakie to może mieć konsekwencje. Ty nie możesz do końca życia stać za nim i podejmować za niego decyzje
- Wiem, wiem - włączyłem na moment telefon, który w jednej chwili zaczął wariować. Miliony połączeń od Łucji Eweliny i Szefa na zmianę... już wiedziałem że coś złego się stało. Na początku chciałem to poprostu zignorować, ale jakoś nie potrafiłem. Oddzwoniłem więc do Łucji
- Coś się stało? Dzwoniłaś, a my na tym szkoleniu wyłączyliśmy telefony
- Skończ! Skończ kłamać dobrze wiem, że żadnego szkolenia nie ma! Niewiem gdzie tak naprawdę jesteś i z kim, ale jeśli Krystian jest gdzieś obok ciebie to powiedz mu, że Ewelina trafiła do szpitala! Jej ciąża jest zagrożona i potrzebuje go teraz
- Łucja...
- Narazie nie miałam odwagi powiedzieć jej że ja okłamał
- Łucja... jak wrócę to porozmawiamy, ja ci wszystko wytłumaczę
- Nie chcę twojego tłumaczenia Olgierd! Nie mamy o czym rozmawiać - Łucja się rozłączyła, a ja odrazu poszedłem do pokoju w którym był Krystian. Zapukałem i długo nie musiałem czekać, otwarł mi chwilę później
- Czego znowu chcesz?! Mam nadzieję, że nie będziesz mi gadał...
- nie! Dzwoniła do mnie Łucja, niewiem skąd wie ale domyśliła się ze nie ma żadnego szkolenia
- To twój problem, a nie mój!
- Krystian! Ona powiedziała mi jeszcze, że Ewelina jest w szpitalu, grozi jej poronienie... - Spojrzał na mnie, ale ja nie byłem w stanie zrozumieć co on tak naprawdę czuje i jaka będzie zachwilę jego reakcja... miałem nadzieję, że jednak choć trochę się tym przejmie, wkońcu chodziło o jego dziecko
- Za dwa dni wracam do Warszawy to pojadę do niej...
CZYTASZ
Wszyscy za jednego!
Randomkontynuacja poprzedniej opowieści, która znajduje się na profilu gliniarz56