54. Twój problem

166 9 2
                                    

Olgierd

Po kolacji poszliśmy z Majką do pokoju odpocząć. Byłem wściekły na Krystiana za to co robi... wiem, wiem że sam jestem nie lepszy ale to jestem ja, a on nie może popełniać tych samych błędów co ja. Tymbardziej teraz kiedy ma zostać ojcem, usiadłem na łóżku i założyłem ręce na głowę

- Kochanie o czym myślisz?

- O Krystianie, nie powinien zdradzać Eweliny...

- Jest dorosły, niech robi co chce

- Ale Majka nie rozumiesz tego... Wszystko zniszczył miał zakładać rodzinę, miał być ojcem i od tak w ułamku sekundy wszystko traci. Jeszcze zdradza Ewelinę z Pauliną... gorzej to on już nie mógł poprpstu wybrać

- Powiem to jeszcze raz, Krystian jest dorosły o chyba zdaje sobie sprawę z tego co robi i jakie to może mieć konsekwencje. Ty nie możesz do końca życia stać za nim i podejmować za niego decyzje

- Wiem, wiem - włączyłem na moment telefon, który w jednej chwili zaczął wariować. Miliony połączeń od Łucji Eweliny i Szefa na zmianę... już wiedziałem  że coś złego się stało. Na początku chciałem to poprostu zignorować, ale jakoś nie potrafiłem. Oddzwoniłem  więc do Łucji

- Coś się stało? Dzwoniłaś, a my na tym szkoleniu wyłączyliśmy telefony

- Skończ! Skończ kłamać dobrze wiem, że żadnego szkolenia nie ma! Niewiem gdzie tak naprawdę jesteś i z kim, ale jeśli Krystian jest gdzieś obok ciebie to powiedz mu, że Ewelina trafiła do szpitala! Jej ciąża jest zagrożona i potrzebuje go teraz

- Łucja...

- Narazie nie miałam odwagi powiedzieć jej że ja okłamał

- Łucja... jak wrócę to porozmawiamy, ja ci wszystko wytłumaczę

- Nie chcę twojego tłumaczenia Olgierd! Nie mamy o czym rozmawiać - Łucja się rozłączyła, a ja odrazu poszedłem do pokoju w którym był Krystian. Zapukałem i długo nie musiałem czekać, otwarł mi chwilę później

- Czego znowu chcesz?! Mam nadzieję, że nie będziesz mi gadał...

- nie! Dzwoniła do mnie Łucja, niewiem skąd wie ale domyśliła się ze nie ma żadnego szkolenia

- To twój problem, a nie mój!

- Krystian! Ona powiedziała mi jeszcze, że Ewelina jest w szpitalu, grozi jej poronienie... - Spojrzał na mnie, ale ja nie byłem w stanie zrozumieć co on tak naprawdę czuje i jaka będzie zachwilę jego reakcja... miałem  nadzieję, że jednak choć trochę się tym przejmie, wkońcu chodziło o jego dziecko

- Za dwa dni wracam do Warszawy to pojadę do niej...

Wszyscy za jednego!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz