Staliśmy tak chwilę w ciszy.
- Wiktoria? - spytałem niepewnie - Co ty tu robisz?
- A przyjechałam z misją od Doknezianek. Mam tylko godzinę drogi do Warszawy, więc oto i jestem.
- J-jaką misją? - czy ja się zająknąłem?
- Zobaczysz. Mogę wejść, czy będziemy tak tutaj stali do wieczora?
- No, wchodź - odsunąłem się na bok, przepuszczając ją w przejściu. Chwila. Dlaczego ona miała przy sobie walizkę?
- No, to gdzie będę spała? - spytała jakby nigdy nic.
- Że co? - niedowierzałem.
- No, gdzie będę spała się pytam. Co ty myślisz, że przyjechałam tu na jeden dzień? - przewróciła oczami.
- Emm, nie wiem. Mam wygodną kanapę w salonie - uśmiechnąłem się nerwowo.
- Niech będzie - westchnęła.
Odłożyła walizkę do salonu i skierowała się w stronę kuchni. Otworzyła lodówkę, wyjęła sobie ser i zaczęła przygotowywać tosty.
- Ty nie za bardzo się tu rządzisz? - spytałem.
- Głodna jestem, godzinę tu jechałam. Daj mi spokój - kontynuowała swoją czynność - Chcesz tosty? - spytała po chwili ciszy.
- Eee? Tak. Możesz mi zrobić - powiedziałem zdezorientowany. Co jest grane. Nastolatka wbija mi nagle do domu i zachowuje się jakby była u siebie.
Po kilku minutach usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- A więc, czemu tu przyjeżdżasz bez zapowiedzi? - spytałem.
- Jak już mówiłam, misja od Doknezianek. Mieszkam najbliżej ciebie, więc to na mnie przypadło do zadanie.
- Jaka misja?
- Eh, jak już musisz wiedzieć. Między innymi pilnowanie ciebie - przewróciła oczami.
- Ale że co? Po co? Jak?
- No żebyś nic sobie kleszczu nie zrobił - zirytowała się - Myślisz, że ci wierzymy w te "wszystko w porządku"? - zrobiła cudzysłów w powietrzu.
- Ale u mnie serio jest okej - skłamałem. Próbowałem wyglądać na jak najbardziej pewnego siebie.
- Nie kłam - stwierdziła.
- Nie kłamię - kłóciłem się.
- Tak? To dlaczego się nagle wyprostowałeś i podniosłeś głowę do góry, jakbyś chciał pokazać, że jesteś pewny siebie? - popatrzyła na mnie podejrzliwie i uniosła brwi do góry.
- Kto cię tego nauczył? - ciekawiłem się. Skoro i tak już wie, to nie będę kłamał.
- Kurs pilnowania Skutera z Dokneziankami.
- Że co?
- No jezu, szkolenie tak jakby - znowu przewróciła oczami.
- Po co?
- Po to, żeby cię pilnować? - zirytowała się - Sama nazwa o tym mówi. Z tobą faktycznie jest coś nie tak. Dobrze, że przyjechałam.
- Wypraszam sobie - skrzyżowałem ręce i zrobiłem minę naburmuszonego dziecka. Wiktoria wyjęła telefon i zrobiła mi zdjęcie.
- Czemu...
- Jak głoszą święte zasady Doknezianek "Zawsze jest idealna pora, żeby zrobić zdjęcia Skuterowi lub Wydrze. Zwłaszcza, kiedy wyglądają uroczo" - wyrecytowała.
Już nic nie powiedziałem. Wróciłem do zajadania się tostami. Z nią nie wygram dyskusji.
CZYTASZ
To wszystko przez widzów! DxD [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction⚠DxD⚠ ⚠Sceny 18+⚠ ⚠Przekleństwa⚠ Pewna grupka yaoistek, dodaje Karola i Huberta do grupki na messengerze. Przez kilka miesięcy "Doknezianki" planują, jak sprawić, aby DxD było prawdziwe. Pewnego dnia, dziewczyny wprowadzają swój plan w życie... tak...