~Natalka~
- Myślisz, że w ogóle nas wpuści do mieszkania? - spytała mnie Kinia, gdy byłyśmy już prawie na miejscu.
- Musi, przecież cię zna - zapewniłam ją.
- No niby tak, ale przecież nie wie jak wyglądam. Nie będzie wiedział, że ja to ja - stresowała się.
- Będzie dobrze, nie martw się - uspokoiłam ją, a ona się do mnie uśmiechnęła.
***
- Dobra - wzięła głęboki oddech - Raz... dwa... trzy... - zapukała w drzwi wejściowe.
Obie stałyśmy jak kłody i strasznie się denerwowałyśmy. Co jeśli się nie uda?
- Um, cześć? - otworzył nagle drzwi Łukasz.
- O Boże, otworzyłeś. Proszę, wpuść nas. Mamy serio bardzo ważną sprawę. Naprawdę - powiedziała na jednym wdechu. Widać było, że się stresuje.
- Ale...
- Doknezianki. Mówi ci to coś? Naprawdę ważna sprawa - wcięła mu się w zdanie.
- Em, tak, widzę, że jesteście jednymi z nich - zaśmiał się lekko.
- No właśnie, no to chyba nam ufasz.
- Chyba powinienem... wchodźcie - odsunął się trochę, a my znalazłyśmy się w środku jego mieszkania - A więc, o co chodzi?
- Jako, że znałeś się kiedyś z Karolem, uznałyśmy, że możesz pomóc - powiedziałyśmy.
- Pewnie słyszałeś o dramie ze Skuterkami - zaczęła Kinia.
- No tak, oni są jacyś chorzy.
- No właśnie. Pomógłbyś nam ich nastraszyć?
- W sensie?...
- Wszyscy doskonale wiedzą, że twoje "wywoływanie Slendermana" albo innych strasznych postaci to fake, ale gdyby pokazać Skuterkom, że nie?... - Łukasz popatrzył się na nas pytająco.
- Wyreżyserujemy przywoływanie Samary, albo innego gówna. To część planu - wytłumaczyłyśmy mu.
- No... okej. Kiedy?
- Za... - spojrzałyśmy na zegarki - cztery godziny.
- Tak od razu? To czekajcie, zadzwonię do Ernesta.
- Nie! - krzyknęłyśmy w tym samym czasie - Lepiej, żeby Ernesta z nami nie było...
- Jak to? Czemu? Przyda się przecież.
- Mówiąc łagodnie, Doknezianki nie byłyby za bardzo zadowolone widząc go...
- Emm... Okej? No to spakuję potrzebne rzeczy i rozumiem, że za chwilę jedziemy?
- Ta.. My poczekamy w kuchni - popatrzyłyśmy się na siebie porozumiewawczo i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Łukasz popatrzył się na nas jak na idiotki, ale widocznie uznał, że i tak i tak nas nie zrozumie, więc poszedł do pokoju się pakować. No i prawidłowo. W tym czasie ja i Kinia zaczęłyśmy brać jakieś jedzenie z jego lodówki. Popatrzył się na nas i chyba chciał się o coś spytać, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, my zabiłyśmy go wzrokiem, a on wrócił do chowania do torby potrzebnych rzeczy.
***
- Dobra, ja jestem gotowy - przyszedł po dwudziestu minutach do kuchni.
- Okej, no to możemy jechać - wyszłyśmy z mieszkania i skierowałyśmy się w stronę samochodu Łukasza. Na całe szczęście teraz droga będzie krótsza, no bo auto to jednak co innego niż przeciskanie się warszawskim metrem.
CZYTASZ
To wszystko przez widzów! DxD [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction⚠DxD⚠ ⚠Sceny 18+⚠ ⚠Przekleństwa⚠ Pewna grupka yaoistek, dodaje Karola i Huberta do grupki na messengerze. Przez kilka miesięcy "Doknezianki" planują, jak sprawić, aby DxD było prawdziwe. Pewnego dnia, dziewczyny wprowadzają swój plan w życie... tak...