58

900 72 74
                                    

Dobra trzymajcie, chciałam wstawić wieczorem, ale niech wam będzie XDD

~ Karol ~

Siedzieliśmy wszyscy w mieszkaniu. Pimpuś i Marcin jedli pizzę, Kinia, Natalka i Paulina coś tam gadały o zbożu, Patrycja i Zuza o ryżu, a Tośka, Wiktoria, Olga, Faustyna i Wewa siedziały zestresowane i wpatrzone w telefony.

- Halo, słuchasz mnie? Ziemia do Karola! - pomachał mi przed twarzą Hubert.

- A, tak, sory. Zamyśliłem się - popatrzyłem się na niego niewinnie.

- Eh, cały ty. Pytałem czy wiesz co się ostatnio dzieje z dziewczynami - spojrzał na Tośkę, Faustynę, Wiktorię, Olgę i Wewę.

- Właśnie nie - skrzywiłem się - Też się zastanawiam.

- Hm? - jednocześnie podniosły głowy i oderwały wzrok od ekranów telefonów. Popatrzyły się na nas zdezorientowane.

- Co się stało? Ostatnio chodzicie jakieś przygnębione - zaczął Hubi.

- Nie nic - odparły obojętnie.

- Dziewczyny? - powiedziałem stanowczo i wbiłem w nie wzrok. Ich oczy zeszkliły się, a twarze posmutniały. Wiedziałem, że coś tu poważnie nie gra - O co chodzi?

Jedna z nich bez słowa podała mi swoją komórkę. Przeczytałem wiadomości wyświetlające się na ekranie i nie ukrywam zszokowały mnie one.

- Nasi rodzice twierdzą, że za dużo jest o was okropnych plotek i mamy zerwać z wami kontakt... - zaczęła Wewa.

Patrzyłem się cały czas na telefon Faustyny i w kółko czytałem tą samą wiadomość. Kątem oka zauważyłem, że cała reszta dziewczyn nie gada już o swoim ulubionym rodzaju ryżu czy chleba, tylko smutno nam się przypatruje.

- Musimy wracać do domów... Odejść na zawsze z Doknezianek... - westchnęła cicho Wiktoria, a z jej oczu zleciała jedna, samotna łza.

Wszyscy wpatrywali się teraz w piątkę dziewczyn, których już niedługo miało z nami nie być. Nikt nic nie mówił, siedzieliśmy w takiej głuchej ciszy. Nie było nawet najmniejszego szumu, stukotu, ani żadnego innego odgłosu. Jeśli ktokolwiek oddychał, robił to na tyle cicho, że nie zdawałem sobie z tego sprawy.

- Trudno. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Spędźmy te ostatnie wspólne chwile mszcząc się na Skuterkach - odezwała się nagle Tośka.

Każdy tylko pokiwał głową na znak, że się zgadza. Jakby nie patrzeć, teraz najważniejszą sprawą są właśnie oni. Zuzia spojrzała na zegarek i wyraźnie się rozpromieniła.

- Za pięć minut i trzydzieści sekund Skuterki miną w parku wasze klony - uśmiechnęła się podejrzanie. Już nikt nawet nie zdziwił się na tą dokładność. Wszyscy pragnęli jedynie zemsty.

- To my idziemy do piwnicy - powiedział Łukasz, biorąc za rękę Marcina i klona Natalki ucharakteryzowanego na Samarę Morgan.

***

~ Narrator trzecioosobowy ~

*ding dong* Po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka, Karol i Hubert schowali się szybko do sypialni, a dziewczyny poszły otworzyć drzwi. Wiadome było, że Skuterki nie przyszły tu pokojowo, dlatego o wiele sprytniejsze Doknezianki, postanowiły zgładzić ich swoją własną bronią. Tylko bardziej po swojemu.

To wszystko przez widzów! DxD [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz