~ Hubert ~
- Karol! Karol?! Obudź się! - wołałem do leżącego bezwładnie ciała. Dziewczyny patrzyły na nas przerażone i całe się trzęsły - Karol! Słyszysz mnie?! - z moich oczu spływały strumyki łez. Co jak mu się stało coś poważnego? Dlaczego pozwoliłem mu w ogóle wsiąść na tego Dinozara? Wiedziałem, że to może być niebezpieczne. Nagle zobaczyłem jak lekko się porusza, a jego oczy powoli się otworzyły - Karol! Ty żyjesz! Wszystko w porządku? Nic cię nie boli? - martwiłem się.
- K-kim ty jesteś? - spytał cicho.
- K-karol? N-nie pamiętasz mnie?... - popatrzyłem mu się głęboko w oczy. Nie wiedziałem co powiedzieć. Jest dla mnie całym światem. Nie może tak nagle o mnie zapomnieć!
- Oczywiście, że cię pamiętam głupku - zaśmiał się lekko i poczochrał mnie po włosach. No zabiję gnoja.
- Karol! Nie strasz mnie tak! - powiedziałem wściekły.
- No już Hubi, spokojnie. To było silniejsze ode mnie - zaśmiał się, po czym złączył nasze usta w długim pocałunku. Gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy odezwały się Doknezianki.
- TY CHUJU JEBANY W DUPE NIE STRASZ NAS TAK - wydarły się na całe pole.
- Ała, nie krzyczcie tak, głowa mnie boli - skrzywił się. Przyłożyłem rękę do jego czoła, był cały rozpalony.
- Kari? Dobrze się czujesz? Jesteś strasznie gorący - zmartwiłem się.
- To że jestem gorący to ja wiem - poruszył dwuznacznie brwiami.
- Ty debilu, to nie czas na takie żarty - zaśmiałem się pod nosem. - Serio, może lepiej już wracajmy.
- A co się tak właściwie stało? - spytał Karol.
- Zamyśliłeś się i wjechałeś prosto w drzewo - powiedziałem niepewnie - To wyglądało strasznie, dobrze że nic nie złamałeś...
- Też się cieszę... - uśmiechnął się lekko - Ale teraz już chodźmy - dodał po chwili i pomału się podniósł z ziemii.
- Co z Dinozarami? - spytałem dziewczyn. Wszystkie Dinozary teraz leżały zwinięte w kulki i spały.
- Zostawiamy je tutaj, za kilkanaście minut powinny znowu zamienić się w figurki, a kiedy tylko będziemy chcieli, możemy tu wrócić i znowu je zaczarować - odparła Julka.
- Ale że jak? Nikt ich nie zabierze? - zdziwiłem się.
- Nie no co ty, dla innych są niewidzialne. Pomyśl co by czuł człowiek przechodzący przez las i widzący kilkanaście Dinozarów - powiedziała Natalia.
- Okej, wolę nie znać więcej szczegółów... - stwierdziłem i wziąłem Karola za rękę - Idziemy już?
- Mhm - przytaknęły dziewczyny i ruszyły w stronę busa.
***
- Apsik! - kichnął znowu Karol. Ja pierdzielę. Leżymy razem na kanapie od kilku godzin, a on ciągle kicha i kaszle.
- Kari no przeziębiłeś się - powiedziałem - Zaraz ci przyniosę jakieś leki.
- Niee, zostań tu - zrobił smutną minkę.
- No zaraz przyjdę misiek. I będę z tobą leżał do jutra - uśmiechnąłem się słodko.
- Ale masz 5 minut - obraził się i odwrócił w stronę telewizora.
Przewróciłem oczami i poszedłem do kuchni. Wstawiłem wodę na herbatę i poszukałem jakichś leków. Uznałem, że skoro już muszę z nim tam potem bez przerwy leżeć, to wezmę też jakieś jedzonko. Wyjąłem z lodówki jego ulubione wege kabanosy (istnieją takie?), jakieś chipsy, zrobiłem na szybko kanapki z serem i pomidorem, aż w końcu przygotowałem herbatę.
- KURWA DZWOŃ PO PIMPUSIA! - usłyszałem nagle z sypialni. No tak, przecież dziewczyny tam siedziały.
- Co się dzieje? - przybiegłem do nich szybko.
- NO JAK TO CO, SKUTERY SIĘ DZIEJĄ! - wydarły się wściekłe. Dobra, wściekłe to mało powiedziane. Były na maxa wkurwione.
- Co odjebali? - zirytowałem się.
- Znowu tu jadą. I mają dla was jakąś jebaną paczkę - przewróciły oczami.
- Kto to Pimpuś? - zmieniłem temat.
- Emm... - zmieszały się - Dowiesz się w swoim czasie - uśmiechnęły się nerwowo.
- Mam się bać? - spytałem.
- Nie no luz. On szkód nie wyrządzi, tylko kupcie sporo jedzenia... I sporo pizzy...
- Okej? - zdziwiłem się.
- Długo jeszcze?! - krzyknął z salonu Karol. No tak, z nim to jak z dzieckiem.
- Już idę - mruknąłem wchodząc do salonu. Szybko skręciłem do kuchni po to, co przygotowałem i przyniosłem to wszystko Karolowi.
- Herbatkaaa! Dziękuję misiu! - ucieszył się i mnie pocałował. Jejku, jak on uroczo wygląda kiedy się tak cieszy.
- Nie ma za co - uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem jeść pierwszą kanapkę.
***
- Hubii, zimno mi - powiedział nagle Karol. Bez słowa więc przykryłem go kocem - Dziękuję - odparł słodko.
Po dziesięciu minutach znowu się odezwał.
- Hubii, gorąco mi.
- To się odkryj - powiedziałem.
- Ale mi nadal gorąco - marudził.
- No to się robierz - odparłem.
- Przy tobie? - zdziwił się.
- Karol ty sobie żartujesz? - spytałem z niedowierzaniem.
- Ale co żartuję?
- Ehh, nieważne. Nie rozbieraj się.
- Okej - uśmiechnął się słodko i się we mnie wtulił. Boże, on podczas choroby zachowuje się gorzej niż baba z okresem.
Zacząłem bawić się jego włosami, a on cicho mruknął z zadowolenia.
- Co oglądamy? - spytał, bo film akurat się skończył.
- Nie wiem, jakiś horror? - zaproponowałem.
- Dawaj Megan is Missing - stwierdził.
- Nie za straszne? - zestresowałem się.
- To potem obejrzymy miraculum - powiedział i włączył film, który wybrał.
Wtulił się we mnie, a ja objąłem go ramieniem i pocałowałem w czoło. Uwielbiam takie chwile. Tylko ja i Karol. Nawet jeśli Doknezianki siedzą w pokoju obok - nie przeszkadza mi to. Wiedzą i doskonale rozumieją to, że potrzebujemy z Karim takich wspólnych chwil. Coraz częściej zresztą wychodzą na dłużej z domu, tylko po to, żeby dać nam spokój. Serio są dla mnie ważne. Cieszę się, że nas rozumieją. Właściwie, gdyby nie one, pewnie nie bylibyśmy razem, a przynajmniej jeszcze nie teraz. W końcu jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, to prędzej czy później by do tego doszło, czy z nimi, czy bez nich. Chociaż, jak to mawiają, "czasem przeznaczeniu trzeba pomóc". Może to jest taka nasza zgraja aniołów stróży? Takie dobre duszki pilnujące nas. Coraz bardziej boję się, że pewnego dnia to wszystko okaże się nieprawdą. Zwykłą fikcją. Albo one same od nas odejdą? Też kiedyś dorosną... Nie będą już nas oglądać, ani pisać na grupie... A może to my pierwsi przestaniemy nagrywać? Zerwiemy kontakt, a co gorsza... znajdziemy sobie dziewczyny i będziemy żyć w "normalnych" rodzinach? Może kiedyś usiądę z wnukami i im to wszystko opowiem? Jako zaledwie wspomnienia, nie przedstawię im Karola, ani Doknezianek... Będą znali ich jedynie z opowieści... Ciekawe jak dużo przygód jeszcze wymyślą dziewczyny...
![](https://img.wattpad.com/cover/259059289-288-k528398.jpg)
CZYTASZ
To wszystko przez widzów! DxD [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction⚠DxD⚠ ⚠Sceny 18+⚠ ⚠Przekleństwa⚠ Pewna grupka yaoistek, dodaje Karola i Huberta do grupki na messengerze. Przez kilka miesięcy "Doknezianki" planują, jak sprawić, aby DxD było prawdziwe. Pewnego dnia, dziewczyny wprowadzają swój plan w życie... tak...