32

1.5K 112 34
                                    

~ Kinga ~

Bus przystanął, spojrzałam na widok za oknem. Byliśmy już na miejscu. Wzięłyśmy z dziewczynami najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłyśmy z pojazdu. Zapytacie gdzie pojechałyśmy? (brawa dla mnie, w końcu wymyśliłam ~ autorka) Jesteśmy nad morzem. Mamy się tu spotkać ze sprzedawcą, od którego kupimy prezenty dla Karola i Hubiego. 

- Idziemy na lody? - zaproponowała Wewa.

- Możemy iść w sumie, jeszcze sporo czasu - zgodziłam się.

Tak więc ja, Faustyna, Julka i Wewa pokierowałyśmy się w stronę jakiejś kawiarni. Jak na końcówkę września, było naprawdę ciepło.

~ Tośka ~

Jechałam już do Zuzi. Następną częścią planu Doknezianek byłyśmy my, wbijające na chatę Skutera. Fakt, mogłybyśmy po prostu przyjechać, ale my mamy niczego nie odwalić? My?

***

- Dobra, to jeszcze tylko ta torba na jego rzeczy i możemy jechać - mówiła Zuza grzebiąc w szafie, w poszukiwaniu wspomnianego wcześniej przedmiotu - Mam! - ucieszyła się po chwili.

- No to chodź do auta - powiedziałam. Już miałyśmy zamykać drzwi kiedy sobie o czymś przypomniałam - Chwila. Masz kasę na frytki?

- No wiadomo, że mam - uśmiechnęła się dumna z siebie i przekręciła klucz w zamku. 

Poszłyśmy szybko do samochodu, w którym czekał na nas Krzysiek. Ten który nas w lipcu do Wydry zawiózł. Można powiedzieć, że mamy z nim współpracę i jest naszym prywatnym kierowcą. Paru jego znajomych w sumie też.

***

Po kilku godzinach byłyśmy już w Warszawie. Kiedy zostało nam dziesięć minut do domu Karola, wstąpiłyśmy do maka. Potrzebowałyśmy frytek. Dużo frytek.

To wszystko przez widzów! DxD [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz