59

892 78 129
                                    

~ Karol ~

Po całej tej zemście na Skuterkach, postanowiliśmy wyjść na miasto. Tak po prostu. Całą zgrają o dwudziestej drugiej wyruszyliśmy do centrum Warszawy. Było bardzo ciepło, patrząc na to, że jest końcówka listopada. Nie wiem jak to tak szybko minęło, ale zaraz znowu święta, sylwester, a potem zanim się obejrzymy, pierwsza rocznica Doknezianek. Będziemy na pewno mocno świętować.

- Kari! - wyrwał mnie z zamyśleń Hubi.

- E, co? Zamyśliłem się - zaśmiałem się nerwowo.

- Oh ty zawsze się zamyślasz - przewrócił teatralnie oczami - Pytałem czy idziemy na pizzę.

- Tak! - wtrącił się Marcin.

- Ty to zawsze chcesz, jyr - uciszyły go Doknezianki.

- No możemy pójść - zgodziłem się. W sumie już trochę zgłodniałem.

- No i wszyscy zadowoleni, ty płacisz - zwróciły się do mnie dziewczyny a ja się do nich sarkastycznie uśmiechnąłem.

***

~ Hubert ~

Była już druga w nocy, a my cały czas kręciliśmy się po Warszawie. Co jakiś czas mijaliśmy jakichś ludzi wracających z imprez, przejeżdżające auta i tylko w niektórych oknach świeciło się światło. Przyznam, że takie nocne spacery mają swój niepowtarzalny klimat, ja szedłem z Karolem trzymając się za ręce, Marcin o czymś rozmawiał z Łukaszem, a dziewczyny parę metrów przed nami wymyślały jakieś swoje kolejne szalone plany. Mimo takiej miłej atmosfery, miałem jednak jakieś złe przeczucia. Nie mam pojęcia dlaczego. Po prostu gdzieś z tyłu głowy odpaliła mi się taka lampka ostrzegawcza, że coś się dzisiaj wydarzy. Szkoda, że nie wiem co. Nagle poczułem chłodny wiatr.

- Karool - zacząłem, a on popatrzył się na mnie pytająco - Zimno mii... - zrobiłem słodkie oczka.

Szatyn bez słowa zdjął swoją bluzę i nałożył mi ją przez głowę.

- Nadal mi zimno.

- To chodź tu zmarźlaku - wyciągnął do mnie ręce, a ja się do niego przytuliłem. On objął mnie swoimi ramionami i od razu zrobiło mi się cieplej - Lepiej?

- Lepiej - uśmiechnąłem się słodko i dałem mu buziaka w policzek.

- Ooo, słodziaki - rozpromieniły się.

- Oj tam nie przesadzajcie - zaśmiał się lekko Karol i przytulił mnie mocniej do siebie.

Uwielbiam jak mnie przytula. Ten jego zapach, ciepło bijące z jego ciała, to, że wtedy czuję się najbezpieczniej na świecie, po prostu kocham jego obecność. Kocham jego całego.

Gdy tak o nim myślałem, poczułem jak kropla deszczu spada mi na nos. Spojrzałem się na Karola, który najwyraźniej również został zmoczony.

- Czy to ten dzień, w którym zobaczymy, jak nasi idole przeżyją romantyczny pocałunek w deszczu? - spojrzały się na nas Doknezianki z nadzieją w oczach.

- Co?! Nie! - oburzyłem się. Ale one popatrzyły się na mnie jakbym był uroczym zwierzakiem.

- Skoro tak bardzo chcecie - powiedział Karol z pedofilskim uśmieszkiem, przechylił mnie tak, że zwisałem prawie poziomo nad ziemią i złączył nasze usta. Delikatnie lizał moje wargi, a ja obwiesiłem ręce na jego szyi. Oddawałem każdy pocałunek i chciałem już wiecznie czuć jego miękkie, idealnie współgrające z moimi usta. Całowaliśmy się jak jeszcze nigdy, zignorowaliśmy już to, że stoją obok nas nastolatki i dwóch naszych przyjaciół. Teraz liczyliśmy się tylko my, a nie świat dookoła.

Gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy Karol przytulił mnie mocno i oparł swoje czoło o Moje, patrząc mi się głęboko w oczy. Moje włosy już całkowicie zmokły i oklapły, a okulary mojego chłopaka zaparowały i nie wiem czy coś w ogóle przez nie widział. Ostatni raz delikatnie musnąłem jego usta i powoli odwróciłem głowę w stronę przyjaciół stojących przed nami.

- To było... - zaczął Marcin.

- CUDOWNE!!! - wydarły się podekscytowane dziewczyny trzymając telefony w rękach. Od razu zrozumiałem, że ich galerie właśnie zostały wypełnione nami. Chociaż muszę przyznać, nie przekszadzało mi to, przynajmniej będę mógł zobaczyć jak wyglądaliśmy, a może kiedyś powiesimy sobie to zdjęcie w ramce, w naszym wspólnym ogromnym domu jednorodzinnym, w którym zamieszkamy razem z naszymi dziećmi, kotem i psem, z wielkim ogródkiem, na którym każdego lata będziemy rozstawiali basen, z trampoliną, ze stolikiem i ławkami, aby zaprosić znajomych na grilla, z osobnym pokojem do nagrywania, kilkoma pokojami gościnnymi, żeby Doknezianki w każdej chwili mogły do nas wpaść. Z trzema łazienkami wyłożonymi białymi kafelkami i ze złotymi dodatkami. Z wielką sypialnią, moją i Karola, na środku której będzie stało wielkie łóżko, które pewnie nigdy nie będzie idealnie pościelone, na ścianach będą wisiały nasze wspólne zdjęcia, a kiedy spojrzę na to zrobione dzisiaj, przypomną mi się te wszystkie cudowne chwile, które razem przeżyliśmy. Czekaj. Hubert. Stop. Rozmarzyłeś się. W myślach strzeliłem face palma, ale na zewnątrz popatrzyłem się na Karola i zdałem sobie sprawę, że od dwóch minut stoję jak głupi i planuję swoje życie dwadzieścia lat do przodu.

- Misiu halo! - obudził mnie z tego dziwnego transu.

- Przepraszam, zamyśliłem się - uśmiechnąłem się lekko.

- Zauważyłem - zaśmiał się i założył mi kaptur na głowę, żeby moje włosy nie zmokły jeszcze bardziej.

- Chodźcie na kebsa - zaproponowały nagle dziewczyny.

- Tak! - rozpromienił się Marcin.

- Jestem za - zgodziłem się.

Karol złapał mnie więc za rękę i ruszył w stronę jakiejś najbliższej budki z kebabem.

To wszystko przez widzów! DxD [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz