Mori wszedł do mieszkania Hawksa licząc, że chociaż teraz na niego natrafi. Nie mieli kontaktu od 4 tygodni, a za każdym razem gdy przychodził, drzwi były otwarte, ale w domu pusto. Martwił się, mimo że wiedział, że nic mu nie jest.
- Takami! - krzyknął by sprawdzić czy jest domu. Odpowiedziała mu jednak głucha cisza, a on westchnął na to. Nie miał pojęcia co się działo. Nikt z kim miał wspólnych znajomych z Keigiem również. Widzieli jednak te teorie o zniknięciu Mayumi. On znał ich i wiedział, że musiało coś się dziać i bynajmniej nic miłego, ani błahego.
Zaczął rozglądać się po domu licząc, że może znajdzie jakaś wskazówkę.
Nic jednak nie było i właśnie to wzbudziło niepokój. Nie było żadnych rzeczy Mayumi i nawet on na to zwrócił uwagę. Nie było nic. Ostatni pokój jaki mu został, to ten dziecka. Tam jednak na pewno nic nie będzie, ale coś go podkusiło by go sprawdzić. Naprawdę martwił się o Keiga, a skoro on unika kontaktu, to sam musi coś znaleźć, albo go zmusić do tego.
- O stary, co się stało? - spytał przerażony, gdy ujrzał go jak siedział w pokoju pod jedną ze ścian.
Podszedł od razu do niego i próbował pomóc mu wstać, jednak ten mocno płakał i nie kontaktował z otoczeniem. Już się poddał. Sam stracił nadzieję i przyjął do wiadomości, że stracił ich już po prostu na zawsze, a świadomość tego była zbyt bolesna, by mógł normalnie funkcjonować.
- Takami co się stało do cholery?! - Ostatecznie dał radę go podnieść. Keigo cały zapłakany, a przez to i czerwony spojrzał na niego i zaczął kręcić głową. - Takami! - huknął na niego by jakoś go ocknąć.
- Zabrali ją. - wykrztusił w końcu, ale wymawiając te słowa jeszcze bardziej wybuchł płaczem.
- Co? Kogo? - spytał głupio, po czym od razu zrozumiał o kogo chodziło. Bez słowa przytulił do siebie blondyna, choć nie rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. - Kto ją zabrał? - spytał bojąc się odpowiedzi. Bał się, że usłyszy najgorsze, co będzie wyrokiem i dla dziewczyny i dla chłopaka, który już do końca życia będzie żył w bólu i dawnych wspomnieniach.
- Nie wiem jak się nazywają, jeśli w ogóle mają jakąś nazwę. Ale zabrali ją i już nigdy jej nie zobaczę, rozumiesz?! Nawet nie widziałem nigdy narodzonego Yukia. Nigdy nawet go nie zobaczę, nigdy go nie potrzymam, nie zobaczę jego pierwszych machań skrzydełkami ani jego pierwszych kroków. Ja nawet nie wiem czy oni jeszcze żyją. A Mayumi? Och, po prostu gorszego zakończenia jej żywotu nie mogłem sprawić. Wyznała mi miłość, rozumiesz? Byłem przeszczęśliwy, choć to mało powiedziane. Nie mam słów by to opisać jak wielkie szczęście, ulgę, radość oraz optymistyczność do przyszłości czułem. Ja głupi złamałem jej serce, mimo że nie chciałem, a teraz ona...
Przerwał jego potok słów i najgorszych wizji Mori, który mocno przywalił mu w policzek.
- Weź się chłopie w garść! - wrzasnął na niego, by wywołać lekkie osłupienie i przerwanie potoku słów na amen. - Nie wiem praktycznie nic, bo gadasz jak potłuczony, ale z tego co zrozumiałem, to porwali Mayumi, a ty mimo to teraz siedzisz i płaczesz za nią i za dzieckiem?! Weź się w garść!
- Ale ich już nie ma od 4 tygodni, pewnie nawet już...
- I co z tego?! Czy to znaczy, że już nic nie da się zrobić?! - Mocno miał zaciśnięte dłonie, na ramionach Takamiego i lekko nim trząsł. - Oni potrzebują twojej pomocy, więc przestań się nad sobą użalać!
- Ale robiliśmy już wszystko co mogliśmy!
- Na pewno nie kretynie! Gdyby tak było to byście ich już mieli! Żadna zbrodnia nie jest idealna, więc musisz zrobić coś, by znaleźć tę lukę! A nawet jeśli minęło już 4 tygodnie, to i tak niczego to nie zmienia! Ilu ludzi znalazło się nawet po kilku latach?! Nie trać nadziei, znajdziesz ich! Może za tydzień, może miesiąc, może za 10 lat, ale znajdziesz, rozumiesz?! - Keigo pokiwał głową smętnie, choć głowę miał skierowaną w dół.
CZYTASZ
Moment of Forgetfulness - Hawks x Oc
Fiksi PenggemarCórka Eraserheada. Tak samo chłodna, tak samo pozbawiona emocji, uważana wręcz czasem za pannę idealną. Jedyne czego pragnie w życiu, to uszczęśliwić ojca, by nigdy nie żałował on swoich decyzji. Jednak jedno wydarzenie burzy cały spokój i harmonie...