Prolog

4.3K 159 299
                                    

Początek

Młody mężczyzna usłyszał pukanie do swoich drzwi. Po ostatnich wydarzeniach które dzieją się w jego życiu nie miał najmniejszej ochoty na gadanie z kimkolwiek, a już tym bardziej z jakimiś sprzedawcami. Jednak kiedy pukanie nie ustępowało, a wręcz przeciwnie, robiło się głośniejsze i częstsze. Zmusił się do powolnego wstanie i pójścia otworzyć. Przed drzwiami stała niska blondynka, której miał nadzieje, że już nigdy nie spotka. Nienawidził jej, nie tyle co za jej irytujący charakter i obsesje którą miała na jego punkcie jeszcze kilka miesięcy wcześniej, a za to że kiedy on był pijany to perfidnie to wykorzystała i wskoczyła mu do łóżka.

Najgorsze z tego co wyszło to to, że zaszła w ciążę. Nie miał zamiaru z nią mieć nic do czynienia, już tym bardziej wspólnego dziecka. Miał dopiero 20 lat, w tym roku odebrał dowód i zaczął dorosłe życie, pracował już od dwóch lat jako bohater, kochał to życie i nie chciał go niczym zakłócać. Lubił spokój i ciszę, a dzieci to odwieczny wróg tych dwóch rzeczy. Nie chciał go, nie było mu potrzebne, poza tym uważał że nie dałby sobie rady, przecież nie ma o tym bladego pojęcia, nigdy nawet nie zajmował się dziećmi. Nie miał rodzeństwa ani kuzynostwa, zawsze był sam i nie potrafił okazywać uczuć, uważał że z Yoko będzie miała lepiej. Może i była jaka była, ale mimo wad widział że była niesamowicie uczuciową i opiekuńczą osobą, dlatego po prostu było tak dla dziecka lepiej, bo co je niby czekało z nim? Przynajmniej była taką osobą jaką znał te 7 miesięcy temu.

Sam bał się że skrzywdzi dziecko, że nie będzie potrafił mu nic zagwarantować, ani miłości ani ciepła. Z Yoko natomiast nie miał zamiaru się już nigdy spotkać, dlatego była to kwestia by dziecko było z nią lub z nim. Wybór wtedy wydawał się banalnie prosty. Jako bohater nigdy go w domu nie było. Praktycznie cały czas w biegu, w walkach oraz niebezpieczeństwie. Nie mógł skazać na takie coś własnego dziecka.

- Co ty tu... - Zamarł kiedy zobaczył wózek obok niej w którym było dziecko, jego dziecko. Od ponad 7 miesięcy nie mieli ze sobą żadnego kontaktu, nie wiedział czy to dziewczynka czy chłopiec, nie wiedział nawet kiedy się to dziecko urodziło, ile trwał poród ani co z jego zdrowiem. Jednak kiedy zobaczył śpiące dziecko to coś go tknęło, jakoś nie mógł oderwać oczu od tej małej istotki która teraz spała spokojnie w wózku. Dla niego to dziecko było śliczne i od razu zauważył jak było do niego podobne, gdyby nie jego charakter przez który zawsze ukrywał wszystkie emocję, to pewnie by się lekko uśmiechnął i rozczulił, ale nie teraz, nie przy tej kobiecie.

- Nie chce jej. - Odpowiedziała płacząc. - Brzydzę się nią. - Czyli to dziewczynka. - Przez całą ciążę widzę w niej tylko i wyłącznie twoje dziecko, nikogo więcej i nienawidzę jej za to, nienawidzę za to że jest twoja. - Po jej policzkach leciały łzy, była w tragicznym stanie. Oczy miała podkrążone i przekrwione, włosy całe w kołtunach i wyglądała jakby te same ubrania nosiła już od kilku dni. - Cały czas przypomina mi Ciebie, to jak mnie zostawiłeś, potraktowałeś i znienawidziłeś. Rodzice dodatkowo wyrzucili mnie z domu. - Sama pochodziła z wielodzietnej rodziny, która sama nie radziła sobie z wyżywieniem wszystkich, to też uważali że nie mieli wyboru. Yoko była dorosła, powinna wziąć odpowiedzialność za własne czyny, bo rodzice po prostu nie byli wstanie. Nie poradziliby sobie z jeszcze jednym dzieckiem. - Przecież ja nawet pracy nie mam, nie mam domu, nie mam niczego. Nienawidzę Ciebie, a przez to i jej, bo widzę w niej twoje dziecko. Myślałam że może po urodzeniu pokocham ją, bo podobno tak często jest że matki kiedy zobaczą po raz pierwszy swoje dziecko to już nie chcą ich oddać. - Sposępniała jeszcze bardziej i wbiła zapłakany wzrok w podłogę. - Ale ja nic nie poczułam. Absolutnie nic, i nienawidzę jej tak samo jak wcześniej. Nawet po tych wszystkich miesiącach. - Kobieta jednak mimo wszystko chciała dla dziewczynki dobrze. Aizawa był bohaterem i to cholernie dobrym, miał pracę, mieszkanie, a z nią czekało ją co najwyżej życie w przytułku dla samotnych matek do póki by czegoś nie skombinowała. Nawet jeśli by poprosiła o alimenty, to nigdy nie były by one na tyle duże żeby obu im zapewnić w miarę normalne życie. Pewnie nawet na czynsz by nie starczyło. Mimo tego że widziała w niej małą kopię Aizawy, którego szczerze nienawidziła za to jak ją potraktował za to że zwyczajnie była w nim zakochana, to jednak chciała dla niej lepszego życia.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz