Rozdział 49 - Powiększona rodzina

658 47 99
                                    

Był ich czwarty dzień wyjazdu, który spokojnie zaczynali od śniadania, przy który Keigo prawie płakał.

Dziś postanowiła nauczyć się nie tylko robić obiady, które umiała już dwa, a i śniadania, które nie będą kanapkami, ani jajecznicą, którą nauczyła ją dawno temu Momo. Teraz postawiła na omlety i tosty, a Keigo udawał, że wcale nie czuje jak mocno spalone one były.

- Wzięłaś leki? - spytał troskliwie Keigo, który myślał jedynie o tym, czy po jej nauce nie skończy dziś w szpitalu.

- Tak, wzięłam wszystkie. - Teraz ten temat przypomniał jej jedno, co się okazało podczas ostatniej wizyty u lekarki, a który przeraził ją mocniej, niż wszystko co przez ostatnie dni przeżywała.

Jeden z leków które brała nie mógł być stosowany razem ze znieczuleniem podczas porodu. Była to zbyt groźna mieszanka, a leku odstawić nie mogła, bo tylko dzięki niemu jej nerka działała. Kiedy wszystko kobiety rodzą ze znieczulenie, nie ważne jaki poród mają, ona nie będzie mogła tego mieć. Na tamtym statku nawet to jej odebrali.

- Boję się porodu. - powiedziała w końcu przyciszony głosem, po długiej przerwie.

Keigo który spokojnie żuł, przystopował i zaczął na nią patrzeć od góry na dół i z powrotem.

- Wiem, że to nic nie pomoże, ale... Nie mamy w tym temacie wyjścia. Nie unikniemy tego, ale myśl o tym, że to nie ból, a nie wiem... zapłata za to, że nasze dziecko może się urodzić? Myśl o tym jak o walce, a podczas nich zawsze są rany.

- Czemu tylko ja muszę za to płacić? - mruknęła po cichu, nadal przestraszona. Ani trochę słowa chłopaka jej nie uspokoiły.

- Musimy też wybrać, czy chcesz poród naturalny czy nie. Doktor w końcu mówiła, że patrząc na obecną wagę, to przy porodzie nie będzie prawdopodobnie Yukio ważył więcej niż 3 kilo, więc nie ma przeciwskazań przeciwko naturalnemu. - Skrzydła też się nie zaliczały, bo nie będą sprawiać większego problemu, niż szerokość jego rączek.

Żadnych przeciwskazań do niczego nie było, więc można było wybrać.

- Nie wiem. Mam wybrać między porodem pełnym bólu, a krojeniem mnie na żywca. Boję się też tego tygodnia samotnego. - W Japonii niezależnie jak się rodzi, tydzień zostaje się pod obserwacją w szpitalu.

Poród postrzegany jest jako najpiękniejsza chwila w życiu, ale ona teraz tego tak nie postrzegała. Bała się jak cholera i gdyby tylko mogła, zrobiłaby wszystko, by Yukio urodził się w jakiś inny sposób.

- Będę przy was przez każdą minutę, dopóki mnie nie wygonią przez późną porę. - zaśmiał się, a na twarzy Mayumi ukazał się uśmiech. - Będę przy was prawie cały czas. Nie musisz się martwić.

Położył swoją dłoń na jej i ścisnął ją lekko. Mayumi uśmiechnęła się wdzięcznie w jego stronę, również patrząc na niego tak samo czule, jak on na nią. Mimo że strach w paru aspektach nadal ich dzielił, to teraz nawzajem sobie udzielali wparcia.

- Coś tata rano mówił? - spytał w końcu, przerywając nić porozumień ich spojrzeń.

- W sumie nie. Tylko tyle, że nowy rocznik irytuje go jeszcze bardziej niż ten na którym ja byłam.

Keigo uśmiechnął się na jej komentarz. Aizawa był dla niego... ciekawym człowiekiem. Nadal nie do końca wiedział jak się przy nim zachowywać, ani jak rozumieć jego zachowanie, jednak nie wydawał się aż taki straszny jak na początku. Skoro tolerował ich afery, to chyba nie ważne co teraz zrobią i tak nie będzie już gorszym kandydatem na partnera dla jego córki. Teraz może iść już tylko wyżej w tej hierarchii.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz