- To dziś wracamy, nie? - powiedziała Mayumi ze smutkiem, ale też i ulgą.
- Ta. - odpowiedział jej Keigo wzdychając.
Przez ten czas pobytu tutaj przez te półtora tygodnia, przeżyli tu dużo wspomnień. Większość tych mało istotnych. Rozmów, śmiechów i wzajemnego słuchania potrzeb jak i planów. Poznawali się od tej strony lepiej, po tym czasie, kiedy na te kilka miesięcy byli znów obcymi ludźmi. Naprawiali więź, która została zerwana i budowali ją na nowo. Ten wyjazd nie obfitował w dużo emocjonujących wrażeń, nie licząc pięknych widoków, jak i paru innych spraw. Większość tego wyjazdu była po prostu trwaniem obok siebie i okazywaniem wsparcia jak i czułości.
- O której chcesz wracać?
- Tak około 17 myślę, że będzie dobrze, bo muszę jeszcze coś załatwić dziś na mieście.
- Załatwić?
- Tak. Nie martw się, to tylko w pracy jedna mała rzecz, ale za chwilę przylecę potem do Ciebie.
- Okey.
Była środa 30-tygodnia ciąży. Tylko 10 zostało do porodu. Trochę ponad dwa miesiące, a na świecie pojawi się Yukio.
Z każdym dniem była coraz bardziej zestresowana i coraz gorzej jej organizm sobie radził z tym co się działo z nią przez ciążę. Wszystko się kumulowało, a on nie wiedziała gdzie dać temu upust, więc teraz wyżywała się na jedynym na czym mogła. Kuchni. Gotowała nawet nie mając takiej potrzeby, a potem Keigo zmuszony była zjadać porcję wręcz dla wojska, co nawet dla niego było już za dużo. Nawet nie mówiąc o tym, czy smaczne. Niektóre już dobrze wychodziły, skoro robiła je już któryś dzień, inne były znośne, a te które zaczęła najbardziej niedawno, ledwo przechodziły mu przez gardło, mimo że prawił jej komplementy jak dobre one są.
- Zadzwonię w takim razie do taty o której wracamy. - powiedziała wstając od stołu, a Keigo odprowadził ją wzrokiem do drzwi. Został grzecznie na siedzeniu przez 10 sekund, a po nich wręcz rzucił się z talerzem na Wafla obok.
- Żryj to! - wręcz błagał go, nastawiając mu jedzenia, ale Wafel nawet na to nie spojrzał. - Proszę no. Jesteś kotem! Tobie powinno być wszystko jedno co jesz! - Kot popatrzył jedynie pogardliwie na Keiga i zszedł z blatu, idąc spokojnie w głąb domu. - A niech Ci się wąsy przypalą! - krzyknął za nim, zastanawiając się co zrobić z jedzeniem, którego tak mocno nie chciał.
Po tym jaki głód go spotkał jak był mały, nigdy nie wyrzuci jedzenia. Kot by się najadł, więc było to co innego, niż wyrzucenie jedzenia, które ktoś mógł nie mieć.
Stał na środku kuchni, wlepiając prawie płaczliwy wzrok w talerz, jakby samo to miało spowodować, że jedzenie zniknie.
~~~
- Cześć tato. - zaczęła Mayumi z ciepłym uśmiechem, gdy wyszła przed dom i usiadła na drewnianych schodach, patrząc w głąb lasu, który zdążyła już dość dobrze poznać. Przynajmniej tę część koło nich jak i ich szlak.
- Cześć. Jak się trzymacie? - zaczął Aizawa, który brzmiał na bardziej wycieńczonego niż zwykle.
- Cześć Mayumi! - usłyszała głos Eri, która już od trzech dni była razem z Shotą w domu. - Jakby co jesteś na głośniku.
- Cześć Eri, a trzymamy się dobrze. - Mayumi również była zmęczona, ale jednocześnie o wiele bardziej rozluźniona i wypoczęta. Zmęczenie było fizyczne, a rozluźnienie psychiczne. Fizycznie zwyczajnie coraz gorzej przyjmowała ciążę. Coraz ciężej jej się chodziło, coraz bardziej bolał kręgosłup, coraz częstsze miewała migreny, duszności, obrzęki nóg i wiele, wiele innych. Przez wyjazd jednak odpoczęła od widoku tych wszystkich wspomnień, które tak ją bolały, dlatego trzymała się znacznie lepiej, niż jak podejrzewała, że będzie po powrocie. - Wczoraj tak samo chodziliśmy po lesie jak w inne dni, więc płuca oczyszczone. Moje, jak i Yukia.
![](https://img.wattpad.com/cover/247735322-288-k521803.jpg)
CZYTASZ
Moment of Forgetfulness - Hawks x Oc
Fiksi PenggemarCórka Eraserheada. Tak samo chłodna, tak samo pozbawiona emocji, uważana wręcz czasem za pannę idealną. Jedyne czego pragnie w życiu, to uszczęśliwić ojca, by nigdy nie żałował on swoich decyzji. Jednak jedno wydarzenie burzy cały spokój i harmonie...