Rozdział 61 - Miłość to nie bajka

558 31 31
                                    

Keigo otworzył zaspane i sklejone oczy, czując, że ręce Mayumi lekko drżały na jego torsie.

- Zimno Ci? - spytał zachrypiałym głosem, nie bardzo kontaktując z rzeczywistością.

- Trochę. - Keigo nie rozumiał tego za bardzo. Był wrzesień. Nadal lato i to Japońskie. Upały były nieznośne, a jej zimno.

- Chora jesteś? - spytał, zakrywając jej nagie ramiona kołdrą, której sięgnąć nie mogła przez wcześniejszą ich pozycje i skrzydła, które jej to uniemożliwiały.

- Nie. Po prostu zimno mi. - powiedziała z ciepłym uśmiechem, nie śpiąc już od kilkudziesięciu minut, ale było jej zbyt zimno, by wyjść spod kołdry.

- W twoim stanie nawet to mnie niepokoi.

34 tydzień. 6 do planowanego porodu. Bycie w ciąży robiło się coraz to trudniejsze dla Mayumi, a jej ciało wyraźnie przestawało dawać sobie radę.

Keigo zsunął ją z siebie i zakrył szczelnie kołdrą, samemu zaczynając się przebierać w ubrania dzienne.

Mayumi próbowała już wyleźć z łóżka, ale od razu usłyszała słowa Keiga.

- Leż. Przyniosę jakiś dodatkowy koc i się wygrzej. - W końcu było już ta blisko do porodu, więc bał się co choroba w jej stanie mogłaby spowodować.

Zostawił z nią kilka piórek, a następne leciały na dół, by wziąć koc, zrobić śniadanie oraz herbatę.

- Dziękuję. - powiedziała z uśmiechem, zaczynając się mościć w łóżku.

- Proszę. W końcu mi też nie na rękę jest żebyś była chora. Kto wtedy mnie wkurzać będzie?

- I kto to mówi? - prychnęła z ironią.

Keigo który był już w normalnych ubraniach zaczął się zastanawiać jak w takim razie dziś ją zaniesie do jej ojca? Tam mogła zostać sama, bo jednak każdy miał już pracę, a Eri szkołę. Jednak to było U.A. Jedno z najbardziej bezpiecznych miejsc, a jego piórko będzie z nią. Tam jej nic nie groziło, ale tu to co innego. Włamanie się jest proste tu, więc nie zostawi jej samej. Poza tym chora też zostać sama nie powinna. Tak samo znaleźli kilka dni temu rozwiązanie na ten cały zakład. Ojciec Mayumi. On przecież ostatnio również tak ich uwolnił od niego, a na co teraz zwyczajnie nie wpadli, bo nie skojarzyli to, że akurat zakład przestał być aktywny w tym samym dniu co jej ojciec użył swojej mocy. Dzięki temu w końcu mogli na zawsze zamknąć rozdział życia z tym zakładem. Nawet jeśli ktoś wypapla, to mają rozwiązanie. Zakład już nigdy nie będzie problemem, a Eri straciła szanse na szantaż.

- Mayumi... Nakarmię Cię i przebierzesz się w coś ciepłego do taty, dobrze? - zostać sama nie mogła, ale jedyne kto mógł z nią zostać to Eri. Nie pójdzie co najwyżej do szkoły. Jeden dzień nie zrobi różnicy. A jednak Eri w razie czego jej tu nie uratuje przed innymi. Za to w U.A. jest bezpiecznie, a gdyby Mayumi się pogorszyło to 11-latka sobie poradzi. - Eri dziś z Tobą zostanie.

- Keigo nie dramatyzuj. - powiedziała ze śmiechem. - Mi jest po prostu zimno.

- Co jeśli przerodzi się to w coś więcej? Może to zaszkodzić Yukiowi.

- Keigo, jeśli takie coś mogłoby już zagrozić ciąży to nasz gatunek już by nie istniał.

- Wolę się jednak upewnić, że nasza linia genealogiczna będzie trwać.

Przykrył ją drugim kocem w spokoju robiąc jedzenie piórkami w kuchni.

- Sprawdzę czy masz gorączkę. - powiedział piórkami przynosząc termometr. - Jest okey. 36,9. - powiedział gdy sprawdził. - Gorączki nie ma, więc może faktycznie potrzebujesz po prostu ogrzania się.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz