- Keigo. - Jęknęła gdy usłyszała dźwięk swojego budzika w telefonie. Był po jego stronie łóżka, więc liczyła, że on go pacnie. - Keigo. - Znów jęknęła gdy nie poczuła żadnego ruchu z jego strony. - Keigo, no! - Podniosła się wściekła. Zobaczyła jednak, że chłopaka pod nią nie było. Zaczęła się panicznie rozglądać dookoła. W ogóle go w pokoju nie było. Nie czuła by wychodził gdy spali, a musiał ją jakoś zdjąć z siebie.
Szybko wyłączyła budzik i zeszła na dół by sprawdzić kuchnie i salon. Nie było go również i tam, za to jedyne co znalazła to karteczkę na kuchni.
Musiałem wyjść wcześnie w sprawach służbowych, nie wiem kiedy wrócę.
Zostawił ją? Tak bez pożegnania, bez niczego? I na ile? dzień, dwa, kilka? Nie było to do niego podobne. Przecież większość rzeczy jej mówił, albo przynajmniej uprzedzał. Chociaż nie. Przypominając sobie wcześniejsze wspomnienia, to często nie uprzedzał. Ale jednak tekst na lodówce nie brzmiał zbyt... optymistycznie. Jakby coś się stało.
Wzięła telefon i próbowała się do niego dodzwonić, ale nie odbierał. Spróbowała raz, drugi, następny, ale nic. Cisza. Zaczynała się martwić. Co jeśli mu się coś stało? Normalnie odbierał od niej w pracy. Nawet jeśli walczył akurat, a teraz cisza.
Choć tak naprawdę, po co się w ogóle martwi o tego głupiego ptaszora? Pewnie goni jakiegoś gołębia albo podkrada staruszką chleb w parku. Nic mu nie jest, a nawet gdyby, to pewnie przez jego nieuwagę. Nie ma powodów by się martwić o tego idiotę.
Robiła się coraz bardziej wściekła, bo przy okazji była jeszcze głodna. Jest poniedziałek. Wszyscy pracują, więc sama musi dać sobie dziś radę. Znów zrobi sobie tę ohydną jajecznicę. Nie ma wyboru.
Kretyn ją zostawił. Bez słowa rano. Myśląc, że ją i dziecko zadowoli krótka nota, że sobie gdzieś poszedł i nie wiadomo kiedy wróci. Cały czas podczas jej gotowania, a potem i jedzenie próbowała się z nim kontaktować, ku rozpaczy własnego rozsądku i godności.
- Świetnie. Kretyn z tego twojego tatusia wiesz? - Rozumiała, że coś się mogło stać w pracy i musiał być, ale nie to, że nie dawał żadnego znaku życia. Zaczęła się znów martwić. Co jak mu się coś naprawdę stało? Nie zostawiłby jej bez żadnej wiadomości. Wiedział, że by się martwiła, a jest w ciąży i nie powinna. - Twój tatuś będzie sobie spał na kanapie jak wróci. Albo w szpitalu jak go sama dorwę. - Warknęła pod nosem. Chyba Yukio też był zły i przez hormony tak się wściekała, choć nie wiedziała czy tak serio może być. Po prostu nagle poczuła dużą frustrację wobec tak naprawdę wszystkiego, a dodatkowy brak Keiga to potęgował. - Kretyn, debil, idiota. - Wyzywała go jak mogła, choć tak naprawdę czuła, że nie powinna być zła, bo przecież taka była ta praca. Na czymś się wyżyć jednak musiała, a on był idealny.
Znów była sama i się nudziła. Przez pierwsze godziny zadzwoniła do taty, w trakcie jego przerwy między lekcjami, potem do wujka, a potem skończyły jej się osoby, bo reszta pracowała jako bohaterowie. Może Akemi nie, ale do niej nawet numeru nie miała.
Jak bardzo jej życie bez Keiga, znajomych i bohaterstwa było nudne...
Włączyła telewizję i oglądała durne kanały, aż w końcu przełączyła na kanał ze zwierzętami. Przynajmniej teraz mogła dopingować geparda, który gonił jelonka by móc go zjeść i nakarmić swoje młode. Właśnie teraz widziała w siebie w tym gepardzie, a w jelonku Keiga. Skończy bez nogi, skrzydeł i po wydłubanymi oczami.
Jak on mógł nawet rano jej nie powiedzieć nic? Po prostu se poszedł i zostawił karteczkę? Żadnego papa, wrócę później, porozmawiamy potem, weź się utop. Nic.
CZYTASZ
Moment of Forgetfulness - Hawks x Oc
FanfictionCórka Eraserheada. Tak samo chłodna, tak samo pozbawiona emocji, uważana wręcz czasem za pannę idealną. Jedyne czego pragnie w życiu, to uszczęśliwić ojca, by nigdy nie żałował on swoich decyzji. Jednak jedno wydarzenie burzy cały spokój i harmonie...