Rozdział 19 - Ciche dni

651 52 54
                                    

Mayumi otworzyła zaspane i sklejone od łez oczy. Prędko popatrzyła przez szkoło na dół, ale nie było tam Hawksa. Podbiegła do drzwi, bojąc się, że zamknął ją tu na cały dzień, ale były one otwarte.

- Hawks! - Krzyczała mając nadzieje, że jest gdzieś w domu, ale nikt jej nie odpowiedział. Była sama. Nawet nie wiedziała od kiedy.

Prędko się przebrała i ruszyła do drzwi. Musi z nim pogadać, a skoro on nie chce to go zmusi. W pracy jej nie ucieknie.

Czuła się podle. Wcześniej miała gdzieś jak on będzie się czuł, a jedynie chciała mieć spokój do końca ciąży. Jednak teraz zależało jej by jej wybaczył i było jak dawniej. Upierdliwe to było i to bardzo. Tak to by go miała gdzieś, tak jak zawsze miała wszystkich, ale teraz czuła ból przez to jak go potraktowała. Wiedziała, że łatwo nie będzie by jej wybaczył. Możliwe, że w ogóle tego nie zrobi, w końcu okłamywała go przez cały czas, a on sam możliwe, że zostanie samotnym ojcem. Choć nie chciała tego i chciała mu to powiedzieć, że chce razem z nim wychowywać dziecko. To była opcja ostateczna, której tak bardzo nie chciała, ale musiała być, jeśli zrobi krzywdę dziecku. Nawet nie wiedziała czemu tak kurczowo żeby mieć tę opcje. Może przez to, że ojciec zawsze kazał być przygotowanym na wszystko? Ale jednak sam on kazał pozbyć się tej opcji.

Nacisnęła klamkę od drzwi wejściowych, ale były zamknięte. Zamknął ją. Jak jakieś zwierze, w domu, kiedy Pan idzie do pracy.

Nie miała jak uciec, bo z balkonu nie wyskoczy. W sumie by mogła, bo batem łapałaby się innych balkonów, ale ma przecież swoje klucze więc, po co ryzykować? Nie wiedziała przecież i tym, że mu jeden pęk kluczy zajumała.

Weszła z powrotem do sypialni i przeszukała swoje rzeczy, ale kluczy nie było. Musiał się zorientować, że ja ma. Wzięła telefon i wybrała numer Takamiego. Nie odbierał. Nie dziwiła się. Zaczęła mu wysyłać mnóstwo wiadomości, by odebrał, by jej nie ignorował.

- Czego chcesz? - Usłyszała jego głos, po kilku następnych prób połączenia. Zrobił to tylko dlatego, że mogło się coś faktycznie stać i chciał się upewnić, że z dzieckiem wszystko dobrze.

- Hawks błagam, porozmawiajmy na spokojnie, a nie za każdym razem z awanturą.

- Po co? W końcu wszystko już jest wiadome...

- Nie, nie jest! Hawks, chcę się wytłumaczyć i powiedzieć, że to jest opcja ostateczna...

- O której miałem prawo wiedzieć! - Krzyknął mając gdzieś, że jest w powietrzu i wszyscy z dołu pewnie usłyszeli jego krzyk.

- Wiem i przepraszam Cię za to. Chciałam na początku uciec, ale po tym jak Ciebie poznałam i zaczęłam dzięki tobie powoli poznawać siebie, to coraz bardziej do mnie docierało, że ja chcę zostać. Chcę, naprawdę, ale ta opcja ostateczna będzie jeśli nie dam rady. Hawks ja Cię przepraszam.

- A to mnie wyrzucałaś, że jedyne co robię to przepraszam i w ogóle nie uczę się na błędach. - Ta sprawa była zbyt świeża, by cokolwiek co by powiedziała załagodziłoby to, że czuł się potraktowany jak śmieć. - Sama widziałaś do czego doprowadziło to, że chciałaś być we wszystkich idealna, a mimo to, dalej brniesz w to, że jak nie będziesz idealna to lepiej się z tego wycofać. Powiem Ci prawdę Mayumi. Nie jesteś idealna. Nigdy nie będziesz. Nikt nigdy nie będzie, bo jest to nie możliwe. Ale przez cały czas nic Ci nie mówiłem o tym, bo dla mnie i tak byłaś najlepszą wersją siebie. Zawsze jak Cię widziałem, to chciałem byś pokazała prawdziwą wersję siebie, bo dla mnie ona była idealna i chciałem by była obecna częściej. Ale ty nie chcesz jej i tak pokazywać. Cały czas tkwisz w tej starej wersji nie ucząc się w ogóle na błędach. Już teraz nie niszczy to tylko Ciebie, ale i mnie i dziecko, a na to nie pozwolę.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz