Tego dnia stało się to, do czego wszyscy ją szykowali, a co tak wiele razy sobie wyobrażała. Czy to na minus, czy to na plus.
Obudził ją płacz.
Poderwała się do góry, przez co siedziała teraz na łóżku i od razu przeszył ją ogromny, wręcz niebotyczny ból. Nieporównywalny oczywiście do tego podczas porodu, ale i tak był on wręcz ją obezwładniający. Zastygła na chwile, czując jak łzy jej napływają, ale słysząc płacz Yukia wiedziała, że musi coś zrobić.
Przechyliła się powoli, by czuć jak najmniejszy ból, w stronę Yukia i wyciągnęła w jego stronę ręce, biorąc go na nie i przystawiając do siebie.
Nie wiedziała czego chce. Nie czuła tego, choć wszyscy mówili jej, że będzie to wiedzieć.
Nie było tak.
Była przerażona, bo nie wiedziała co robić i zawodziła w tej chwili tą małą istotkę.
Może jeść chciał? Nie wiedziała, ale warto było spróbować.
Jako, że miała teraz na sobie koszulę rozpinaną, to odpięła kilka pierwszych guzików i odsłoniła materiał koszuli. Yukia przystawiła do odsłoniętej piersi i nakierowała go na swoją brodawkę. Płacz od razu ucichł, a ona odetchnęła z ulgą i ze szczęściem patrzyła na chłopca. Pierwsze wyzwanie zaliczone pomyślnie. Udało się zgadnąć, co chłopiec chciał. Dała radę.
Chłopiec pił i spoglądał prosto na nią. Nie odrywał wzroku. Dokładnie tak, jak za pierwszym razem gdy to robił. Rozczuliła się znów, gdy patrzyła na niego. Nigdy by nie pomyślała, że będzie miała dziecko, a teraz ono pije z jej piersi i patrzy na nią, jak na cały świat. Bo tak właściwie, w tym momencie była dla niego całym światem.
- Jesteś taki sam jak Twój tata. - szepnęła z rozmarzonym uśmiechem. - Wystarczy Ci mój cycek do buzi, a będziesz spokojny i szczęśliwy.
Piórko od razu kilka razy ją dźgnęło w ramie, ale ta nie zwracała na nie uwagi.
Kciukiem wolnej ręki otarła łezki z jego czarnych oczek. Tak ślicznych dla niej, które świdrowały ją nieprzerwanie. Dopiero teraz w pełni mu się przyjrzała. Mimo że kolor oczek miał jej, to kształt ich należał do Keiga, jak i też obwódki sokole. W końcu był ich połączeniem tamtej jednej pamiętnej nocy, od której wszystko się zaczęło. Karnację też miał Keiga. Ciepłą, a nie jej, chłodną i wręcz trupiobladą.
- Nie zostawię Cię. Nie bój się. - szepnęła, czując jak łzy dusiły ją od środka.
Spojrzała na jego małe skrzydełka. Nie było na jego wypustkach ani jednego piórka. Nic na nich nie było. Były gołe i odsłonięte. Były tak małe, że gdy miała go w swoich dłoniach, to jej dłoń była od nich większa. Były porównywalne wielkością, do jej palca wskazującego.
Takie malutkie, które jej ciało stworzyło. Były dodatkowo też wręcz przezroczyste. Możliwe, że nabiorą później one koloru, ale teraz całe światło przez nie przechodziło.
Poczuła jak ssanie Yukia zrobiło się niespokojne. Wiedziała, że znowu w piersi skończyło się mleko i musi przestawić go na drugą, co szybko też zrobiła.
Rozczulona spojrzała na zegar, który powieszony był nad drzwiami na korytarz. Spała 30 minut. Tyle tylko dał jej Yukio. Mimo to po tych przeżyciach, nawet te 30 minut zdawały się być błogosławieństwem i czuła się o wiele lepiej. Nadal tragicznie i jakby przejeżdżał po niej cały czas walec, ale nieporównywalnie lepiej do tego co było przy porodzie.
Piórko podleciało blisko nich, drganiami wiedząc co się dzieje i chcąc być obecnym przy tej chwili.
Yukio pił spokojnie, jak gdyby nigdy nic, a Mayumi patrzyła na niego z niedowierzaniem. Dopiero kilka godzin temu był w brzuchu. Dawała ona mu pokarm przez pępowinę. Chroniła go swoją skórą. Przemieszczała go własnym ciałem... Teraz wszystko się zmieniło.
![](https://img.wattpad.com/cover/247735322-288-k521803.jpg)
CZYTASZ
Moment of Forgetfulness - Hawks x Oc
FanficCórka Eraserheada. Tak samo chłodna, tak samo pozbawiona emocji, uważana wręcz czasem za pannę idealną. Jedyne czego pragnie w życiu, to uszczęśliwić ojca, by nigdy nie żałował on swoich decyzji. Jednak jedno wydarzenie burzy cały spokój i harmonie...