- I co i co i co i co... - Mayumi zatkała ręką buzie Eri, która od samego jej powrotu, energicznie wypytywała ją o wszystko, co miało miejsce ostatnimi godzinami.
- Było... dobrze. - odpowiedziała jej w końcu, zabierając rękę i delikatnie kładąc ją na sporo wypukłym brzuchu.
Jej ruchy dawniej stanowcze i mocne, teraz były delikatne i zwiewne. Nie rozumiała z czego wynikała ta różnica, ale stała się bardziej czuła wobec otoczenia, choć nie w sensie fizycznym, bo jeśli o to chodzi, to przy jej stylu walki było to wymagane. Może wynikało to również ze świadomości jej bezsilności?
- Jak to dobrze?! Co on znów zrobił?! - spytała wzburzona i nagle wybuchając negatywnymi emocjami, które ukrywały się pod fasadą słodkiej, niewinnej, małej dziewczynki.
- Nic, naprawdę!
- Przecież gdyby było dobrze, to byś mówiła, że było wspaniale, a nie, że dobrze! Chyba, że to właśnie "nic" było problemem. Chciałabyś więcej wrażeń? - dopytała się po raz kolejny, wiedząc, że będzie mogła od Keiga ugrać więcej pieniędzy za te informacje. Gdyby tylko piórko nie było we włosach. Jednak wciąż Takami będzie mógł dzięki temu lepiej wszystko zrobić następnym razem, a szczęście Mayumi było najważniejsze.
- Eri. - powiedziała lekko przestraszona nią, ale również i zirytowana, choć nigdy już jej tego nie powie. - To są sprawy tylko między nami. Nie musisz się aż tak angażować. Poza tym, to był tylko spacer.
I tak jej sumie jakby znów dawało sygnał, że ją na czymś przyłapano. Czymś niestosownym, lub nieakceptowalnym. Tylko czemu tak odbierała wyjście z Keigiem?
Nie wiedziała, że przez własne odczucia. Tak mocno przyzwyczaiła się domyśli, że ma go unikać i nienawidzić, że w tej sytuacji czuła się co najmniej jak zdrajca. Jakby zdradziła siebie, a głupie uczucia zasłaniały jasny osąd sytuacji, a sumienie musiało robić to za nią.
- To był aż spacer! Po raz pierwszy poszliście gdzieś sami, więc muszę mieć z tego relacje!
Od spotkania na łące minęło 5 dni. Przez ten czas spotkali się tylko raz i również w domu, przy rodzinie. Mimo to, Keigo dzwonił codziennie i przyzwyczajał ją coraz mocniej do swojego tembru głosu, za którego delikatnym tonem, a nie tym złowieszczym, tak mocno tęskniła. Teraz Takami uznał, że dobrze byłoby się znów spotkać, a Mayumi widziała w tym również i kolejną szasnę, by wyjść z domu z kimś innym niż tymi, których widywała codziennie.
28 tydzień ciąży. Pierwszy dzień 7 miesiąca oraz trzeciego trymestru. Została 1/3 do planowanego porodu, a oni byli bardziej do tyłu, niż w pierwszym trymestrze.
- No to... było naprawdę miło. - powiedziała lekko uśmiechnięta.
- Iiiiiii? - dopytała.
- Ale co chcesz wiedzieć? No rozmawialiśmy.
- Tylko?
- A niby co innego mielibyśmy robić?
- Nie wiem, ale... tylko rozmowa no. - jęknęła zawiedzona.
- Eri. - powiedziała z ciepłym uśmiechem, by nie czuła się teraz rozczarowana. - Czasem rozmowy są znacznie lepsze niż jakiekolwiek inne rozrywki, które mógłby mi zaserwować.
I to co podczas niej obydwoje czuli. Jakby ta nikła więź która między nimi gdzieś była, znów się zacieśniała. Każde słowo było kolejnym pajączkiem, który idąc wzdłuż tego nikłego sznurka, dokładał swoją nić. Ich utęsknione spojrzenia, gdy na siebie patrzyli dodawały im odwagi i przypominały dawne chwile, gdy można było zmienić to spojrzenie, na pełne namiętności i szczęścia. Znali się tak dobrze, a teraz znów sobie przypominali, jak wiele robiły te niby nieistotne rozmowy. Nie te przy awanturach, nie te gdy mówili coś ważnego. Te najmniejsze były ważne. To dzięki nim czuli, że nawet gdyby nie było potrzeby, to dalej byliby obok i rozmawiali. One były ważne, bo nie było powodu, by tych słów używać, a rozmowa mimo to trwała dalej.
![](https://img.wattpad.com/cover/247735322-288-k521803.jpg)
CZYTASZ
Moment of Forgetfulness - Hawks x Oc
Hayran KurguCórka Eraserheada. Tak samo chłodna, tak samo pozbawiona emocji, uważana wręcz czasem za pannę idealną. Jedyne czego pragnie w życiu, to uszczęśliwić ojca, by nigdy nie żałował on swoich decyzji. Jednak jedno wydarzenie burzy cały spokój i harmonie...