tommyinnit [safe place]

553 90 16
                                    

Minecraft World AU
______________

Dream uciekł.

Tommy zakręcił ostro kierując się do swojego domu.

Mówił im to. Ostrzegał. Nikt nie posłuchał. Nikt nie wziął go na poważnie.

Prawie wpadł w płot otaczający jego posesję, ale w ostatniej chwili otworzył go, energicznie wbiegając na teren.

Dream po niego przyjdzie. Był pewnien. Musiał uciekać. Samobójstwo nie wchodziło w grę od kiedy Revive book okazała się prawdziwa.

- Będzie okej - mruknął do siebie choć sam nawet nie wiedział gdzie miał iść.

Do snowchester nie ma mowy, że pójdzie. Nie chcę narażać rodzinny Tubbo.

Zagryzł spierzchnięte wargi wchodząc do domu i uklęknął od razu przy jednej z skrzyni.

Nie wiedział nawet czy Tubbo wie o niebezpieczeństwie, które nadciąga, czy w ogóle przejmuje się tym, że Tommy jest w śmiertelnym zagrożeniu.

Do Techno nawet nie będzie próbował podchodzić. Nie przyjął by go z powrotem i nawet na to nie liczy. Rozumie punkt widzenia Technobladea.

Spojrzał na swój ekwipunek. Miał za mało. Za mało wszystkiego. Schował twarz w swoje dłonie.

Musiał uciekać, ale gdzie? Skoro nawet martwy nie jest bezpieczny gdzie miał szukać schronienia? Skoro wszędzie gdzie nie pójdzie będzie niemile widziany co ma robić?

A może Niki? Tam Dream raczej by go nie szukał. Chyba. Ale nie chcę jej narażać. Czy ona w ogóle chciała by mu pomóc? Po tym wszystkim co zrobił? Po tym jak okropny dla L'manburg był? Po tym ile problemów sprawił?

Poczuł jak łzy napływają mu do oczu.

A zamek Ereta? Czy tam miałby spokój? Czy tam mógłby się schować? Ale Eret zdradził go już raz, czemu nie miałby zrobić tego po raz drugi? Nie mógł mu zaufać. Nie mógł zaufać nikomu. Nawet Tubbo.

Jego warga zadrżała.

Czy jest ktokolwiek kto mógłby mu pomóc? Czy kiedykolwiek ktoś był? On po prostu chce żyć normalnie, bez zmartwień, bez potrzeby walki, uciekania, bez ciągłego załamania.

Skulił się w rogu pokoju roztrzęsiony i zapłakany.

Musiał uciekać, ale nie miał nawet gdzie. Nie był nigdzie bezpieczny.

Zaczął się dusić jak w ataku klaustrofobii.

Ale przecież był w domu. Nie w małym pomieszczeniu. To czemu znowu poczuł się jakby był zamknięty w dusznej ciasnej celi? To nie miało sensu.

- Proszę - wyjąkał trzęsąc się i płacząc - Niech ktokolwiek mi pomoże, błagam...

Ale pomocy z nikąd nie było i nikt nie usłyszał jak szesnastoletni skrzywdzony chłopak płakał głośno o pomoc zbyt rozpaczony by próbować się podnieść.

_____________

lil shit

EJ OSTATNIO TAK NIE MAM CZASU CRI CRI CRI

-julek

just killed a woman, feeling good |MCYT one-shots|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz