tubbo [kill yourself or get over it]

512 70 7
                                    

Dream SMP AU
____________

Dyski były warte więcej niż ty kiedykolwiek.

Tubbo zerwał się do siadu przerażony krzykiem jego przyjaciela, który roznosił się echem po jego głowie. Oddech drżał mu niezmiernie, a w oczach zbierały się zły.

Wspomnienie tamtego dnia zdawało się przygnieść go na nowo, ale przecież nie mógł pozwolić sobie na załamanie.

Spojrzał obok siebie mając nadzieję zobaczyć tam swojego śpiącego ukochanego, ale znowu się zawiódł.

Ranboo nie przychodził już na noc. Ranboo został u Philzy i Techno, od czasu do czasu odwiedzając Michaela. Nie wiedział czy te małżeństwo dalej istnieje.

Został sam.

Tubbo nie jest zabawny. To po prostu pionek.

Przetarł twarz dłońmi kładąc się spowrotem na poduszce. Spojrzał przez okno na jaśniejące niebo. Zgadywał, że było około 4 lub 5.

Chciało mu się płakać.

Był zmęczony i tak bardzo chciał iść spać, ale czuł już, że nie uda mu się na nowo zasnąć. Okrył się szczelnie kołdrą wtulając się w nią.

Chłód zalewał jego pokój przez nie zamknięte okno.

Zachowujesz się jak Schlatt.

Zmrużył oczy pozwalając łzą popłynąć po jego policzkach. Nie mam siły ich ścierać. Patrzył pusto przed siebie pozwalając, by zawładnęły nim coraz to gorsze myśli.

Pragnienie śmierci stawało się dla niego coraz to mocniejsze. Samobójstwo było by idealnym dopełnieniem jego beznadziej.

Westchnął cicho wstając z łóżka. Ubrał buty, zgarnął kurtkę z krzesła i wychodząc z pokoju założył ją na siebie. Przeszedł sprawnie przez długie korytarze w wielkiej posiadłości.

Spojrzał na ich zdjęcie rodzinne.

- Dzień dobry kochanie - mruknął patrząc na dwukolorową twarz idąc dalej. Schodząc po schodach przysłuchiwał się ciszy.
Zbyt dużej i przytłaczającej ciszy.

Życie niemalże samotnie w tak wielkim domu było jak koszmar. Samotność atakowała go jak nigdy dotąd.

Wyszedł z posiadłości wyciągając z kieszeni paczkę fajek i zapalniczkę.

Wiedział, że nie powinien, ale i tak nikogo to nie interesowało.
Michael nie wiedział, Tommy nie wiedział i oh Boże, nawet Ranboo nie miał pojęcia.

Odpalił szybko jednego z nich zaciągając się nim zastanawiając się, kiedy życie doprowadziło go do tego, że aż tak z siebie zrezygnował.

Ruszył przed siebie do laboratorium z głosem jego ojca w głowie, z dnia w którym ten po raz któryś go uderzył.

Życie jest nie sprawiedliwe. Zabij się, albo to przezwycięż.

_____________

dawno mnie nie było huh. nawet nie pamiętam w sumie kiedy dodałem ostatniego shota xdddd

-julek

just killed a woman, feeling good |MCYT one-shots|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz