☽︎ 𝕏 ☾︎

661 61 36
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

   — Przestań! — krzyknął truskawkowy blondyn przez śmiech pełen bólu. — No weź tego ostatniego żelka, tylko mnie zostaw, proszę. — Szatyn przestał torturować młodszego łaskotaniem i włożył kwaśny słodycz do buzi z triumfem na twarzy oznaczającym jego zadowolenie, iż udało mu się wygrać spór o ostatniego w paczce smakołyka.

   Zbliżała się godzina druga, a chłopcy oglądali już drugi film tego wieczora, pomijając te, których obejrzeli początek i wspólnie stwierdzili, że są nudne. Minho typowo nie umiał spokojnie usiedzieć w miejscu i skupić się wyłącznie na obrazie wyświetlanym na telewizorze dlatego też zaczepiał młodszego, żeby urozmaicić sobie ten czas, na przykład bitwą na poduszki lub przedstawionym przed chwilą atakiem łaskotek.

   — To było bardziej chore niż pierwsza część — przyznał młodszy, gdy napisy końcowe zaczęły wyświetlać się na telewizji.

   — To oglądamy trzecią?

   — Nie ma opcji! Nie wytrzymam psychicznie. — Podkulił kolana okryte kołdrą pod brodę, następnie je przytulając i z wytrzeszczonymi oczami patrzył się w podłogę.

   — W sumie, to już trochę spać mi się chce, to chyba pierwsza noc, w którą siedzimy tak długo, do późna — zmienił zdanie wyższy, przeciągając się na siedząco.

   — No wiesz, Mimho, raz to myśmy do czwartej imprezowali — młodszy uśmiechnął się i schował twarz między kolana, wspominając noc, w którą się poznali.

   — Ach, no tak, chodziło mi o ostatnie dni, w które u ciebie nocuję, ale jest to sprytna uwaga. Chyba już trochę naprawiłem swój zegar biologiczny. — Cicho się zaśmiał, a następnie przystąpił do szykowania się do snu.

   Starszy zaczął przenosić koce i poduszki z salonu, gdzie siedzieli do pokoju blondyna, a ten przez moment tylko przyglądał się rówieśnikowi, ale po chwili przyłączył się do przenoszenia czterech liter do łóżka.

   — Jisung — zaczął Minho, gdy obaj już siedzieli na swoich miejscach z zamiarem położenia się spać — jutro, znaczy dziś, ale później będę musiał wrócić do siebie, wiesz. — Bez emocji przyglądał się swoim palcom opatulonym w rękawy dużej koszuli.

   — Kiedyś się to musi stać, ale wiesz, jeszcze miesiąc wakacji. Jeśli zechcesz, to znów przyjedziesz albo ja wpadnę do ciebie. — Starszy raczej nie zgodziłby się na tę ostatnią propozycję, bynajmniej jak miałby o tym myśleć teraz. Miał swoje przeczucia, które wewnętrznie odradzały mu takiego pomysłu.

   — Możliwe, że jeszcze tu wpadnę — odpowiedział Minho po dłuższej chwili ciszy. W końcu ułożyli się wygodnie na swoich miejscach, udając się w krainę snów, która dla ich obu była niewiadomą.

~•~•~

   Oczy wracającego do domu chłopaka robiły się ciężkie, dzień pracy naprawdę mu się dłużył, szczególnie że cały czas używał swoich ostatek sił, by utrzymać się na nogach za ladą i nie zasnąć.

   W uszach standardowo miał słuchawki, tym razem jednak muzyka wpadająca wprost do jego uszu była głośniejsza, by pobudzić swój mózg. W pewnym momencie żywe melodie jego playlisty zakłócił domyślny dzwonek telefonu, a na ekranie wyskoczył ekran przychodzącego połączenia.

   — Hal... — Nie dano mu dokończyć nawet podstawowej formułki powitalnej.

   — Gdzie jesteś? Czemu się nie odzywasz? — wypowiedziała głośnym tonem pani Lee.

   — Wracam z pracy tak jak zawsze o tej godzinie. Nie udawaj troskliwej matki. Dawno się mną przestałaś interesować.

   — Co ty mówisz? Przecież masz wszystko, czego chcesz... 

Nic nie rozumiesz...

   — Nieważne, niedługo wrócę do domu. — Rozłączył się, wyciągając zaraz po tym słuchawki z uszu i przeczesując z lekka za długie już włosy palcami, pozbywając się z nich kaptura. 

   Przed powrotem do domu postanowił zatrzymać się przy kiosku. Zawsze bał się dziwnych oraz niepotrzebnych pytań sprzedawczyni z tej małej budki, których nigdy nie dostawał, bo kogo obchodzi kolejny człowiek kupujący żyletki? Wymienił towary z panią w budce i odszedł, czując mocniejszy podmuch wiatru i słysząc ciche wycie syren karetki z odległej części miasta.

~•~•~

   Minho dotrzymał obietnicy i w mniej niż pół godziny po rozmowie z rodzicielką był w domu. Kobieta czekała na niego na kanapie ze zdenerwowaną, jednak z lekka zmartwioną oraz zmieszaną miną. Trudno to opisać, Minho nigdy nie widział takiej miny w wykonaniu jego matki. Obok niej stali policjanci z niewiadomego chłopakowi powodu.

   Ledwo zdążył rzucić plecak na podłogę, a jego mama znalazła się przy nim, otulając ciepło jego kark. Zdziwiony szatyn zastygł w obojętnej dezorientacji, lecz dał radę delikatnie położyć swoje dłonie na plecach kobiety. Kompletnie nie miał pojęcia, co się dzieje. Jeszcze niedawno brunetka prawie krzyczała do niego przez słuchawkę, a teraz kojąco go tuli.

   — Co się stało? Co tu robi policja? — spytał, gdy wszystkie jego nabuzowane przez długą drogę do domu emocje opadły i odsunął się od kobiety, która nawet nie używała siły, by trzymać go przy sobie. — Gdzie Danyoung? — Kobieta spuściła głowę, wlepiając wzrok w podłogę.

   — W szpitalu.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯
731

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz