☽︎ 𝕃𝕀𝕍 ☾︎

350 52 0
                                    

☽︎   Szatyn obudził się samotnie w łóżku, jak i w całym mieszkaniu. Spodziewał się tego, lecz sądził, że Han obudzi go podczas zbierania się do szkoły. Twardość jego snu okazała się jednak silniejsza, niż sądził, że jest. Właściwie to niewiele minęło, odkąd został sam, bo zaledwie dwie godziny. Dziś już był oswojony z samotnym działaniem w tym domu. I tak chwilowo zniknie, gdy pojawią się domownicy.

   Myśl o tym, że w pewnym sensie podbiera pomysł na zawód już nieprzyjaciela, średnio mu się podobała, ale gdyby patrzeć na ludzi z każdej branży — wszędzie znalazłby wroga. Nie ma się co przejmować, ewentualnie oskarży go o podbieranie pasji, czy coś tam, ale w końcu skończy gadać do ściany i uszy Minho będą bezpieczne. Zresztą — to tylko jedna sesja, a nie początek kariery; chociaż kto wie...?

----------×°×°×----------

   Po południu poszedłem piętro wyżej — tam, gdzie mnie zaproszono ostatniego dnia. Zapomniałem numeru mieszkania, dlatego zapukałem w losowe drzwi, licząc, że trafię. Jak się okazało — dobre mam przeczucie.

   — Cześć, cześć, zapraszam — powiedział wesoły szatyn, gestem ręki zapraszając mnie do środka. Śliczny wystrój mieszkania od razu zwrócił moją uwagę, gdyż uwielbiam estetyczne wnętrza.

   Mężczyzna zaprowadził mnie do pokoju, który też nazywał swoim studiem i w którym miał dziś urządzić sesję, której główną postacią miałem być właśnie ja. Wręczył mi set nowych ubrań, specjalnie przygotowanych do motywu zdjęć, jakie miał zamiar mi zrobić.

   Wróciłem do pomieszczenia zaraz po przebraniu się, a tam zastałem Kima przygotowującego aparat do pracy. Gdy zauważył, że wszedłem, spojrzał się i przeskanował kilkukrotnie z lekko uniesionymi kącikami ust.

   — Coś nie tak? — spytałem, gdy cisza stawała się niezręczna.

   — Wyglądasz fenomenalnie. Nie mogę się napatrzeć — mówił, a ja usta zmieniłem w cienką linię, która pod przymusem powędrowała ku zgięciu się w niezręczny uśmiech. Takie komplementy od osoby po pierwsze: obcej, po drugie: niekoniecznie lubianej, brzmią zwyczajnie dziwnie.

   Przeszliśmy więc do sesji, podczas której instruował mnie, co mam robić. O dziwo nie wysuwał żadnych uwag w moją stronę, co właściwie powinno się zdarzyć, gdy ja jestem kompletnym amatorem, a on już specjalistą.

   — Jesteś naprawdę świetny — mówił, przeglądając zdjęcia na ekranie aparatu — mam nadzieję, że nie była to nasza ostatnia współpraca — kontynuował wpatrzony we mnie, poprawiającego już własne ubrania. W międzyczasie odłożył aparat na stolik i podszedł bliżej mnie. — Jesteś naprawdę piękny, wykorzystaj to. — Zaczęły dzielić nas centymetry. Twarz mężczyzny spoważniała, zaczął mnie lustrować, unikając kontaktu wzrokowego. — Mogę ci w tym pomóc. — Dziwaczność sytuacji już wyszła daleko poza granicę, gdy zaczął dotykać moich włosów. Cofnąłem się o krok, dając mu do zrozumienia, że zaczyna robić coś, co mi nie odpowiada.

   — Podziękuję. Nie widzę w tym siebie — powiedziałem, nie chcąc sprawiać pozorów przestraszonego — szczególnie jak tak to ma wyglądać — dodałem pod nosem.

   — Hm? — mruknął pytająco, nie dosłysząc mojego szeptania.

   — Dzięki, będę się zwijał — odpowiedziałem, nabierając oschłości w głosie.

   — Ach, no dobrze. Również dzięki za współpracę! — powiedział, znów przybierając na twarzy ten uśmiech, który wcześniej wydawał się przyjazny, lecz teraz czuć było przepełniający go fałsz. Wyszedłem bez słowa, nie oglądając się za sobą. Wyszedłem z nadzieją, że to wszystko, co stało się po sesji, było tylko w mojej głowie, a on wciąż będzie dla mnie tylko tym wyprowadzającym psa, wkurzającym gościem z klatki schodowej.

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz