☽︎ 𝕏𝕏𝕏𝕍𝕀𝕀 ☾︎

430 56 7
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

    Brązowe drzwi klatki schodowej otworzyły się dzięki sile niskiego bruneta, który wychodząc, zarzucił kaptur na głowę. Zauważając stojącego hardo w deszczu chłopaka, od razu do niego podszedł. Czuł się jednak dosyć niezręcznie.

   — Minho, miło mi cię... — nie dokończył, ponieważ rozmówca wtrącił się w jego wypowiedź z niemałą dozą emocji.

   — A mi ciebie kurwa nie. To ja mam przychodzić do ciebie i nagle udawać, że nic się nigdy nie stało, podać ci dłoń i najlepiej jeszcze zaprosić cię na piwo, chociaż to ty postanowiłeś nagle mnie zastąpić i nawet nie wykazać skruchy, kiedy mówiłem ci o tym, że czuję się przez ciebie odrzucony?! — wykrzyczał młodszemu w twarz, a ten po cichu wsłuchiwał się w jego słowa. Silna upartość Seo jednak nie pozwalała mu szczerze przeprosić, nie czuł się winny.

   — To po cholerę tu przyszedłeś i jeszcze mi w domofon stukasz. Paranoi lekkiej już chyba dostajesz, żeby w taką ulewę się gdziekolwiek wybierać piechotą i nawet teraz, gdy cieknie jak z prysznica nie stać pod dachem. Nie rozumiem, co chcesz tym wszystkim osiągnąć. Wywołać we mnie poczucie winy? Wymusić przeprosiny? Zastanów się, a jak się ogarniesz, może pogadamy. — Momentalnie zmienił wyraz twarzy na zdenerwowany i wypuścił ze swoich ust soczystą wiązankę, by wyjść z tej sytuacji lepiej, niż drugi rozmówca.

   — Ja nie zamierzam się ogarniać, żeby może z tobą porozmawiać. Próbuję ci tylko puścić zielone światło, bo mi kurwa zależy, a jak tobie też, to powinieneś coś z tym zrobić. Nie zamierzam tu wracać, więc wszystko zależy od ciebie — doprecyzował, po czym oddalił się i zaczął iść w nieokreślonym kierunku.

   — Popieprzyło cię kompletnie! — wykrzyknął — A idź i nie wracaj, klaunie — dodał pod nosem, następnie wrócił do siebie.

   Minho czuł, jak deszcz moczy jego ubrania do suchej nitki. W jego butach powstały jeziora, a bluzę można by wyciskać, jak cytrynę z kwaśnego soku. Mimo to szedł w naturalnym tempie, ignorując ograniczenie widokowe wywołane już zbyt długą grzywką na oczach i kroplami wody na rzęsach.

   Doszedł do baru, który okazał się całodobowym. Za dnia miejsce to służyło do spotkania się z kolegami na jedno, góra dwa piwa i pooglądać bzdury lecące w tamtej telewizji, w nocy zaś bar zamieniał się w oświetloną neonami salę wypełnioną odpowiednią muzyką oraz ekstremalnie pijanymi ludźmi. Lee kompletnie to nie obchodziło, gdyż przyszedł tu tylko po to, by wyschnąć.

   Wszedł do środka, gdzie o dziwo nie było dużo ludzi. Logiczne, bo kto wychodzi do baru w środku nocy, gdy przez obfitą ulewę ulice zamieniają się w strumienie? Nastolatek skierował się do toalety, by odsączyć ubrania z wody. Idąc, trząsł się z zimna. Taka pogoda o tej porze roku nie jest wskazana jako idealna na wieczorny spacer donikąd, ale pod wpływem emocji rzadko myśli się logicznie, a tym bardziej rzadko się coś planuje, dlatego Minho po uspokojeniu się nie wiedział kompletnie, co ma ze sobą zrobić.

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz