☽︎ 𝕏𝕃𝕀𝕀 ☾︎

440 55 4
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

  Dwójka nastolatków spędzała czas razem w salonie. Gdy blondyn siedział, przerzucając kanały w telewizji, z nadzieją, że trafi na coś ciekawego, szatyn leżał z głową na jego udzie, prostopadle do reszty ciała młodszego, podrzucając piłkę tenisową w górę, by potem znów złapać ją w dłoń. W pewnym momencie, kiedy Lee mrugnął, dosłownie na sekundę, jego podrzucona piłka zniknęła — jakby rozpłynęła się w powietrzu.

   — Ej! — Gwałtownie podniósł się do siadu i spojrzał na młodszego przerażonego jego reakcją. — Jisung... — zmienił ton głosu całkowicie, teraz był już łagodny, ale równocześnie brzmiał, jak narzekające dziecko. Obrócił się na bok, a swoją głowę wcisnął na biodro blondyna, które miał delikatnie wypięte, przez to, w jakiej pozycji się znajdował w kącie narożnika. Han podniósł rękę, by ułatwić szatynowi dostęp do wybranego przez siebie oparcia, a gdy już się wygodnie ułożył, wprawił swoją rękę w stan spoczynku, nadgarstek kładąc na boku szyi starszego, przez moment głaszcząc go palcami pod brodą. — Masz jakieś pomysły na dziś? — zapytał w końcu, patrząc na czas wyświetlany przez zegar, wiszący nad telewizorem, na ceglanej ścianie, który wskazywał godzinę drugą po południu.

   — Nic konkretnego — odpowiedział. Lee mógł się tego spodziewać, jednak sam nie mógł wymyślić nic lepszego na ten moment.

   Wyższy wstał z chwilowo wygodnej pozycji i po odzyskaniu prawidłowego ciśnienia w głowie ustał na nogi. Szedł do nieznanego mu, jak na razie punktu — po prostu tam, gdzie go nogi zaniosą, a Jisung obserwował. Minęło kilka minut, odkąd truskawkowy blondyn stracił towarzysza z pola widzenia, więc postanowił, że pójdzie go poszukać. Pierwszym miejscem było zerknięcie do łazienki, która była otwarta, także nie mogło go tam być. Kolejny był jego pokój, w którym znalazł starszego siedzącego na łóżku, trzymającego w dłoniach gitarę.

   Han zdziwił się, że czarny pokrowiec stojący we wnęce za szafą przy drzwiach zwrócił uwagę Minho. Zapatrzony był w strojące instrument pokrętła; pochłonęły go pojedyncze dźwięki szarpanych przez niego co jakiś czas strun. Kochał instrumenty, a gdy odnalazł takie cudo, schowane przed światem, nie mógł go osobiście nie przywitać.

   — Nie mówiłeś, że grasz — powiedział Minho, zauważając stojącego w drzwiach Jisunga.

   — Bo nie gram. Jeszcze. — Podszedł bliżej i ustał naprzeciwko siedzącego. — Odkopałem to przy przeprowadzce i pomyślałem, że jak się będę nudzić, to się nauczę, ale i tak jej nie tknąłem — wyjaśnił.

   Typowa sytuacja, gdy dziecko poprosi o instrument, a rodzic nie mając o muzyce zielonego pojęcia, kupuje owy sprzęt, myśląc, że z pewnością nauczy się samo. Takim oto sposobem śliczna gitara z ciemnego drewna leżała wiele miesięcy — jak nie lat — schowana w nieznanych właścicielowi zakątkach i marnowała swój potencjał. Historia ta była dla Minho tak przykra, że po jej analizie powstrzymywał się od uronienia łzy, kontrolując ciężki oddech.

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz