☽︎ 𝕍𝕀𝕀 ☾︎

799 71 17
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

   Szatyn spojrzał na świecącą pomarańczem godzinę. Czwarta daleko za pasem, na dworze zaczęło się rozjaśniać.

   Wzrok przerzucił na okno, po którym spływały łzy nieba, niektóre również mocno uderzały o parapet na zewnątrz, powodując kojący uszy chłopaka dźwięk, ratujący go od ciszy.

   Znów coś innego zwróciło uwagę chłopaka. Były to lśniące czerwienią płyny z jego ręki, które zbyt intensywnie wydostawały się z przedramienia nastolatka. Krople stresu z ciemnych oczu szatyna mieszały się ze szkarłatną cieczą na kremowym blacie kuchennym.

   Chłopak nic nie robił sobie z faktu, iż krwawi, tylko przyglądał się, jak coraz to kolejne kropelki wyciskały się z jego ręki, aby następnie spłynąć po bladej skórze Minho, aż do momentu, w którym mieszały się z małym stawem łez z ciała i duszy szatyna.

   Ekran jego telefonu rozjaśnił pomieszczenie na krótką chwilę, chłopak mimowolnie pofatygował się spojrzeć, do jakiej wiadomości tłem stała się jego czarna tapeta blokady.

   Wstał z twardego stołka, by sięgnąć po chusteczki, którymi mógł otrzeć ciecze z jego twarzy, przedramienia oraz blatu. Przez ten czas, gdy patrzył bezdusznie w dalekie mu okno, zdążył zacząć powoli się uspokajać. Główne ukojenie dawał mu płacz, lubi płakać, bo sądzi, że łzy to małe skrawki jego przykrości oraz stresu, którym musi pozwolić odejść, aby czuć się dobrze.

   Po sprzątnięciu miejsca zbrodni jak to Lee pozwolił sobie nazywać, usiadł na kanapie w salonie, ponownie pusto patrząc w nieokreślony punkt. Mimo intensywnego deszczu wciąż doskwierała mu niepokojąca cisza.
Owszem, cenił momenty, w których hałas nie miał pozwolenia egzystencji, jednak cisza potrafi być przerażająca, gdy zaczyna się ją słyszeć. Słyszeć ciszę. Wtedy każdy najmniejszy dźwięk staje się okropnym hałasem, a własny oddech wydaje się brzmieć obco. Nastolatek nawet się nie poruszył, lecz podłoga i tak wydała z siebie skrzypiący odgłos, co sprawiło ciarki na plecach chłopaka.

   Mrugnął szybko kilka razy, aby delikatnie się wybudzić i w końcu wrócić do pokoju. Nigdzie się dziś nie wybierał, więc powinien to wykorzystać na odpowiedni sen, ale wcześniej nie mógł zasnąć.

~•~•~

   Chłopak teraz znów siedział przy tym samym blacie co niespełna siedem godzin temu. Był niezadowolony faktem, iż wstał tak późno i tak się nie wysypiając.

   Wziął w końcu telefon do ręki, tak bardzo nie miał co robić, a na dworze deszcz nadal moczył chodniki, więc nie mógł wyjść nawet na spacer. Jego puchate stworzenie, które niedawno wpuścił, zdążyło już osuszyć z wody deszczowej swoje rude futro, którym zaczął muskać zwisające nogi jego właściciela, aby zwrócić na siebie uwagę.

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz