—〈 우리가 만난 밤 〉
⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯
Tego dnia wiatr był skory do niespodzianek. Na różnych wysokościach wiało z całkowicie inną prędkością; tak się mogło zdawać. Takiego złośliwego psikusa ruch powietrza postanowił zrobić truskawkowemu blondynowi, który usilnie próbował zapalić zapalniczkę, co mu się nie udawało. Wszedł w końcu we wnękę między przenośnymi ustępami, by tam w końcu podpalić papierosa, którego część doustna lekko zmiękła, przez czas bycia w wilgotnych ustach szesnastolatka.
Ustał w to samo miejsce co poprzednio, tyłem do wiatru. Czekał na towarzysza korzystającego z publicznej toalety. Pogoda nie byłaby zła, gdyby nie wiatr, który czasem był zanadto porywisty. Mimo to obaj nastolatkowie zechcieli pójść do wesołego miasteczka, tak, jak wczoraj się umawiali. Jisung ponownie zawdzięczał Minho ciekawie spędzony czas, gdyż naprawdę nie wie, co mogliby zrobić, gdyby Lee nie zauważył jaśniejącego w oddali diabelskiego młyna.
— Śmierdzi tam — powiedział starszy, wychodząc zza niebieskich drzwiczek, zatrzaskując je za sobą obojętnie. Po publicznym wychodku nie można spodziewać się zapachu fiołków. — Płuca sobie psujesz, dzieciaku — stwierdził, zauważając palącego Jisunga.
Co racja, to racja. Zaczął dbać o zdrowie chłopaka, bardziej niż o swoje, gdyż czuł, że on siebie niszczy, a Mimho wiedział coś o samodestrukcji i wiedział, jak to utrudnia życie.
— Wiem, ale pomaga — odpowiedział, a następnie ruszyli odkrywać kolejne atrakcje.
Odwiedzili atrakcje takie jak strzelanie z pistoletów na wodę, mały rollercoaster oraz zrzucanie puszek kamyczkami, gdzie udało im się wygrać średniej wielkości pluszowego pingwinka, którego Jisung postanowił oddać Minho, na upamiętnienie ich wspólnego dnia w stolicy; pierwszego odkąd Han tu mieszka.
Minęły dwie godziny w parku rozrywki. Słońce niedawno zaszło, lecz miasto wciąż świeciło. Obaj chłopcy byli już zmęczeni tym aktywnie spędzonym dniem, jednak czekała ich jeszcze ostatnia atrakcja.
~•~•~
W kolejce znajdowało się bardzo mało osób, więc chłopcy wraz z pingwinkiem nie musieli długo czekać na swoją kolej. Grupa przed nimi już weszła, a ludzie za nimi najwyraźniej chcieli mieć wagon dla siebie, więc do następnej kopuły mogli wejść we dwoje... znaczy się — troje.
Minho przytulił pluszaka, czując ekscytację przez podnoszące się siedzenie. Ziemia była im dalsza z każdą chwilą, a miejski krajobraz poszerzał się coraz bardziej. Starszy zakochał się w tym widoku po raz kolejny; karuzela wznosiła ich jeszcze wyżej, czuł się, jakby zmierzał ku gwiazdom. Cudownie jest widzieć entuzjastę czerpiącego przyjemność ze swojego zainteresowania, to jak się nim cieszy, wywołuje mimowolny uśmiech na twarzy. Tak zrobiło z mimiką Jisunga, który zamiast wpatrywać się w piękno stolicy, uwagę skupiał na rozmarzonym szatynie, który chwilowo zamknął oczy, by zapisać we wspomnieniach ten widok.
CZYTASZ
🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢ
Fanfic〈 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔 〉𝒇𝒐𝒖𝒏𝒅 𝒚𝒐𝒖 𝒂𝒕 𝒕𝒉𝒆 𝒓𝒊𝒈𝒉𝒕 𝒕𝒊𝒎𝒆 ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🍇 Problem 𝗟𝗲𝗲 𝗠𝗶𝗻𝗵𝗼 przerasta go na tyle, że nocami wychodzi z domu gdziekolwiek, byle się od niego oddalić. Jedna taka noc zmieniła jego obraz na życie...