☽︎ 𝕏𝕏𝕀𝕍 ☾︎

565 63 8
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

    Nastolatek poczuł przeszywający ból na głowie oraz na częściach twarzy. Jego głowa odleciała na bok i czuł się ogłuszony. Nie wiedział, co się dzieje. Czuł, że to mogą być jego ostatnie chwile. Nie mógł do tego dopuścić.

   Odzyskał w końcu pełną świadomość, mimo okropnego bólu czaszki. Spojrzał na napastnika, który opierał się o ściankę przystanku, oglądając resztę rozbitej, szklanej butelki w swojej dłoni, trzymając za jej nieuszkodzoną szyjkę. Po chwili wychylił się za ściankę przystanku i zaczął wymiotować. Minho był zdezorientowany. Pijak naskoczył na niego z niewiadomego zamiaru. Nic mu nie zabrał, nie atakował dalej. Wszystko to było niezrozumiałe.

   Minho usłyszał zbliżający się duży pojazd wraz z coraz bardziej widocznym światłem. Ze wszystkich tych oznak, pomyślał, że autobus nie zatrzyma się przy jego przystanku, mógłby zaś ustać przy tym, po przeciwnej stronie ulicy. Zabrał więc swój plecak z ławki i przybiegł na drugi przystanek, zostawiając pijanego człowieka samego sobie, by w końcu duży pojazd ustał na właściwym miejscu i zabrał go do domu.

   Wszedł do środka, przygotowując pieniądze, za które kupi bilet, a kierowca, patrząc na niego, wyglądał na zaniepokojonego. Nie bez powodu.

   — Przepraszam, ale czy coś nie tak? — zapytał chłopak nierozumiejący reakcji kierowcy.

   — Nie boli to pana? Widział pan siebie? — Minho spojrzał w lusterko i zrozumiał. Na jego głowie i czole była wielka rana, cała w czerwonej cieczy. Miał również kilka zadrapań: na nosie, policzku i brodzie, zapewne od szkła z butelki, która została roztrzaskana na jego głowie. Instynkt przeżycia pozwolił mu zapomnieć o bólu, dlatego nie zauważył, że jest dotkliwie ranny. — Zawieźć pana do szpitala? To wygląda poważnie — zaproponował zaniepokojony kierowca.

   — Nie, nie. Ma pan apteczkę? — zaprzeczył. Obawiał się, że w szpitalu będą musieli powiadomić rodzica o jego stanie, a to by oznaczało zagrożenie dla niego i jego nocnych przygód poza miasto. Mężczyzna wyciągnął apteczkę, którą otworzył i podał chłopakowi. — Może pan pojechać przystanek dalej? Napastnik jest po drugiej stronie ulicy. Raczej nic nie zrobi, bo to jakiś starszy pijak, ale lepiej by było się stąd zabrać.

   — Dobrze, usiądź gdzieś, a ja będę dalej kursować. Jak się ogarniesz, to wysiądziesz. — Usiadł z powrotem za kółkiem i zaczął jechać, a Minho poszedł kilka siedzeń dalej i ogarniał swój stan gazikami i innymi przyrządami.

   W pewnym momencie kierowca zatrzymał się, wpuszczając do środka kobietę. Lee, jako iż ciężko mu było samemu dokładnie się opatrzyć, poprosił ją o pomoc. Kobieta usiadła naprzeciwko szatyna, zdezynfekowała swoje dłonie, a następnie założyła rękawiczkę, by w pełni higienicznie udzielić pomocy młodszemu nieznajomemu.

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz