☽︎ 𝔼𝕡𝕚𝕝𝕠𝕘𝕦𝕖 ☾︎

348 44 37
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

   Jedenasty lipca. Ciepła, letnia pogoda i masa czasu wolnego. Minho wyposażył się we własny samochód, o którym marzył. Może nie był to wymarzony model, ale... był jego na własność. Nim właśnie podróżował z Seulu prosto do Inczon wraz z pochodzącym stamtąd chłopakiem. Wystawiał swoją koloru truskawkowego blondu czuprynę na otwarte okno pędzącego samochodu, by poczuć pędzące do jego płuc wieczorne powietrze o zapachu międzymiastowych dróg.

   Śpiewali razem swoje ulubione piosenki i powszechnie znane hity, którymi zarządzał podłączony do samochodowego radia telefon Jisunga. W końcu czuli, że są wolni i korzystali z tego pełną parą.

   Obaj uczęszczali na terapie. Anoreksja i zespół stresu pourazowego zostawały stopniowo wypychane z ich żyć. Czeka ich jednak długa droga, zanim na stałe pozbędą się tych przykrości. Może już nigdy ich nie opuszczą? Nie wiadomo, lecz ważne jest, by mieć nadzieję, zdawać sobie sprawę z problemu i nie poddawać się w walce z nim.

   Inni też zdali sobie z tego sprawę. Yuna chodzi do lekarza i dostaje już odpowiednie leki, które bierze jedynie w zapisanych dawkach. Rodzice Jisunga postanowili przepracować swoją relację i możliwie spróbować jeszcze raz. Dlatego terapia dla par była czymś dla nich. Saeyeon również potrzebowała specjalistycznej pomocy po tym szoku, jakiego doznała. Jej ostatnie lata życia okazały się iluzją, manipulacją i wcale nie była szczęśliwa, że przez taki czas zostało to tajemnicą. Mimo zapewnień syna o braku jej winy, ona i tak czuła, że zawiodła jako matka.

   Saeyeon sprzedała skażony nieprzyjemną aurą dom i postanowiła całkowicie zmienić miejsce zamieszkania. Zabrała ze sobą syna, który nie miał nic przeciwko mieszkaniu z mamą chociażby do momentu ustabilizowania się, znalezieniu stałej pracy, a może nawet zdecyduje się pójść na studia? Chociaż może powinien jeszcze skończyć ostatnią klasę liceum... ale to już na indywidualnym toku nauczania. Nie zapomnieli również o kotku, którego mimo nie bycia typowym domowym zwierzęciem, postanowili udomowić.

   Co ze znajomymi Minho? Otóż zostali w Gimpo i dalej trzymają z nim kontakt, odwiedzając się nawzajem. Yuna i Chaeryeong zapomniały o kłótni przysięgły sobie, że już nigdy nie pokłócą się o chłopaka. À propos chłopaka... Changbin swojego wybranka zdążył zapoznać ze znajomymi, zawsze przedstawiając genezę ich poznania, która sięgała roku wstecz i pijanej akcji Changbina z pomyleniem mieszkań. Nie sądził, że taki przypadek może doprowadzić do takiego przebiegu wydarzeń — ale nie narzekał.

   Hyunjin wyjechał do Seulu, ale biorąc pod uwagę wielkość tego miasta, nie miał okazji natknąć się na Minho czy Jisunga... jeszcze... ale o tym może kiedy indziej...

   Jisung utrzymywał stały kontakt z Jeonginem, który zazwyczaj opierał się na wysyłaniu słodkich kociaków w wiadomościach, ale nie brakowało również spotkań, a nawet sam Yang poznał bliżej Minho. Jiwoo wciąż przyjaźniła się z Jisungiem i kibicowała jego relacji z Minho jak największa fanka. Chaeyoung również pamiętała dalej o koledze z klasy i dalej dostarczała mu plotek o szkolnych i miastowych sytuacjach. Sana w pewnym momencie zniknęła Minho z oczu i już więcej jej nie zobaczył. Może po prostu wrócił do poprzedniego stanu rzeczy i jego umysł postanowił zwyczajnie jej nie zauważać? Nikt się tym jednak zbytnio nie przejął, a Minho o tym epizodzie całkiem zapomniał.

   Ach, jeszcze był ten... Seungmin... o nim też może kiedy indziej...

   A co do nieprzyjaznych znajomych Minho — Karina po zapłaceniu swojej kary wyjechała za granicę, a Heeseung jako pełnoletni odpowiadał za pobicie kilkumiesięcznym pozbawieniem wolności. Danyounga odpowiednio potraktowano w więzieniu, chociaż on sam nie wyznał powodu swojej odsiadki — zrobił to za niego ktoś inny.

   Kang Youngmin zbliżył się do rodziny Lee przez ten czas, a obecnie przebywał w podróży po tajlandzkiej dżungli. Nie było z nim kontaktu, lecz ten mężczyzna w swoim życiu przeżył tyle podróży, że nie było się o co martwić. Podróż jego i Minho została odłożona w czasie, gdyż młody dorosły potrzebował kilku tygodni na ułożenie swoich myśli i przywrócenie życia do normalności, której już dawno niedane mu było zaznać.

   Co jakiś czas odwiedzał też cmentarz w Gimpo. Wizyty składał teraz już nie na jednym, lecz na dwóch grobach. Tęsknił za oboma mężczyznami, gdyż obaj byli istotną częścią jego życia. Pogodził się już jednak ze stratą, wierząc, że tam, gdziekolwiek teraz są, jest im lepiej. Pamiętał o nich za każdym razem, gdy łapał za srebrny krzyżyk, który był nieodłączną częścią jego ubioru i nie zdejmował go nigdy. Nosił w nim pamięć o swoich najbliższych, którzy odeszli i jednocześnie przy łapaniu za wisiorek, prosił Boga o ich wieczny spokój i swój wewnętrzny pokój.

   Ten rok dla Minho był zdecydowanie zmieniający życie. Przeżył pełno nowych wydarzeń — tych dobrych i złych. Wszystkie jednak pozostawiły po sobie wspomnienia i lekcje, które mogą pomóc mu we wkraczaniu w dorosłe życie.

   Słońce w końcu zaszło, gdy para zakochanych w sobie nastolatków siedziała na wzgórzu w Inczon, rozmawiając już jakiś czas o wszystkim, co im wpadło na myśl:

   — No, kiedyś naprawdę byłem wkręcony w zodiaki — wyznał Jisung.

   — Pamiętam. Nawet nauczyłem się gwiazdozbioru panny, żebym potrafił znaleźć cię na każdym gwieździstym niebie — wyznał, na co Jisung zachichotał.

   — A ja się przyznam, że czytałem o kompatybilności naszych znaków...

   — I co wyszło?

   — Może pominiemy ten temat. — Nie mając pozytywnej odpowiedzi na to pytanie, postanowił szybko przejść dalej. — Kto w ogóle patrzy na jakieś znaki zodiaku...

   — To już chyba rozumiem, czemu przestałeś być zodiakarą.

   Obaj zaśmiali się z sytuacji i ze stosunkowo dawnych przekonań Jisunga. Gdy internet nie dał mu takiej odpowiedzi, jakiej oczekiwał, postanowił przestać temu ufać i po prostu iść za głosem serca. Nie zawiódł się.

   — Minho — zaczął po dłuższej chwili ciszy, podczas której wpatrywali się w niebo, gdzie gwiazdy zaczęły ruszać się na ich oczach — kocham cię — wyznał, kucając przy nim na obu kolanach i biorąc jego dłonie w swoje zimne palce.

   — Ja ciebie też kocham, Sungie — mówił, patrząc mu w oczy jak zaczarowany.

   Gdy Jisung zaczął wciągać się w ciemne tęczówki swojego chłopaka, przypomniał sobie, co zamierzał właściwie zrobić. Puścił jego dłonie i zaczął grzebać w swojej kieszeni. Po intensywnym przeszukiwaniu, które lekko zdezorientowało Minho, Han wyjął skromny pierścionek i założył go na palec Minho bez wytłumaczenia.

   — Kocham cię i zawsze będę. Mam nadzieję, że to będzie ci o tym przypominać.

   Może pierścionek obietnicy jest dość niekonwencjonalny, ale związek Jisunga i Minho też nie jest czymś zwyczajnym. Ich relacja była dla nich szczególnie wyjątkowa. Han zdecydował się na ten gest, by wyznać Minho swoje najszczersze uczucia i ukazać, że nie mają one granic, są silne i trwałe. Chce z nim zbudować przyszłość i może są jeszcze młodzi, ale wiedzą, co dla siebie znaczą.

   — Teraz już nic nie jest takie samo, jak w tę noc, w którą się spotkaliśmy — szeptał Minho z pierwszymi od dawna  łzami szczęścia w oczach — jest znacznie lepiej.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯
THE END











...or not?

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz