☽︎ 𝕃𝕏𝕏𝕍𝕀𝕀 ☾︎

336 55 26
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Mimho♡︎
Wszystko w
porządku?  

Sungieee♡︎
Tak
Tesknoe

Mimho♡︎
Ja za tobą też

   Jisung starał się powstrzymywać łzy, lecz przyprawiało go to o niemały ból w gardle. Nie chciał już ich dłużej trzymać. Wolał wypłakać się teraz, by później mieć już spokój. Jego lament był intensywny, lecz najbardziej głuchy, jakim potrafił go okazywać. Nie chciał wtrącać w to swojej mamy — jeszcze by interweniowała, czego nie chciał. Zdecydowanie wolał sam przejść ten etap. W końcu nie jest pierwszym, który za bycie sobą dostał manto.

   Z każdym uspokojeniem się, nagle doznawał ucisku w klatce piersiowej, który zmuszał go do ponownego wylewania łez. Do twarzy przykładał sobie poduszki i kołdrę, by wydawać jak najcichsze dźwięki. Nie mógł się bez nich obejść, gdyż same pchały mu się przez usta. Jego powieki w pewnym momencie tak spuchły, że trudno mu było coś widzieć, dlatego już wcześniej przygotował sobie pudełko chusteczek obok siebie, by instynktownie, bez patrzenia sięgać po białe tkaniny, które służyły mu do wycierania słonej cieczy ze swojej czerwonej twarzy.

   Po długich męczarniach emocjonalnych udało mu się wyciszyć. Siedząc na łóżku, obejmował pluszowego misia polarnego, patrząc intensywnie w jeden nieznaczący nic punkt. Co jakiś czas jeszcze pociągał nosem, a jego powieki dalej były spuchnięte, lecz po przejściu tego etapu czuł się znacznie lepiej. Oczyścił się z całej negatywnej energii, którą odczuwał przez cały dzień i nawet zdobył się uśmiechnąć.

----------×°×°×----------

   Histeria ta była podobna do tej sprzed kilku dni. W szkole zaczęli podejrzewać, że coś jest ze mną nie tak... tak mówili — że jestem dziwakiem, zboczeńcem i nie zasługuję na to, żeby żyć.

   — Co? Żadna laska cię nie chce, to myślisz, że jakiś facet będzie chciał? — krzyczeli, kopiąc mnie, gdy już sprowadzili mnie do parteru. — Nikt cię nie chce — kopnął — nie potrzebuje — powtórzył mocniej — i nie będzie potrzebował.

Ale on...

   Kolejne popołudnie po szkole spędzałem na płaczu. Może mieli rację? „Nikt mnie nie potrzebuje” — myślałem, wylewając swoje smutki w poduszkę, gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić. Chciałem to zignorować, lecz widząc, kto dzwoni, nie mogłem odrzucić.

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz