☽︎ 𝕃𝕏𝕏𝕀𝕏 ☾︎

359 53 19
                                    

—〈 우리가 만난 밤 〉

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ 🔮⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

   Szarpnięcie było na tyle mocne, że Minho zaraz znalazł się za nieprzezroczystym przystankiem. Nie zdążył nawet ujrzeć twarzy napastnika, gdy jego pięść uderzyła w skroń Minho. Od silnego ataku pochylił się na bok, co napastnik wykorzystał, kolanem celując w jego brzuch. Zgiął się w pół, a zaraz po tym został pchnięty na ziemię. Zaczął dostawać pocisku w nogi, brzuch, a nawet kopano go po twarzy. Potężne podeszwy trzech par glanów czuł na całym ciele i niedane mu było nawet zerknąć na napastników.

   Chronił rękami twarz i głowę, jednak wciąż te miejsca były poddawane atakom. W pewnym momencie jeden z oprawców szarpnął go za włosy, targając jego głowę po chodniku, przez co chroniące ją dłonie Minho ścierały naskórek o betonową posadzkę. Jednym okiem zauważył, że pozostała dwójka ma na sobie kaptury i maseczki, przez co trudno było zidentyfikowanie ich. Gdy nagle został przewrócony na plecy, zauważył, że temu trzeciemu — równie zakrytemu, co pozostali — na czole spoczywa miedzianego koloru grzywka i wtedy było dla niego jasne, kto go w tym momencie krzywdził.

   — Hee... Heeseung — wydukał między jękami spowodowanymi cierpieniem od uderzeń — ty kurwo. — Za wyzwisko dostał pięścią w miejsce pod okiem. — Nic nie zrobiłem! — krzyknął słabo.

   — Morda! — warknął zidentyfikowany Heeseung, a jego głos był lekko stłumiony przez maseczkę, która jak widać, nie była wystarczająca, do pozostania anonimowym.

   — Heeseung, zwijamy się, ktoś idzie — szepnął głośno jeden z pozostałej dwójki.

   Miedzianowłosy podniósł się na nogi i jeszcze przed ucieczką z miejsca ataku splunął na ciężko pobitego Minho. Zniknęli, a zwijający się z bólu Lee mógł tylko liczyć na to, że ktoś łaskawy znajdzie się, by znaleźć go leżącego za przystankiem. Jego dłonie bolały już nie tylko od zimna, ale od ran, zanieczyszczonych chodnikowym brudem. Praktycznie nie czuł twarzy, a jego żołądek od ilości uderzeń, mógłby rzec, że zaplątał się w jelita. Nie był pewien, czy nie uszkodzono jakiejś jego kości, bo ból, jaki odczuwał wszędzie, był albo okropny, albo jeszcze gorszy.

   Na szczęście telefon trzymał w głębokiej kieszeni spodni, przez co mu nie wypadł i był w stanie po niego sięgnąć. Szło mu to opornie, jego ruchy były chwiejne i powolne, pełne bólu, ale w końcu udało mu się wyjąć urządzenie i wybrać numer do osoby, która szczęśliwie odebrała:

   — Co tam, młodziaku? — odezwał się przyjemny i pełen entuzjazmu głos starszego mężczyzny, który sąsiadował z Minho w pensjonacie.

🖇️ㆍ𝗧𝗵𝗲 𝗡𝗶𝗴𝗵𝘁 𝗪𝗲 𝗠𝗲𝘁 | ᴍɪɴsᴜɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz