53.

994 65 22
                                    

Otworzyłam powoli oczy czując narastający ból głowy. Nie wiedziałam, co takiego ze mną się stało. Spojrzałam w prawą stronę szukając wody, gdyż czułam niesamowitą suchość w gardle.

— Ja pierdole.— jęknęłam pod nosem. Miałam dość całej tej sytuacji. Czułam się zmęczona psychicznie i fizycznie. Nie umiałam panować nad swoim własnym ciałem, które mogło w każdym momencie odmówić mi posłuszeństwa.

To było wkurwiające.

— Cześć Layla.— usłyszałam nagle głos mojego lekarza.

—Tak strasznie chcę  mi się pić.— powiedziałam z chrypą w głosie, a ten kiwnął głową na znak zrozumienia.

— Zaraz pielęgniarka poda ci wodę i leki.—uśmiechnął się, po czym zaczął wtopił wzrok w plik papierów, które trzymał. — Znowu zemdlałaś. Spałaś prawie cały dzień. Twój organizm jest osłabiony i wyniki doskonale to obrazują. Musisz na siebie uważać.

— Rozumiem. — mruknęłam, ale aktualnie nie umiałam się skupić nad tym, co mówił.— Albo nie. Nie wiem. — prychnęłam, a ten się zaśmiał.

— Ale ja rozumiem. Zaraz przyjdzie pielęgniarka. — odparł miłym tonem. — I byłbym zapomniał. Masz gościa. — dodał i wyszedł, a ja lekko zdziwiona zwróciłam swój wzrok w kierunku drzwi.

Nie musiałam długo czekać, gdy w nich ujrzałam uśmiechniętego Harry'ego. Podszedł do mojego łóżka i usiadł na krzesełku ilustrując mnie swoim dość intensywnym wzrokiem.

I w tym momencie poczułam, że go zawiodłam.
On mnie ostrzegał, a ja dalej brnęłam w to wszystko.

— Przepraszam. — wyszeptałam czując narastającą gulę w gardle.

— Nie zrobiłaś nic złego, żeby mnie przepraszać, słońce. — uśmiechnął się z troską w oczach. — Jest mi okrutnie przykro, że cię to spotkało. Nie zasługiwałaś na to.

— Mogłam cię posłuchać.

— Sam siebie nie słucham, a co dopiero ty. — prychnął.— Nie zadręczaj się tym. Mi nic nie zrobiłaś. Pamiętaj. — dodał i ścisnął mocno moją rękę, a po moich policzkach poleciały łzy.

Potrzebowałam tego. Tak bardzo.

— Jestem przy tobie, Lay. Zawsze ci pomogę.— dodał cichym, ale pewnym głosem.

— Dziękuję. — wyszeptałam. — Tęskniłam za tobą. Tak strasznie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się widzieliśmy. I jeszcze ta cała sprawa...

— Wszystko ogarniemy, zobaczysz. Zawsze dawaliśmy radę.— uśmiechnął się ciepło, a ja poczułam coś w rodzaju ulgi. Tylko on potrafił naprawdę mnie uspokoić, a jego słowa szczerze trafiały do mojej głowy. Naprawdę uwierzyłam w to, że będzie dobrze, wszystko się jakoś ułoży po tym całym cholernie trudnym czasie.

A przynajmniej chciałam w to wierzyć.

— Co u babci? — zapytała zmieniając szybko temat.

— Wszystko okej, Mike jej coś nagadał, więc nie musisz się o nic martwić.

— Mam wrażenie, że problemy dopiero się zaczną. — mruknęłam cicho i nakierowałam wzrok przed siebie.  — Coś pierdolnie.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz