35.

2.1K 121 68
                                    

Obudziłam się rano z lekkim bólem głowy spowodawnym nadmiarem emocji. Przetarłam swoje zaspane oczy i odwróciłam się na drugi bok, ale ku mojemu zaskoczeniu Aidena nie było.

Przez chwilę miałam rozkminę, czy to co wczoraj się wydarzyło to nie był przypadkiem sen. Jednak szybko rozwiałam swoje wątpliwości, ponieważ jakimś cudem moja pościel lekko pachniała chłopakiem.

- Potwierdzam, że to nie był sen.- powiedział Martin, a ja westchnęłam pod nosem.

- I nie wiem czy mam się z tego cieszyć czy raczej bać...- mruknęłam i wstałam z łóżka. Ruszyłam najpierw w stronę pokoju moich dziadków, skąd wzięłam swój telefon, a następnie skierowałam się do kuchni.

Na stole zauważyłam pudełko z jedzeniem, a na nim nalepioną karteczkę.

Dziękuję

Aiden

Uśmiechnęłam się pod nosem widząc to imię. Zdjęłam pokrywkę i zobaczyłam gigantyczne pancakes z owocami i bitą śmietaną. Moja radość wkroczyła na bardzo wysoki poziom i bez większego zastanowienia wzięłam się za konsumpcję posiłku.

W trakcie spożywania tych pyszności zaczęłam przeglądać wiadomości na telefonie. Większość z nich była od Loli opisującej swoją, jak wyczytałam, udaną randkę, kilka od Maxa, a także od Aarona. Chłopaki zaś pisali o spotkanie w celu ustalenia kolejnych kroków w sprawie Jake'a.

Szczerze mówiąc to zaczęła mnie ona już w chuj męczyć. Wszystkie osoby i sytuacje mieszały mi się w głowie i nie wiedziałam na czym stoimy.

- Boże...- wyszeptałam i wzięłam kolejny kęs pysznego naleśnika.

Swoja drogą to naprawdę miłe ze strony Aidena, że kupił mi jedzenie. Nie musiał, a jednak to zrobił.

Na początku mnie wkurwiał, ale im dłużej z nim przebywałam tym bardziej ta irytacja zmieniała się w zaintrygowanie. Nie wiedziałam czy to dobrze czy nie, ale w jakimś stopniu podobało mi się to.

Aiden

- Mów, kurwa, to twoja ostatnia szansa.- powiedziałem do przestraszonego chłopaka, który siedział przywiązany do krzesła. Widziałem, że mam go w garści. Zwykła pizda, która chciała na mnie zarobić myśląc, że się o tym nie dowiem.

- J-ja... P-przepraszam. - mówił ze słyszalnym strachem w głosie.

- Pierdoli mnie twoje życie. Takich jak ty, chętnych do roboty, mam tysiące. - warknąłem.- Mark, pokaż proszę koledze, że to bardzo złe co zrobił. - powiedziałem głośniej, po czym mężczyzna podszedł do chłopaka i z uśmiechem na twarzy wbił mu nóż w udo.

Oglądałem to beznamiętnie, gdyż byłem przyzwyczajony do mniejszej czy większej brutalności.

- Szefie, mam mu pokazać to bardziej czy mniej dosadnie?

- Tak żeby zrozumiał.- odparłem, a ten kiwnął głową, a następnie zaczął wycinać skórę z przedramienia chłopaka, na co ten wył z bólu.

- Aiden, dzisiaj mamy spotkanie i mam nadzieję, że o nim pamiętasz.- do pomieszczenia wpadł Jason, a kiedy zwrócił wzrok w tą sama stronę co ja prychnął pod nosem.

- Pamiętam.- odparłem ze spokojem w głosie.

- Musimy omówić kilka spraw. Chodź do biura.- dodał poważnie, a ja pokiwałęm głową.

- Mark, na dzisiaj koniec. - powiedziałem i podszedłem bliżej wystraszonego chłopaka.- Jeszcze kurwa raz zrobisz taki numer, a będziesz błagał o śmierć. Rozumiesz to? - blondyn pokiwał głową.- Wypierdalaj.- warknąłem, a następnie kompletnie nie przejmując się daną sytuacją wyszedłem z pomieszczenia, a kroku dotrzymywał mi mój przyjaciel, Jason.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz