— Mama?
Wykrztusiłam z siebie, a ta uśmiechnęła się ukazując szereg swoich zbyt białych i idealnych zębów.
— Witaj, kochanie.
Oh kurwa.
Mam przejebane.— Proszę, usiądź. — usłyszałam nadzwyczaj spokojny głos dyrektora, ale zignorowałam go.
— O co tutaj chodzi? Czemu przyjechałaś? — spytałam grając głupią.
— Skarbie, uspokój się. Usiądź i porozmawiamy jak dorośli. — powiedziała, czym mnie zirytowała. Ona doskonale wiedziała, jak się zachowywać, aby ludzie uważali ją za tą zajebiście dobrą, posiadającą pełnie klasy i manier mamę, która kocha swoje dzieci nad życie.
Nie chciałam się awanturować, więc po zilustrowaniu kobiety wzrokiem usiadłam na krześle obok niej.
— Słyszałam, co się ostatnio stało z twoją koleżanką. — zaczęła ze współczuciem w głosie. — I tym co tutaj się dzieje. Nie chciałabym, aby odbiło się to na twojej psychice, skarbie.
— Ale ja sobie doskonale radzę. — wzruszyłam ramionami, starając się brzmiąc jak najpewniej.
— Wiem, kochanie, ale razem z twoim tatą podjęliśmy decyzję, która powinna oderwać cię od tego środowiska. — mówiła, a mnie zalał stres. Poczułam skręt w brzuchu, który tylko się nasilał.
— O co chodzi?
— Zmienisz szkołę. — oznajmiła z uśmiechem na twarzy, a ja gapiłam się na nią nie do końca potrafiąc przyswoić to, co właśnie powiedziała. — To będzie najlepsze wyjście. Jutro przyjdziesz po swoje rzeczy i pożegnasz się ze znajomymi.
— Nie zgadzam się. — to jedyne, co potrafiłam z siebie wykrztusić. Nie spodziewałam się tego.
— Skarbie, to już jest przesądzone. Tak będzie lepiej. — mówiła spokojnym głosem, przez który dostawałam coraz większej kurwicy.
Moje emocje zaczęły narastać, aż końcu wzięły górę.
— Czemu mi to robisz, co?! Doskonale wiesz, ile dla mnie znaczy ta szkoła! — wstałam nagle nie panując nad emocjami, a jeden z ochroniarzy mojej matki wszedł bez uprzedzenia do środka. Jednak rodzicielka kazała mu, aby nic nie robił.
— Wiem, nie była to łatwa decyzja. Poza tym to już ostatnie miesiące zanim pójdziesz do college'u. Dasz radę, kochanie. — powiedziała, a następnie spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy.
Wiedziałam, że nic nie ugram.
Mogłam jedynie wyrazić swoje niezadowolenie, co i tak by gówno dało. Ona już postanowiła, więc tak musiało być. Z resztą, doskonale zdawałam sobie sprawę, że miała gdzieś to co ja czuję.
— A teraz zabierz swoją kurtkę z szafki i wracamy do domu. Musimy porozmawiać na ten temat. — dodała, po czym wstała i pożegnała się z dyrektorem. Obydwie ruszyłyśmy w stronę wyjścia z gabinetu.
Kiedy znalazłyśmy się na korytarzu poczułam kolejny napływ stresu, ale nie mogłam w żaden sposób go pokazać. Wyczułaby go i wykorzystała przeciwko mnie, żeby zdobyć wszelakie informacje, a ja tego nie chciałam.
— Porozmawiamy na poważnie w domu. — jej pełen empatii głos zamienił się we wchodzący wkurw. — Która to twoja szafka?
— Dwieście trzy. — odpowiedziałam, a ta pokiwałam głową i kazała jednemu ze swoich ludzi iść i wyjąć ją. — Ale oni nie znają
— Nie martw się. Zawodowcy. Ty też umiesz się wkraść do czyjejś szafki, prawda? — prychnęła, a ja nawet nie starałam się odpowiedzieć na to pytanie.
CZYTASZ
That Girl | ✔
Teen FictionNastoletnia Layla uważana jest od dziecka za dziwną osobę, jednak kompletnie się tym nie przejmuje. Dlaczego? Bo ona doskonale wie, że jest inna. Widzi coś, czego inni nie widzą. Czuję to, czego inni nie potrafią. I przez to pewnego razu będzie mu...