Epilog

1K 49 3
                                    

— Będziemy się spotykać, prawda? —zapytała Lola stojąc przy mnie i trzymając karton do którego wkładałam swoje rzeczy z szafki.

— Proste, że tak. — uśmiechnęłam się w jej stronę i włożyłam kolejne zeszyty do pudła. — To tylko inne liceum, ale nadal to samo miasto Lola.

— Wiem, wiem, ale wiesz jak było w tym serialu na Netflixie?

— Którym? Bo trochę ich jest. — zaśmiałam się i wzięłam do rąk kilka długopisów leżących w zakamarku szafki. Nie byłam świadoma jakiego syfu w niej zrobiłam.— Z resztą Lola, błagam cię, my to nie serial na Netflixie. Sama wiesz, że wszystko zależy od nas, a ja nie mam zamiaru kończyć z Tobą znajomości.— powiedziałam pewnie.

— Jezu, laska czyli to prawda? — nagle koło nas pojawiła się Holly, Mary i kilka innych dziewczyn z którymi się znałam.

— Niestety, ale tak. — odpowiedziała Lola zanim ja zdążyłam nawet się odwrócić w ich stronę.

— Jakby ktoś robił ci problemy to dawaj znać, zrobimy porządek. — zaśmiały się, a ja im podziękowałam. Wsparcie, w każdej postaci, zawsze się przyda.

— Będziemy tęsknić. — odparła Mary, a mi zrobiło się ciepło na sercu.

Jednak poczułam też coś w rodzaju smutku. Nie chciałam opuszczać tej szkoły, chciałam ją skończyć razem z nimi.

— Ale w piątek robię imprezę i mam nadzieję, że wpadniesz.— tym razem odezwała się Holly.— Możesz przyjść ze swoim przystojnym przyjacielem z loczkami. — dodała puszczając mi oczko.

— Ostatnio Holly leci na chłopaków z kręconymi włosami, musisz wybaczyć jej chcicę. — prychnęła Mishka, a rudowłosa ją szturchnęła.— Nie mam racji?

— Masz, ale chcę chociaż trochę zachować pozory ogarniętej laski.

— Ojoj, nie w tym życiu, laska. — prychnęła , a ja się zaśmiałam pod nosem.

— Będzie mi was brakować. — powiedziałam smutnym głosem, a one spojrzały na mnie.

— Grupowy przytulas! — pisnęła nagle Mary, a po chwili znalazłam się w jego środku.

I w tym momencie zadzwonił dzwonek.

— Musimy już lecieć, pamiętaj o imprezie! — krzyknęła Holly, kiedy zaczęły biec w stronę swoich lekcyjnych sal.

— Okej, dzięki! — krzyknęłam do nich i wróciłam do wykonywanej wcześniej czynności, czyli pakowani swoich rzeczy.

— Dobra, trochę się uspokoiłam. — zaśmiała się Lola. — Co robisz dzisiaj wieczorem?

— Muszę załatwić jeszcze pewną sprawę. — powiedziałam niewzruszona, aby ta tylko nie zaczęła dopytywać, ponieważ sprawą tą był Aiden.

Po moim wczorajszym załamaniu i ataku paniki dostałam od niego wiadomość z prośbą o spotkanie. Ucieszyłam się z niej, ale moja euforia nie trwała zbyt długo, gdyż czułam, że nasza znajomość nie miała aktualnie racji bytu. Wiedziałam, że musimy porozmawiać o wszystkim co się do tej pory wydarzyło.

— Jak będziesz już wolna to dawaj znać, pójdziemy może gdzieś na jakieś dobre jedzenie albo po prostu oglądniemy serial u mnie? — zapytała, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie ciągnęła tematu.

— Tak, pewnie. — uśmiechnęłam się.

— Hamilton! — nagle usłyszałam za sobą krzyk znanej mi osoby, po czym obydwie odwróciłyśmy się w tym samym kierunku.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz