36.

1.6K 107 48
                                    

- Kurwa, Layla! - krzyknął Aaron, a ja spojrzałam na niego ze wściekłością.

- O co ci chodzi?! - tym razem ja się odezwałam chcąc dowiedzieć się czemu chłopak tak na mnie wyskoczył.

Od jakiś dwóch godzin staraliśmy się z chłopakami poukładac sobie co robimy ze sprawą Jake'a, która na razie stała w miejscu. Jednak Aaron cały czas dopierdalał się o jakieś nieistotne rzeczy, a mnie to zaczynało wyprowadzać z równowagi.

- Dobra, przestańcie. Niedługo będzie już po wszystkim. Musimy się streszczać.- odparł Max przerywając kłotnię.

- Co robimy? Ta sprawa się za długo ciągnie.- powiedział Chris, a ja wzruszyłam ramionami.

- Spytajcie wszechwiedzącego Aarona. - mruknęłam, a ten walnął pięścia w stół.

Przestraszyłam się lekko, ale nie chciałam tego pokazywać.

- Uspokójcie się do kurwy. - wtrącił się Liam, a ja ucichnęłam.

- Moja propozycja jest taka, żeby skupić się na znalezienie Jonathana. Wszystko inne odstawmy, bo jest mniej ważne.- stwierdził Max.- Zgadzacie się? - popatrzył na każdego.

Pokiwałam głową bawiąc się moją bransoletką, którą dostałam od Harry'ego na moje urodziny.

- Tylko jak go namierzymy? - odezwał się Matt.- Już nie raz próbowaliśmy sami, ale nigdy go nie było.

- I tutaj prośba do Layli. Spytałabyś się Meghan? Może ona nam w końcu powie?

- Napiszę do niej.- mruknęłam pod nosem i wzięłam do rąk komórkę.

Napisałam szybko wiadomość do dziewczyny z prośbą o podanie adresu, gdzie mogę znaleźć Jonathana, ale ta nie odpisywała.

- To jak coś będziesz wiedzieć daj znać.- uśmiechnął się Max, a ja pokiwałam głową.

- Czyli na razie resztę odpuszczamy?

- Na to wygląda. Myślę, że ten cały Jonathan będzie wiedział najwięcej. Poza tym nie mamy szans na znalezienie typa, który podrzucił ci ten imiennik, bo duch raczej by tego nie zrobił.- powiedział Vieth, a ja pokiwałam lekko głową na znak zgodzenia.

- Czyli to tyle? - spytałam, a ci pokiwali głowami.- W takim razie idę do domu. Nie mam ochoty siedziec z tym gburem w jednym pomieszczeniu.- dodałam z lekką złością w głosie, a następnie wstałam.

- Masz jakiś problem? - warknął Aaron.

- To ty masz jakiś cały czas. Ciągle na mnie wyskakujesz. - powiedziałam. Nie chciałam zaczynać z nim wojny, ale on cały czas dopierdalał się do mnie o byle gówno.

- Bo jesteś dziecinna. Kompletnie odpuściłaś sobie tą sprawę.- wycedził przez zęby, a ja podeszłam do niego bliżej.

- Przecież nie wywołam duchów. Zrozum to kurwa w końcu, że one mi się ukazują kiedy ONE chcą, a nie JA.- mówiłam z naciskiem na niektóre słowa, aby ten debil w końcu coś zrozumiał.

Od jakiegoś czasu cały czas na mnie naskakuje i zawsze zaczyna awantury mimo, że ja nie chciałam mieć z nim spin. Nie wiedziałam, czemu się tak zmienił, ale coraz bardziej mnie wkurwiał.

- Jakbyś się postarała to może by coś ruszyło.- warknął.

Trzymajcie mnie.

Ja pierdole.

- Czyli to moja wina, że na razie stoimy w miejscu? - spytałam, a chłopak przewrócił oczami, ale nic nie odpowiedział.

- Dobra, w takim razie się wycofuję jak jestem taką kulą u nogi. - powiedziałam i odwróciłam się chcąc wyjść z mieszkania Maxa, ale ktoś mnie zatrzymał.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz