- Kurwa, Layla! - krzyknął Aaron, a ja spojrzałam na niego ze wściekłością.
- O co ci chodzi?! - tym razem ja się odezwałam chcąc dowiedzieć się czemu chłopak tak na mnie wyskoczył.
Od jakiś dwóch godzin staraliśmy się z chłopakami poukładac sobie co robimy ze sprawą Jake'a, która na razie stała w miejscu. Jednak Aaron cały czas dopierdalał się o jakieś nieistotne rzeczy, a mnie to zaczynało wyprowadzać z równowagi.
- Dobra, przestańcie. Niedługo będzie już po wszystkim. Musimy się streszczać.- odparł Max przerywając kłotnię.
- Co robimy? Ta sprawa się za długo ciągnie.- powiedział Chris, a ja wzruszyłam ramionami.
- Spytajcie wszechwiedzącego Aarona. - mruknęłam, a ten walnął pięścia w stół.
Przestraszyłam się lekko, ale nie chciałam tego pokazywać.
- Uspokójcie się do kurwy. - wtrącił się Liam, a ja ucichnęłam.
- Moja propozycja jest taka, żeby skupić się na znalezienie Jonathana. Wszystko inne odstawmy, bo jest mniej ważne.- stwierdził Max.- Zgadzacie się? - popatrzył na każdego.
Pokiwałam głową bawiąc się moją bransoletką, którą dostałam od Harry'ego na moje urodziny.
- Tylko jak go namierzymy? - odezwał się Matt.- Już nie raz próbowaliśmy sami, ale nigdy go nie było.
- I tutaj prośba do Layli. Spytałabyś się Meghan? Może ona nam w końcu powie?
- Napiszę do niej.- mruknęłam pod nosem i wzięłam do rąk komórkę.
Napisałam szybko wiadomość do dziewczyny z prośbą o podanie adresu, gdzie mogę znaleźć Jonathana, ale ta nie odpisywała.
- To jak coś będziesz wiedzieć daj znać.- uśmiechnął się Max, a ja pokiwałam głową.
- Czyli na razie resztę odpuszczamy?
- Na to wygląda. Myślę, że ten cały Jonathan będzie wiedział najwięcej. Poza tym nie mamy szans na znalezienie typa, który podrzucił ci ten imiennik, bo duch raczej by tego nie zrobił.- powiedział Vieth, a ja pokiwałam lekko głową na znak zgodzenia.
- Czyli to tyle? - spytałam, a ci pokiwali głowami.- W takim razie idę do domu. Nie mam ochoty siedziec z tym gburem w jednym pomieszczeniu.- dodałam z lekką złością w głosie, a następnie wstałam.
- Masz jakiś problem? - warknął Aaron.
- To ty masz jakiś cały czas. Ciągle na mnie wyskakujesz. - powiedziałam. Nie chciałam zaczynać z nim wojny, ale on cały czas dopierdalał się do mnie o byle gówno.
- Bo jesteś dziecinna. Kompletnie odpuściłaś sobie tą sprawę.- wycedził przez zęby, a ja podeszłam do niego bliżej.
- Przecież nie wywołam duchów. Zrozum to kurwa w końcu, że one mi się ukazują kiedy ONE chcą, a nie JA.- mówiłam z naciskiem na niektóre słowa, aby ten debil w końcu coś zrozumiał.
Od jakiegoś czasu cały czas na mnie naskakuje i zawsze zaczyna awantury mimo, że ja nie chciałam mieć z nim spin. Nie wiedziałam, czemu się tak zmienił, ale coraz bardziej mnie wkurwiał.
- Jakbyś się postarała to może by coś ruszyło.- warknął.
Trzymajcie mnie.
Ja pierdole.
- Czyli to moja wina, że na razie stoimy w miejscu? - spytałam, a chłopak przewrócił oczami, ale nic nie odpowiedział.
- Dobra, w takim razie się wycofuję jak jestem taką kulą u nogi. - powiedziałam i odwróciłam się chcąc wyjść z mieszkania Maxa, ale ktoś mnie zatrzymał.
CZYTASZ
That Girl | ✔
Teen FictionNastoletnia Layla uważana jest od dziecka za dziwną osobę, jednak kompletnie się tym nie przejmuje. Dlaczego? Bo ona doskonale wie, że jest inna. Widzi coś, czego inni nie widzą. Czuję to, czego inni nie potrafią. I przez to pewnego razu będzie mu...