W poniedziałek przyszłam do szkoły w lekko zmieszanym humorze. Od rana byłam zestresowana i nie wiedziałam co ze sobą robić. Także na lekcjach.
Powodem mojego zagubienia był Aiden. Dzień po imprezie napisał do mnie z ,,prośbą" o spotkanie.
Po prostu podał mi informacje kiedy i gdzie mam być. Oczywiście, danego słowa zawsze dotrzymywałam, więc nie było mowy o żadnym wycofaniu się.
Od momentu dostania smsa od chłopaka cały czas myślałam nad tym jak mu to wszystko powiedzieć. Wiedziałam, że jego reakcja może być różna, bo w końcu moje zdolności są troszkę popierdolone. Niewiele osób potrafi nawiązywać kontakt z duchami i byłam tego świadoma.
Mimo wszystko czas płynął mi nieubłaganie szybko. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek, który informował o przerwie na lunch. Oczywiście powolnym krokiem skierowałam się na stołówkę, gdzie dostałam jedzenie i ruszyłam w stronę stolika, przy którym siedziały dziewczyny. Przywitałam się z nimi i usiadłam między Leah a Mary.
- No i podobno piętnaście osób zabito. To jest chore.- powiedziała Lisa, a ja popatrzyłam na nią z lekkim zdziwieniem.- Podobno tyle zginęło w tych trzech strzelaninach. - wyjaśniła, a ja pokiwałam głową na znak zrozumienia.
Cała szkoła huczała o tej całej sprawie z soboty. Teorii na temat tego kto i dlaczego to zrobił było w cholerę i jeszcze więcej, a co minutę pojawiały się nowe doniesienia na ten temat. Mimo, że tak naprawdę strzelaniny były codziennością w naszym otoczeniu to jakoś te właśnie obiły się dość dużym echem, ale sama nie dowiedziałam się jeszcze czemu.
- Hejka ździry, jak tam? - usłyszałam za sobą Holly i zaśmiałam się pod nosem. Blonydnka przysiadła się do nas i zaczęła nawijać o jakiś nowych szkolnych plotkach.
Kiedy padło imię Margaret szybko ogarnęłam, że przy naszym stole nie było Jolene, która nawet po kłótni ze mną zawsze przychodziła nie zważając na moją obecnośc.
- Ej, a gdzie jest J? - zapytałam, a wszystkie dziewczyny spojrzały w jednym i tym samym kierunku milknąc. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam coś, czego bym się nie spodziewała.
Nasza Jolene siedziała razem z Margaret i jej całą ekipą.
- Co kurwa? - szepnęłam sama do siebie nie wierząc w to co widziałam.
Wróciłam z powrotem do normalnej pozycji siędzącej i z tego wrażenia wzięłam do rąk butelkę wody.
- Jolene przeszła drugą stronę mocy.- prychnęła Lisa przewracając oczami.
- Dzisiaj mi nawet nie powiedziała cześć. Przeszła obok mnie śmiejąc się z tymi szmatami.- powiedziła z irytacją Mary, a ja coraz bardziej nie pojmowałam tego co się właśnie odpierdalało.
- Czyli teraz Jolene chce być znana w tej szkole jako puste popychadło Margaret? - usłyszałam Lolę, która następnie się do nas przysiadła.
- Teraz my jesteśmy na zbyt niskim poziomie, żeby w ogóle oddychać tym samym powietrzem co ona.- odparła Lisa, a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Czy wy też to widzicie? Jolene chyba kompletnie odjebało. - tym razem doszła jeszcze Zoe, bardzo miła dziewczyna, która zawsze nie wiadomo skąd wiedziała o wszelkich dramach.
- Na to wychodzi.- odpowiedziała Leah.
- W ogóle mam newsa.- zaczęła Zoe, a wszystkie popatrzyłysmy na nią z zaciekawieniem.- Podobno te wszystkie strzelaniny mają związek z sprawą Jake'a i z tego co wiem to nasz szkolny gang - zaśmiałam się pod nosem na tą nazwę - miał w tym udział.
CZYTASZ
That Girl | ✔
Teen FictionNastoletnia Layla uważana jest od dziecka za dziwną osobę, jednak kompletnie się tym nie przejmuje. Dlaczego? Bo ona doskonale wie, że jest inna. Widzi coś, czego inni nie widzą. Czuję to, czego inni nie potrafią. I przez to pewnego razu będzie mu...