29.

2.1K 113 29
                                    

W poniedziałek przyszłam do szkoły w lekko zmieszanym humorze. Od rana byłam zestresowana i nie wiedziałam co ze sobą robić. Także na lekcjach.

Powodem mojego zagubienia był Aiden. Dzień po imprezie napisał do mnie z ,,prośbą" o spotkanie.

Po prostu podał mi informacje kiedy i gdzie mam być. Oczywiście, danego słowa zawsze dotrzymywałam, więc nie było mowy o żadnym wycofaniu się.

Od momentu dostania smsa od chłopaka cały czas myślałam nad tym jak mu to wszystko powiedzieć. Wiedziałam, że jego reakcja może być różna, bo w końcu moje zdolności są troszkę popierdolone. Niewiele osób potrafi nawiązywać kontakt z duchami i byłam tego świadoma.

Mimo wszystko czas płynął mi nieubłaganie szybko. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek, który informował o przerwie na lunch. Oczywiście powolnym krokiem skierowałam się na stołówkę, gdzie dostałam jedzenie i ruszyłam w stronę stolika, przy którym siedziały dziewczyny. Przywitałam się z nimi i usiadłam między Leah a Mary.

- No i podobno piętnaście osób zabito. To jest chore.- powiedziała Lisa, a ja popatrzyłam na nią z lekkim zdziwieniem.- Podobno tyle zginęło w tych trzech strzelaninach. - wyjaśniła, a ja pokiwałam głową na znak zrozumienia.

Cała szkoła huczała o tej całej sprawie z soboty. Teorii na temat tego kto i dlaczego to zrobił było w cholerę i jeszcze więcej, a co minutę pojawiały się nowe doniesienia na ten temat. Mimo, że tak naprawdę strzelaniny były codziennością w naszym otoczeniu to jakoś te właśnie obiły się dość dużym echem, ale sama nie dowiedziałam się jeszcze czemu.

- Hejka ździry, jak tam? - usłyszałam za sobą Holly i zaśmiałam się pod nosem. Blonydnka przysiadła się do nas i zaczęła nawijać o jakiś nowych szkolnych plotkach.

Kiedy padło imię Margaret szybko ogarnęłam, że przy naszym stole nie było Jolene, która nawet po kłótni ze mną zawsze przychodziła nie zważając na moją obecnośc.

- Ej, a gdzie jest J? - zapytałam, a wszystkie dziewczyny spojrzały w jednym i tym samym kierunku milknąc. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam coś, czego bym się nie spodziewała.

Nasza Jolene siedziała razem z Margaret i jej całą ekipą.

- Co kurwa? - szepnęłam sama do siebie nie wierząc w to co widziałam.

Wróciłam z powrotem do normalnej pozycji siędzącej i z tego wrażenia wzięłam do rąk butelkę wody.

- Jolene przeszła drugą stronę mocy.- prychnęła Lisa przewracając oczami.

- Dzisiaj mi nawet nie powiedziała cześć. Przeszła obok mnie śmiejąc się z tymi szmatami.- powiedziła z irytacją Mary, a ja coraz bardziej nie pojmowałam tego co się właśnie odpierdalało.

- Czyli teraz Jolene chce być znana w tej szkole jako puste popychadło Margaret? - usłyszałam Lolę, która następnie się do nas przysiadła.

- Teraz my jesteśmy na zbyt niskim poziomie, żeby w ogóle oddychać tym samym powietrzem co ona.- odparła Lisa, a ja zaśmiałam się pod nosem.

- Czy wy też to widzicie? Jolene chyba kompletnie odjebało. - tym razem doszła jeszcze Zoe, bardzo miła dziewczyna, która zawsze nie wiadomo skąd wiedziała o wszelkich dramach.

- Na to wychodzi.- odpowiedziała Leah.

- W ogóle mam newsa.- zaczęła Zoe, a wszystkie popatrzyłysmy na nią z zaciekawieniem.- Podobno te wszystkie strzelaniny mają związek z sprawą Jake'a i z tego co wiem to nasz szkolny gang - zaśmiałam się pod nosem na tą nazwę - miał w tym udział.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz